Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki
Teraz nie mamy wątpienia, że narrator ma przed sobą manuskrypt dzieła Diderota, które z resztą uważa za wybitne arcydzieło, posiadające jednak pewne luki.
O tym, że narrator dodaje swoje „trzy grosze” do opowieści świadczą momenty, w których wykazuje się niepewnością i brakiem pamięci: „Czy to Kubuś wygłasza ten pewnik? Czy jego pan?” oraz dłuższe:
„Zapomniałem ci powiedzieć, czytelniku, że Kubuś nie puszczał się nigdy w drogę bez bukłaczka napełnionego co najprzedniejszym; miał go stale u łęku przy siodle. (…) Zapomniałem również rzec, iż w okolicznościach, które wymagały namysłu, pierwszym jego ruchem było zasięgnąć rady bukłaczka”.

Przez takie zabiegi czytelnik może odnieść wrażenie, że dzieje Kubusia i jego pana wywodzą się co najmniej ze średniowiecza i od tamtego czasu przekazywane były z ust do ust przez kolejne pokolenia, za każdym razem nieco modyfikując treść, tworząc kilka, a nawet kilkanaście ich wersji. O tym, że o takie wrażenie właśnie chodziło mogą świadczyć kolejne dwa fragmenty:
„Po chwili milczenia czy też kaszlu Kubusia (powiadają jedni) lub skoro obaj uśmieli się do syta (powiadają drudzy), pan zwracając się do sługi rzekł: – A twoje amory? – Kubuś potrząsnął głową i nie odpowiedział” oraz „Są dwa podania o tym, co się stało później, skoro zgasił światło. Jedni twierdzą, iż zaczął posuwać się po omacku wzdłuż ściany (…). Wedle drugich, było napisane w górze, że zapłacze się w krzesłach, padnie na podłogę i tam zostanie. Z tych dwóch wersji jutro, pojutrze, z wypoczętą głową wybierzecie sobie tę, która bardziej przypadnie wam do smaku”.

Kolejnym oryginalnym pomysłem Diderot popisał się pod koniec dzieła. Widzimy wówczas, jak narrator i wydawca powieści „łączą” się w jedną postać:
„Wydawca dodaje: tydzień minął. Odczytałem rzeczone pamiętniki: z trzech paragrafów znalezionych tamże a brakujących w rękopisie, który posiadam, pierwszy i ostatni zdają się oryginalne, środkowy zaś wyraźnie podrobiony”.


Zabawa, jaką urządził sobie Diderot z czytelnikiem jest niesłychanie błyskotliwa i świadczy o jego geniuszu oraz innowacyjności.

Narracja w „Kubusiu Fataliście i jego Panu” prowadzona jest z perspektywy zewnętrznego obserwatora, świadka wydarzeń, który nie jest wszystkowiedzący. Wielokrotnie sam podkreśla, że nie mówi w swoim imieniu, a jedynie oddaje pewne podanie, manuskrypt (do którego dopowiada niektóre wątki, a niektóre ucina, by nie znużyć odbiorcy), ale nie posiada wszystkich informacji: „Faktem jest, iż podróżnych nikt nie ścigał i że nie wiem, co zaszło w gospodzie po ich wyjeździe”.

Niekiedy mamy wrażenie, że narrator podąża za bohaterami w bezpiecznej odległości, by ci go nie zauważyli, ale by on mógł obserwować ich:
„Zresztą popatrz [czytelniku] na biednego Kubusia: szyja okręcona chustką; bukłaczek, wprzód pełen dobrego wina, teraz mieści jeno odwar zielska; sam Kubuś kaszle, prycha, złorzeczy gospodyni i jej szampańskiemu, czego by nie czynił, gdyby zechciał pamiętać, iż wszystko jest zapisane w górze, nawet jego przepicie”.

Czasem nawet narrator wyraża nieodpartą pokusę wkroczenia do akcji i interweniowania:
„Gdy Kubuś opróżnia bukłaczek na ziemię, pan spogląda na zegarek, otwiera tabakierkę i gotuje się ciągnąć dalej historię swych amorów. A ja, czytelniku, mam pokusę zamknąć mu usta, ukazując z dala albo starego wojskowego na koniu, jak z pochylonym grzbietem zbliża się żwawym truchtem, albo młodą wieśniaczkę w słomkowym kapeluszu, w czerwonej kiecce, wędrującą pieszo lub na ośle”.


W momencie, gdy drogi głównych bohaterów rozchodzą się, narrator musi wybrać za którym z nich podąży. Jego wybór padł na pana.
O tym, że narrator nie jest wszechwiedzący świadczą najlepiej fragmenty, w których wypowiada się o Kubusiu:
„Kubuś, najlepszy chłopak, jakiego sobie można wyobrazić, tkliwie przywiązany był do pana; mimo to chciałbym wiedzieć, co się działo w jego duszy” oraz „A amory Kubusia?... – Czy myślisz [czytelniku], że nie jestem ich równie ciekawy?”.

Narrator „wyrzekł się” wszechwiedzy i przyjął perspektywę zewnętrzną, aby pozostać jak najwierniejszym prawdzie, by nie zaburzać opowieści swoimi dygresjami i osądami. Starał się, by historia pozostała właśnie historią, podaniem, a nie przybrała ram powieści, przez co byłaby mniej wiarygodna. Dlatego też narrator za wszelką cenę usiłuje uwiarygodnić się oczach czytelnika:
„(…) wiem z najpewniejszego źródła” czy „Piszę historię; ta historia zajmie was albo nie: to najmniejsza. Celem moim jest prawda”.


Co więcej, narrator nie rości sobie wyłączności do kierowania kolejnością zdarzeń, pozostawiając to w rękach dwójki tytułowych bohaterów. Widać to najlepiej na przykładzie historii miłosnych Kubusia, które pojawiają się i znikają tylko wtedy, gdy to bohater ma na to ochotę: „– A amory Kubusia? – Kubuś mówił sto razy, iż napisane jest w górze, że ich nie dokończy; okazuje się, że miał słuszność”.

Ponadto narrator nie ma żadnej mocy sprawczej i nie jest w stanie wpłynąć na losy bohaterów: „Wróciła tedy i uprzedzam cię, czytelniku, że nie jest już w mej mocy odesłać ją z powrotem”.
Kim on jest? Pytanie to niestety musi pozostać bez odpowiedzi, i chociaż pokusa podpowiada, że narratorem jest sam Diderot. Oto niektóre dowody wskazujące na zasadność tej tezy: narrator z dużą dozą prawdopodobieństwa jest pisarzem, czego możemy dowiedzieć się w historii poety z Pondichéry, któremu udzielił cennej porady:
„Zatem idź pan do rodziców, poproś, aby ci zakredytowali ładunek towaru. Wsiadaj na okręt, który odpływa do Pondichéry, w drodze będziesz robił liche wiersze, przybywszy na miejsce zrobisz majątek... Zrobiwszy majątek, wrócisz, aby znów pisać liche wiersze, ile ci się tylko spodoba, byle ci się nie zachciało drukować, po cóż bowiem rujnować biednego drukarza... Upłynęło ze dwanaście lat, jak dałem młodemu człowiekowi tę radę, kiedy ujrzałem go znowu: nie poznałem go. – To ja – rzekł – ten, któregoś pan wysłał do Pondichéry”.

Ponadto często odnosi się do spuścizny literatury francuskiej – wspomina o Rabelais, Molierze, Voltairze, Rousseau, podziwia dorobek Richardsona (podobnie jak sam Diderot) pisze także o powieście Sterne’a, stanowiącej wielką inspirację do powstania „Kubusia Fatalisty i jego Pana”. Narrator pośrednio wychwala także Diderota, pisze:
„(…) lekkomyślnością byłoby wydawać bez dojrzałego zbadania sąd o rozmowach Kubusia Fatalisty i jego pana, najwybitniejszym dziele, jakie pojawiło się od czasu »Pantagruela« mistrza Franciszka Rabelais’ego (…)”.


Najważniejszą jednak przesłanką, by uznać narratora za Diderota, jest fakt, iż ten pierwszy wykreowany został na autora przekazu. Dzieje się tak w przynajmniej dwóch fragmentach:
„ – Ale – powiadacie – Prawiczka jest arcydziełem! – Tym gorzej; tym więcej czytać ją będą. – A twój Kubuś jest jeno niedołężnym nizaniem zdarzeń, prawdziwych, zmyślonych, spisanych bez wdzięku i sklejonych bez ładu. – Tym lepiej; mniej będą czytać mojego Kubusia. W którą bądź stronę się obrócisz, nigdzie nie masz słuszności. Jeśli mój utwór jest dobry, sprawi ci przyjemność; jeśli zły, nie wyrządzi szkody” oraz „Pfe, cynik! pfe, bezwstydnik! pfe, sofista!... – Śmiało, lżyjcie do syta czcigodnego autora, którego macie bez ustanku w rękach (…)”.

Dowiedliśmy już, że narrator świadomie odrzuca swoją tradycyjną rolę wszechwiedzącego, bliżej nieokreślonego demiurga, znanego z tak wielu powieści. Zamiast tego wydaje się być w zbliżonej do czytelnika pozycji, a nawet prosi go o pomoc:
„Jeśli kiedy widziałem... – Jeśli pan kiedy widziałeś! Ależ ciebie tam nie było. Mów: jeśli kto kiedy widział... – Więc dobrze. Jeśli kto kiedy widział człowieka zawstydzonego odmową (…)”.


Chociaż, jak już wspomnieliśmy wcześniej, narrator wyrzekł się swojej wszechwiedzy, czasami zdarza mu się pochwalić przed czytelnikiem, że wie więcej od niego, jak na przykład w momencie, gdy sam decyduje się na chwilowe porzucenie opowieści o losach głównych bohaterów, by skupić się na historii pana Gousse:
„Czytelniku, gdybym uczynił pauzę i podjął historię człowieka o jednej koszuli, ponieważ miał tylko jedno ciało naraz, rad bym wiedzieć, co byś o tym pomyślał. Że nie wiedząc, jak się wyplątać z historii, w którą zabrnąłem, ratuję się bajeczką ukutą naprędce, aby zyskać na czasie i szukać sposobu wyłgania się z tej, którą rozpocząłem. Otóż, czytelniku, mylisz się najzupełniej. Wiem, jak Kubuś wyratuje się ze swej niedoli, a to, co wam opowiem o panu Gousse, człowieku o jednej koszuli, ponieważ miał tylko jedno ciało naraz, nie jest wcale bajką”.


Od czasu do czasu narrator przemyca również wzmianki o swojej omnipotencji (wszechwiedzy), której wcześniej dobrowolnie się zrzekł. Dzieje się tak na przykład, gdy dostrzega, że czytelnicy są już znużeni historią pana Gousse:
„Rozumiem; macie już dość; bylibyście zdania, abyśmy odszukali naszych podróżnych. Czytelniku, obchodzisz się ze mną jak z automatem, to nieuprzejmie (…)”.


Wówczas narrator nakreśla granice i określa reguły:
„Godzi się bez wątpienia, abym niekiedy szedł za twoim zachceniem; ale godzi się niekiedy również tobie iść za moim, (…). Słuchajcie lub nie, będę mówił sam dla siebie…”.


Widzimy zatem, że narrator potrafi być stanowczy i asertywny, a co więcej czyni czytelnikowi wiele wyrzutów o złe traktowanie.
Niemniej jednak zdaje sobie sprawę ze swej roli i obowiązków, jaka ona ze sobą niesie. Dlatego też często przeprasza za niedopatrzenia i niedociągnięcia. Zadaniem narratora jest przede wszystkim służenie czytelnikowi, a nie obrażanie go, czy trzymanie przed nim tajemnic, co czasem zdarza się w „Kubusiu Fataliście…”. Dlatego też pojawiają się zwroty typu:
„Prawda, z drugiej strony, iż skoro się pisze dla ciebie, albo się trzeba obejść bez twoich oklasków, albo cię obsłużyć wedle twego smaku, a ten wyraźnie się skłania ku historiom romansowym”.

Pozostając w tym duchu narrator zdaje się całkowicie na wybór wirtualnego czytelnika:
„A ty, czytelniku, powiedz bez obłudy, bo wszak widzisz, że weszliśmy na drogę szczerości: czy chcesz, abyśmy porzucili tutaj naszą dworną i miodo-płynną gospodynię, a wrócili do amorów Kubusia?”.


Co więcej, dzieli się nawet omnipotencją, pozwalając odbiorcy wybrać zakończenie niektórych wątków: „Z tych dwóch wersji jutro, pojutrze, z wypoczętą głową wybierzecie sobie tę, która bardziej przypadnie wam do smaku”. Od tej pory można mówić o przejęciu inicjatywy przez czytelnika, który decyduje o dalszych losach bohaterów, a rolą narratora jest czynienie propozycji i prezentowanie potencjalnych rozwiązań. W pewnym momencie odbiorca otrzymuje ofertę podjęcia opowieści Kubusia samemu:
„Widzę, czytelniku, że cię to gniewa; podejmijże tedy powiadanie w miejscu, gdzie on przerwał, i prowadź je wedle ochoty (…)”.

Zmienne zachowanie narratora, przez które jeszcze bardziej przypomina on żywą postać i nic dziwnego, że przez wielu uważany jest za jednego z najważniejszych bohaterów powieści, który stara się przewidywać pytania wirtualnego czytelnika wprowadza wiele dygresji, uniemożliwia odbiorcom linearny odczyt przygód Kubusia i jego pana, wielokrotnie zapędzając go do swoistego labiryntu narracyjnego. Zmusza to każdego słuchacza do kwestionowania tego, co właśnie przeczytał i ponownego wertowania akapitów, jednym słowem do wysiłku. Można powiedzieć, że narrator niekiedy celowo przeszkadza czytelnikowi w percepcji powieści. Co więcej, odbiorca napotyka się na zarzuty pod swoim adresem:
„Czytelniku, jeśli mam rzec szczerze, uważam, że w tym wypadku z nas obu nie ja odgrywam brzydszą rolę. (…) Obłudniki przebrzydłe, odczepcie się ode mnie! Ob..iajcie sobie jak dzikie osły ale pozwólcie, bym nazwał rzecz: o b.. i a ć; ja wam odpuszczam uczynki, wy mnie odpuśćcie słowo”.

Wielokrotnie widzimy narratora podirytowanego, który ma już dość kaprysów czytelnika:
„Ciągle pytania! Nie chcecie więc, aby Kubuś opowiadał dalej o swoich amorach? Porozumiejmy się wreszcie raz na zawsze: chcecie czy nie?”.


Wydaje się, jakby swoją opowieść toczył przed gromadą rozwydrzonych dzieci. Co więcej, właśnie do dzieci odbiorca jest przez niego przyrównywany:
„Wszystkie wasze utwory wierszem i prozą to jeno bajeczki o miłości; prawie wszystkie poematy, elegie, eklogi, idylle, piosenki, komedie, tragedie, opery – to bajki o miłości. Prawie wszystkie obrazy i rzeźby są bajkami o miłości. Połykasz bajeczki miłosne i nie czujesz przesytu. Trzymają was na tej strawie i będą trzymać długo jeszcze, was, mężczyźni i kobiety, duże i małe dzieci, bez znużenia z waszej strony. Jest w tym zaiste coś cudownego”.


Narrator zarzuca czytelnikowi również brak zdecydowania i zbytnie kapryszenie:
„(…) powiadaj o amorach Kubusia, nie opowiadaj o amorach Kubusia; chcę słyszeć historię pana Gousse, mam dosyć historii pana Gousse. Godzi się bez wątpienia, abym niekiedy szedł za twoim zachceniem; ale godzi się niekiedy również tobie iść za moim, nie mówiąc już o tym, iż wszelki słuchacz, który pozwoli zacząć opowiadanie, zobowiązuje się wysłuchać do końca”.


W ten sposób dał do zrozumienia, że potrzebuje więcej swobody, wolności, iż powieść nie może toczyć się pod despotyczne dyktando odbiorcy, ponieważ wówczas będzie skupiała się wyłącznie na romansach Kubusia. O ile to właśnie postać narratora wydaje się najbardziej utrudniać i komplikować czytanie dzieła Diderota, to trzeba zauważyć, że właśnie ona udziela instrukcji jak należy to czynić. Pierwsza wskazówka odnosi się do odpowiedniego wyboru narracji – ostrzeżenie brzmi:
„Jeśli chcecie udać się za Kubusiem, miejcie się na baczności: poszukiwanie sakiewki i zegarka może być tak długie i zawikłane, że nieprędko uda się słudze połączyć ze swym panem, jedynym powiernikiem jego amorów, a wtedy bywajcie zdrowe, amory Kubusia. Jeśli, wysławszy go na poszukiwanie zegarka i sakiewki, zechcecie dotrzymać kompanii panu, będzie to z waszej strony wielka uprzejmość, ale przypłacicie ją potężną nudą; nie znacie jeszcze ludzi tego gatunku”.


Widzimy, że narrator opowiedział się wyraźnie po stronie Kubusia, jako zdecydowanie lepszego opowiadającego i mającego ciekawsze historie w zanadrzu.
Kolejną przestrogą są słowa:
„Powtarzam tedy na ten raz i na przyszłość: bądźcie ostrożni, jeżeli w toku gawędy Kubusia i jego pana nie chcecie wziąć prawdy za zmyślenie i zmyślenia za prawdę. Ostrzegałem was wedle sumienia, teraz umywam ręce”.

Dał zatem do zrozumienia, że nie możemy wszystkich tych opowieści brać na poważnie, ponieważ te, które wydają się nam prawdziwe mogą okazać się zmyślone, a prawdziwe mogą być te, które opowiadane są niczym bajki. Narrator apeluje o umiarkowaną nieufność wobec słów obydwu tytułowych bohaterów.
Trzecia przestroga dotyczy wydawania pochopnych osądów przez czytelnika. Narrator podkreśla, że zanim odbiorca uprzedzi się do któregoś z bohaterów, potępi go, najpierw powinien zapoznać się z wszystkimi informacjami, jakie dostępne są w dziele na jego temat. Za przykład posłużyła tutaj Pani La Pommeraye:
„Wpadacie w szał na samo imię pani de La Pommeraye i wołacie ze zgrozą: »Och, cóż za straszna kobieta! och! obłudnica! och! zbrodniarka!... « Przede wszystkim żadnych wykrzykników, żadnych gniewów, żadnej stronniczości: rozumujmy”.


Następnie pada argument, który rzuca zupełnie nowe światło na postać kobiety:
„Nie powiedziano wam, że rzuciła w twarz margrabiemu piękny diament, jaki ofiarował jej w darze, ale uczyniła to: wiem z najpewniejszego źródła”.


To jednak wciąż nie koniec ról, jakie odgrywa narrator w powieści Diderota. Kolejnym z jego zadań jest bowiem wyśmiewanie kiepskiego czytelnika. Wielokrotnie widzimy, jak celnie punktuje wirtualnego odbiorcę kurczowo przywiązanego do powieści w klasycznej formie, dla którego „Kubuś Fatalista i jego Pan” stanowi zbyt duże wyzwanie. W oczach narratora dla takiego typu czytelnika największą, i chyba jedyną, wartość w omawianym dziele stanowią historie miłosne Kubusia:
„A potem, czytelniku, ciągle te historie miłosne; dwie, trzy, cztery historie miłosne już ci opowiedziałem; trzy albo cztery jeszcze ci się należą ode mnie; trochę za dużo może tych miłości. Prawda, z drugiej strony, iż skoro się pisze dla ciebie, albo się trzeba obejść bez twoich oklasków, albo cię obsłużyć wedle twego smaku, a ten wyraźnie się skłania ku historiom romansowym”.


Kiedy pośród niewinnych i zabawnych historyjkach miłosnych pojawia się bardziej pikantna, o utracie cnoty przez Kubusia, narrator przepuszcza atak na świętoszkowatych, rzekomo oświeconych czytelników:
„W jaki sposób człowiek rozumny, obyczajny, który chce uchodzić za filozofa, może szukać zabawy w opowiadaniu bezwstydnych bajeczek?”.


Zarzuca im:
„Wymawiacie śmiało: zabijać, kraść, zdradzać, a tego nie śmiecie inaczej jak tylko półgębkiem!”.

Jako że rola narratora rozkłada się na trzy, a nawet więcej, postaci, prześledźmy kolejne opowieści zaznaczając (w nawiasie) kto jest ich autorem.
1. Opowieść ramowa: podróż Kubusia i jego pana (narrator)
2. Opowieści miłosne Kubusia (Kubuś, wydawca)
3. Opowieści poboczne:
• Opowieść o kontuzji wojennej Kubusia (Kubuś)
• Opowieść o poecie z Pondichery (narrator)
• Opowieść o bracie Kubusia – Janku (Kubuś)
• Opowieść o bracie Aniele (Kubuś)
• Opowieść o Ezopie (narrator)
• Opowieść o Panu Le Pelletier (Kubuś)
• Opowieść o Kapitanie Kubusia (Kubuś)
• Opowieść o Panie Gousse i Premontvalu (narrator)
• Opowieść o śmierci Sokratesa (pan)
• Opowieść o dwóch pierścionkach (pan)
• Opowieść o Panie Gousse – kontynuacja (narrator)
• Opowieść o cukiernikowej i jej kochanku (narrator)
• Opowieść o Pani La Pommeraye (gospodyni „Wielkiego Jelenia”)
• Bajka o Pochewce i Koziku (Kubuś)
• Opowieść o przyjacielu Kapitana Kubusia (Kubuś)
• Opowieść o panu Desglands (pan)
• Opowieść o Ryszardzie i ojcu Hudsonie (Margrabia Des Arcis)

strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 - 


Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij




  Dowiedz się więcej
1  Bohaterowie „Kubusia fatalisty i jego Pana”