Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki
Kolejnym elementem składowym powieści są znane z epoki baroku ozdobniki i dekoracje, które niekiedy przysłaniają centralną strukturę dzieła. To właśnie przez nie czasami tak ciężko jest rozróżnić opowieści odautorskie, nadające tok akcji, od historyjek miłosnych Kubusia. Wśród tych pierwszych zaobserwować możemy cztery grupy.

Pierwsza to autonomiczna opowieść o panu des Arcis i pani de La Pommeraye, która zajmuje (w zależności od wydania, oczywiście) około pięćdziesięciu stron dzieła Diderota. Historia ta inspirowana była autentycznymi wydarzeniami. Na kartach powieści toczy się ona własnym rytmem, nabierając coraz większego tempa.

Ta historia o miłości i zemście była do tego stopnia postrzegana jako autonomiczna, że w niektórych państwach, jak np. Niemcy, ukazywała się jako dzieło osobne (w tłumaczeniu Schillera). Także współcześnie opowiadanie to postrzegane może być jako odrębne, o czym może świadczyć jego ekranizacja w reżyserii Roberta Bressona – „Les Dames du Bois de Boulogne”. Aby historię pana des Arcisa i pani de La Pommeraye „zagnieździć” w omawianej powieści, Diderot posłużył się dość prostymi środkami jak chociażby przerywanie, co dzieje się aż dziewięć razy oraz przeplatanie jej drobnymi dygresjami. Ruchem bardziej odważnym było wprowadzenie postaci samego Markiza de Arcisa, którego bohaterowie spotykają osobiście.

Dwie podobne do siebie opowieści o Kawalerze de Saint-Ouin oraz o ojcu Hudsonie. Obydwie skupiają się na ukazaniu zepsucia oraz osiągnięciu swoistej perfekcji w czynieniu zła. W sposób realistyczny przedstawiają one mroczną stronę społecznych nizin: złodziei, prostytutki, paserów, lichwiarzy, a także skorumpowanych stróżów prawa. Historia Kawalera de Saint-Ouina zajmuje około trzydziestu stron i można podzielić ja na trzy mniejsze części, a każda z nich różni się od pozostałych morałem. Historia ojca Hudsona jest znacznie bardziej spójna i stosunkowo mniej przerywana. Zajmujące mniej więcej dwanaście stron opowiadanie poznajemy z perspektywy Markiza des Arcisa, który jest jego narratorem.

Wyodrębnić możemy również cykl wspomnień Kubusia z dzieciństwa, które powiązane są głównie z jego inicjacją seksualną. Historie te charakteryzuje realizm oraz humor. Zmianie ulega rejestr słownictwa, można powiedzieć z miejskiego na wiejski. Wśród wspomnień z czasów młodości Kubusia znaleźć możemy opowieść o romansie Justyny z Byczkiem, intymnych relacjach bohatera z Zuzią:
„Po drodze Zuzia opiera się głową o moje ramię, bierze mnie pod brodę, ciągnie za uszy, daje kuksańca. Przybywamy. Miejsce było spadziste. Pani Zuzia wyciąga się na ziemi z nogami nieco rozsuniętymi, z rękami pod głową. Ja nieco poniżej uwijam się z moim nożem. Zuzanna przyciągnęła nogi ku sobie, zbliżając pięty do pośladków, wzniesione kolana czyniły spódniczkę mocno kusą. Ja ciągle macham nożem, prawie na oślep. W końcu Zuzanna rzecze: – Kubusiu, kiedy ty skończysz?”.

Bohater miał fizyczne kontakty także z innymi kobietami, jak na przykład Małgosia:
„Faktem jest, iż ja znalazłem się pod nią, tym samym ona na mnie. Faktem jest, iż ponieważ ja nie czyniłem nic, aby jej pomóc, ona musiała wziąć cały trud na siebie. Faktem jest, iż oddawała się tej nauce z takim przejęciem, iż przyszła chwila, w której myślałem, że umrze z wysiłku”.

Zabawne są także dzieje zakochanego w Zuzi wikarego:
„Było to coś w rodzaju karła, garbaty, kulawy, jąkała, ślepy na jedno oko, zazdrosny, lubieżny, zakochany (może z powodzeniem) w Zuzi. Był to nasz wikary”.


Mnogość postaci oraz sytuacje, w jakich się znajdują przywoływać mogą czytelnikowi Dekameron” Boccaccia. Wszystkie z historii z czasów młodości Kubusia mają wspólny punkt odniesienia – seksualną wolność. Frywolne wspomnienia tytułowego bohatera kończą się komentarzem odautorskim. Głos zabiera sam Diderot, który przypuszcza atak na tak zwanych obrońców moralności, których razi jakakolwiek wzmianka o seksie:
„Czytelniku, jeśli mam rzec szczerze, uważam, że w tym wypadku z nas obu nie ja odgrywam brzydszą rolę. Jakże byłbym szczęśliwy, gdyby mnie równie łatwo było ubezpieczyć się od twego łajdactwa jak tobie od nudy i niebezpieczeństwa mej książki! Obłudniki przebrzydłe, odczepcie się ode mnie! (…) I cóż wam zrobiła czynność rozrodcza, tak naturalna, potrzebna i sprawiedliwa, aby wykluczyć jej miano z waszych rozmów i wyobrażać sobie, iż pokalałaby wasze usta, oczy i uszy? Doskonale!”.

Co prawda tyrada ta jest podpisana nazwiskiem tłumacza Montaigne’a, jednak nie ma wątpliwości, że to Diderot jest autorem tych słów.
Zbiór krótkich opowiadań, który możemy nazwać galerią osobowości. Niektóre z nich są w pełni rozwinięte, niektóre to tylko zalążki, których zakończenia nie poznajemy. Zaliczyć do tego grona możemy historię poety z Pondicherry, pana Le Pelletier, cukiernika, mały cykl losów panów Desglands i Gousse, oraz bajkę o Pochewce i Koziku.

Widzimy zatem, że dzieło Diderota jest niczym zawiły mechanizm. Można powiedzieć, że jest ono utkane z ponad dwudziestu większych lub mniejszych opowiadań, które przenikają przez siebie w dość nieregularny sposób, budując relację pomiędzy dwójką tytułowych bohaterów.

Rola czytelnika w powieści Diderota


Spróbujmy określić status wirtualnego czytelnika „Kubusia Fatalisty i jego Pana”. Bez wątpienia jest to zupełnie nowy rodzaj bohatera, nie jest on w żaden sposób możliwy do zidentyfikowania, jednak odgrywa on w dziele ważną rolę. Jeśli chodzi o aspekty fizyczne, społeczne czy moralne, nie wiemy o nim nic. Nie wiemy też dlaczego znalazł się w tym miejscu ani w jakich okolicznościach napotkał narratora.

Możemy natomiast określić, że relacja pomiędzy nim a opowiadającym opiera się na dłuższej znajomości. Świadczyć może o tym fakt, iż narrator z czasem jest w stanie przewidzieć pytania, jakie słuchacz chciałby mu zadać. Wyobraźnia podsuwa nam sytuację, w której pisarz pracujący nad dziełem jednocześnie wyczytuje je na głos zaufanej osobie, która słucha z zaciekawieniem, wnosi poprawki, a czasami nudzi się i pośpiesza autora, by przeszedł do bardziej pikantnych momentów.

W ten sposób Diderot ucieleśnił ideę dialogu, jako idealnej formy przekazu. W rzeczywistości każde słowo, jakie pada w powieści stanowi element rozmowy dwójki ludzi, nawet opisy narratorskie. Podkreślony został fakt, iż odbiorca odgrywa wielką rolę, gdyż cały wysiłek pisarza (narratora) ukierunkowany został właśnie po to, by go zadowolić:
„Prawda, (…), iż skoro się pisze dla ciebie, albo się trzeba obejść bez twoich oklasków, albo cię obsłużyć wedle twego smaku (…)”.


Najlepiej o roli czytelnika świadczy też fakt, iż narrator zwraca się do niego bezpośrednio aż czterdzieści osiem razy, tworząc w ten sposób dialog. Diderot uczynił z odbiorcy centralną postać w powieści, nadającą sens jej egzystencji.

Pisarz obdarzył jednak wirtualnego odbiorcę nie tylko przywilejami, ale również obowiązkami:
„(…) wszelki słuchacz, który pozwoli zacząć opowiadanie, zobowiązuje się wysłuchać do końca”.

Narrator wielokrotnie poucza czytelnika jak powinien się zachowywać, by ich relacja oparta była na wzajemnym szacunku i zrozumieniu:
„Powiedziałem po p i e r w s z e; otóż powiedzieć po p i e r w s z e znaczy zapowiedzieć co najmniej d r u g i e”, czy też „Czytelniku, obchodzisz się ze mną jak z automatem (…)”.


Narrator apeluje o zaufanie i uznanie jego opowieści za autentyczne. Za pośrednictwem fikcyjnego czytelnika, opowiadający uzasadnia swoje wybory, a także wyprzedza krytykę i z miejsca odpowiada na potencjalne jej zarzuty:
„Kto z was ośmieliłby się potępić Woltera, iż napisał swoją »Prawiczkę«? Nikt. Macie zatem dwie miary dla sądzenia człowieka? – Ale – powiadacie – Prawiczka jest arcydziełem! – Tym gorzej; tym więcej czytać ją będą. – A twój Kubuś jest jeno niedołężnym nizaniem zdarzeń, prawdziwych, zmyślonych, spisanych bez wdzięku i sklejonych bez ładu. – Tym lepiej; mniej będą czytać mojego Kubusia. W którą bądź stronę się obrócisz, nigdzie nie masz słuszności. Jeśli mój utwór jest dobry, sprawi ci przyjemność; jeśli zły, nie wyrządzi szkody”.


Narrator nie przejmuje się tym, że dzieło może być źle odebrane przez krytyków, ponieważ nie dla nich ono powstaje, a dla zwykłego czytelnika, który szuka czegoś nowego, oryginalnego. Opowiadający odnosi się ponownie do podwójnych standardów krytyków, którzy prawdopodobnie oburzeniem zareagują na frywolne i erotyczne przygody młodego Kubusia:
„(…) nie czuję się bardziej winny, a może mniej niż Swetoniusz, kiedy wam przekazuje wyuzdania Tyberiusza. Mimo to czytacie Swetoniusza i nie czynicie mu tego zarzutu. Czemu nie marszczycie brwi przy Katulu, Marcjalu, Horacym, Juwenalu, Petroniuszu, La Fontainie i tylu innych?”.


Ponadto, sprowokowany przez wirtualnego czytelnika, narrator wyjawia, że mówiąc o „Kubusiu Fataliście…” mówi się o najwybitniejszym dziele, jakie pojawiło się od czasu „Pantagruela” mistrza Franciszka Rabelais’ego i od „Życia i przygód kuma Mateusza”.
Innym zadaniem fikcyjnego czytelnika jest nadzorowanie narratora. W pewnym momencie można odnieść wrażenie, że oczekujemy jakiejś nieścisłości lub pomyłki z jego strony, którą będziemy mogli wytknąć. Widać to najlepiej we fragmencie, kiedy narrator odpowiada na zarzut czytelnika, iż Kubuś posłużył się słowem zbyt wyrafinowanym, spoza jego rejestru:
„Nie, czytelniku, nie; wyznaję, że wyrażenie nie jest jego. Ale jeśli zaczniemy stosować tak surową metodę krytyczną, wyzywam cię, abyś przeczytał jedną scenę komedii albo tragedii, jeden dialog, choćby najlepiej napisany, nie natknąwszy się na wyrażenia autora w ustach jego figur. Kubuś powiedział: – Panie, czy pan nie zauważył, że ja na widok wody dostaję wścieklizny?... – No i cóż? wyrażając się odmiennie byłem mniej prawdziwy, ale krótszy”.


W ten sposób narrator zrozumiał, że dla czytelnika najważniejsza jest zawsze prawda, że nie lubi upiększania rzeczywistości.

Podobieństwo relacji narratora ze słuchaczem z relacją Kubusia z Panem


W powieści Diderota mamy do czynienia z czterogłosem narracyjnym, który możemy podzielić na dwie pary, który nadaje powieści specyficzny, niespotykany dotąd, rytm i logiczną regularność. Tym, co interesuje nas najbardziej to ukazanie podobieństw pomiędzy wspomnianymi parami, czyli Kubusiem i jego panem oraz nieznanym narratorem (utożsamianym z autorem) oraz wirtualnym słuchaczem dzieła.

Można powiedzieć, że obydwa związki przypominają swoje echo. Diderotowi udało się w sposób mistrzowski uzyskać dialog na dwóch zupełnie różnych płaszczyznach, które są wobec siebie niezależne, lecz oparte na paralelizmie lub bliźniaczym podobieństwie. Kubuś przypomina narratora, podczas gdy jego mistrz posiada cechy zbliżone do wirtualnego słuchacza. Co ciekawe, podział ten nie jest zawsze taki sam i czasem dochodzi do wymiany w parach.

W pewnym momencie narrator przyrównuje nawet swojego słuchacza do Kubusiowego pana:
„Był człowiekiem. – Człowiekiem z namiętnościami jak ty, czytelniku; człowiekiem ciekawym jak ty, czytelniku; uprzykrzonym jak ty, czytelniku; natrętnie pytającym jak ty, czytelniku. – A czemuż tak pytał? – Ładne pytanie! Pytał, aby się dowiedzieć i aby podać dalej, jak ty, czytelniku...”.

Podobnie jak narrator, Kubuś nie lubi, kiedy mu się przerywa opowieść. Co więcej, Kubuś i narrator nie przepadają za historiami miłosnymi, ale przytaczają je ku wyraźnej uciesze zarówno pana, jak i słuchacza, którzy wciąż domagają się więcej i więcej.
Idąc dalej tym tropem widzimy, że wirtualny odbiorca popełnia te same błędy, co pryncypał tytułowego fatalisty. Obydwaj mają bowiem tendencję do zbyt szybkiego (i mylnego) przewidywania zakończeń historii opowiadanych przez swoich partnerów. Pan z góry uznaje na przykład, że Kubuś zakochał się w pierwszej wieśniaczce, o której opowiadał, a słuchacz z drugiej strony, że Fataliście udało się odnaleźć skradzionego konia. Obydwaj błądzili, ponieważ kierowali się nie zdrowym rozsądkiem, a przyzwyczajeniami i stereotypami charakterystycznymi dla klasycznej powieści romantycznej.

Jak wspomnieliśmy wcześniej, czasami dochodzi do zamiany ról w parach, wówczas pan i narrator zajmują takie samo stanowisko w dyskursie. Dzieje się tak w momencie, kiedy pryncypał kwestionuje pochopny osąd Kubusia i zachowuje większy dystans i powściągliwość niż jego sługa:
„Nie bądź ani mdłym chwalcą, ani zgryźliwym cenzorem; mów, jak jest”.

Tak samo reaguje narrator, karcąc czytelnika za pochopny sąd nad Panią La Pommeraye:
„Przede wszystkim żadnych wykrzykników, żadnych gniewów, żadnej stronniczości: rozumujmy”.

Zaznaczmy, że zarówno Kubuś, jak i czytelnik zdążyli obsypać kobietę inwektywami.

Pan stawia się w hierarchii wyżej od swojego sługi, co naturalne. Wie, że wedle przyjętych norm może postępować ze swoim sługą jak tylko mu się podoba, a ten musi wypełniać wszystkie jego polecenia. Kubuś był zobowiązany do podążania za swoim panem:
„Kubuś szedł za swym panem jak wy za waszym; jego pan za swoim jak Kubuś za nim”.

W podobnym tonie mówi o sobie narrator, który uważa się za nadrzędnego wobec czytelnika. Obydwaj uświadamiają sobie, że w rzeczywistości są manipulowani przez swoich partnerów. Pan uzmysłowia sobie:
„Ten ladaco [Kubuś] robi ze mną, co mu się podoba...”.

Narrator natomiast zauważa:
„(…) skoro się pisze dla ciebie [czytelnika], albo się trzeba obejść bez twoich oklasków, albo cię obsłużyć wedle twego smaku (…)”.


Narracja w „Kubusiu Fataliście i jego Panu”


Pod względem narracji i prowadzenia akcji dzieło Diderota poraża bogactwem form. Ciężko znaleźć w kanonie światowej klasyki utwór, który pod tym względem mógłby się równać z „Kubusiem Fatalistą i jego Panem”. Pierwszym śmiałym ruchem Diderota było przyjęcie dialogu, jako zasadniczej płaszczyzny porozumiewawczej, ale i narracyjnej dzieła. W tym miejscu pojawia się bohater, którego wcześniej w literaturze nie spotykaliśmy, a mianowicie domniemany czytelnik.

Co ciekawe, obok oczywistego dialogu pomiędzy Kubusiem a jego panem, tak jakby na marginesie, toczy się drugi – pomiędzy narratorem, a tymże właśnie czytelnikiem. Oczywiście to narrator nim kieruje, podążając tam, gdzie ma na to ochotę. Relacje pomiędzy obydwoma stronami są z reguły przyjacielskie, ale zdarzają się momenty, kiedy pojawia się w nich agresja i wrogość. Poza oczywistym dynamizmem, dialog pomiędzy narratorem, utożsamianym z resztą z autorem, a wirtualnym czytelnikiem nadaje powieści dodatkowego wymiaru, która posłużyła nie tylko jako nośnik fabuły o przygodach miłosnych Kubusia, ale wyjaśnianie intencji kierujących bohaterami.

Przyjrzyjmy się statusowi narratora w dziele Diderota. Można powiedzieć, że zrzeka on się autorstwa powieści przyznając się jedynie do bycia pośrednikiem pomiędzy Kubusiem, a czytelnikiem: „Wszystko, co tu rozprawiam, czytelniku, wiem od Kubusia”, przypomina także odbiorcy: „Amory Kubusia wiadome są jeno Kubusiowi”. Głównym zadaniem narratora jest odtworzenie rozmów pomiędzy dwójką tytułowych bohaterów, co czyni ze starannością i skrupulatnością. Zdarzają się jednak momenty, w których decyduje się na pominięcia pewnych kwestii:
„Rozumiesz, czytelniku, dokąd mógłbym prowadzić tę rozmowę, na której temat tyle się już nagadano, tyle napisano od dwóch tysięcy lat, nie posunąwszy rzeczy ani o krok. Jeśli nie czujesz dla mnie nieco wdzięczności za to, co mówię, winieneś mi jej sporo za to, czego ci oszczędzam”.


Co więcej, narrator raz na jakiś czas świadomie zmienia i poprawia słowa bohaterów:
„Zatem Kubuś posługiwał się terminem Engastrimytha?... – Czemu nie, czytelniku? Kapitan Kubusia był Bakbukczykiem; mógł znać to wyrażenie, a Kubuś, który zachował w pamięci wszystkie słowa kapitana, mógł je zapamiętać; ale po prawdzie słowo Engastrimytha jest moje, w oryginalnym zaś tekście stoi: Brzuchomówca”.


We fragmencie pojawia się enigmatyczny „oryginalny tekst”, przez co czytelnik może odnieść wrażenie, że narrator może być tłumaczem. Jest on jednak kimś więcej, jest integralną częścią świata przedstawionego, co najlepiej uwidacznia się wówczas, gdy Kubusia boli gardło:
„(…) na razie trapi go ból gardła, skazujący Kubusiowego pana na rozkosze zegarka i tabakierki, który to brak równie jest przykry dla niego jak dla was. – Cóż tedy z nami będzie? – Daję słowo, nie wiem. (…) O bóstwo Kubusiowe! Wróć między nas!... Bierze mnie ochota, czytelniku, rozpowiadać ci o urodzeniu boskiej Bakbuk, o cudach, jakie się objawiły podczas niego i po nim, o błogości jej panowania i klęskach abdykacji; jeśli ból gardła naszego przyjaciela Kubusia potrwa dłużej, jeśli pan jego zatnie się w milczeniu, trzeba ci będzie zadowolić się tym epizodem, który będę się starał przewlec tak długo, aż Kubuś wyzdrowieje i podejmie historię swoich amorów...”.

Przy innej okazji narrator wspomina manuskrypt rozmów i przygód Kubusia i jego pana, który posiada luki:

„Tutaj zachodzi przerwa, w istocie godna pożałowania, w rozmowie Kubusia i jego pana. Pewnego dnia jakiś potomek Nodota, prezydenta de Brosses, Freinshemiusa albo też ojca Brottier wypełni ją może, potomkowie zaś Kubusia i jego pana, zarazem właściciele rękopisu, uśmieją się serdecznie”.


Ponownie wątek ten powraca kilka stron dalej:
„Zdaje się, że Kubuś, skazany na milczenie wskutek bólu gardła, odłożył historię swoich amorów, natomiast pan rozpoczął historię swoich. Proste przypuszczenie: podaję je tylko w tym charakterze. Po kilku wierszach wykropkowanych, świadczących o jakiejś luce, czytamy (…)”.


Narrator wydaje się być osobą, która ma w posiadaniu tajemniczy oryginalny tekst „Kubusia Fatalisty i jego Pana”, a czytelnik poznaje go poprzez streszczenie. Dalej czytamy:
„Na podstawie pamiętników, które mam prawo uważać za podejrzane, mógłbym może uzupełnić tę lukę, ale po co? Zajęcie może budzić tylko to, co uważamy za prawdę. Jednakże ponieważ lekkomyślnością byłoby wydawać bez dojrzałego zbadania sąd o rozmowach Kubusia Fatalisty i jego pana, najwybitniejszym dziele, jakie pojawiło się od czasu »Pantagruela« mistrza Franciszka Rabelais’ego i od »Życia i przygód kuma Mateusza«, odczytałem te pamiętniki z całą uwagą i z całą bezstronnością, do jakich jestem zdolny; za tydzień dam wam ostateczny sąd, gotów wszakże do ustępstw, o ile ktoś bystrzejszy dowiedzie, żem był w błędzie”.


strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 - 


Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij




  Dowiedz się więcej
1  Bohaterowie „Kubusia fatalisty i jego Pana”