Willi ogląda naszyjnik i wzywa Marikę. Pokazuje jej klejnoty, mówiąc, że to stara, wenecka robota. Dziewczyna ogląda naszyjnik, mówiąc, że jest pewna, iż jest więcej wart niż mężczyzna za niego zapłacił. Willi mówi, że to szczęśliwa okazja, a jego matka będzie zachwycona. Marika przypomina, że to właśnie jej zawdzięczał ową „szczęśliwą okazję”. Ma nadzieję, że pani Soerensen od tej pory będzie taniej liczyła za suknie, które u niej kupowała. Willi wyjaśnia, że Chrystian Fons wymknął się im z rąk, lecz w inny sposób niż poinformował o tym jego matkę. Chłopiec zmarł rano w celi, ponieważ „zbyt mocno” przesłuchiwano go w nocy. Ze spokojem dodaje, iż za kilka dni należy o tym zawiadomić rodzinę. Marika patrzy na niego zaskoczona. Oddaje naszyjnik, który Willi chowa do kieszeni i zerkając na zegarek, mówi, że wraca do pracy, gdyż za cztery godziny ma pociąg. Dziewczyna wybucha cichym, histerycznym śmiechem, który przypomina łkanie.
Odsłona trzecia
Okupowana Francja, miasteczko na północy. W oberży, za bufetem, stoi Fanchette, wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Przy stoliku w kącie siedzi Tourterelle. Mężczyzna narzeka, że Francuzi nie są dzisiaj zbyt silnym narodem, lecz na szczęście mieli dość długą historię, aby dorobić się rozumu. Zaczyna krzyczeć, że niektórym nadal wydaje się, iż „rozpalona głowa” znaczy tyle samo, co batalion piechoty. On jednak nie zgadza się z tym. Po chwili, ze spokojem dodaje, że słońce jest dla wszystkich. Nazywa Niemców niebezpiecznymi wariatami, przekonany, że pewnego dnia rozbiją sobie głowy i zrozumieją, że słońce świeci dla wszystkich. Nie trzeba im w tym pomagać, lecz w rzeczywistości najbardziej pomocni są ci, którzy zdaje się, że z nimi walczą. Dziewczyna ostro krytykuje jego słowa.
Tourterelle odpowiada, że tak właśnie jest, bo wszyscy szalonymi wybrykami karmią niemiecką wściekłość. Fanchette próbuje uspokoić wuja, który ironicznie wskazuje na mężczyzn, stojących na ulicy, mówiąc, że gdyby ich zapytać, na pewno przyznaliby mu rację. Dziewczyna odpowiada, że zabrania mu mówić w ten sposób i prosi, aby zostawił mężczyzn w spokoju. Mężczyzna podchodzi do niej i mówi, że nie może uwierzyć, iż Fanchette jest dziewczyną i ma dwadzieścia lat. Fanchette odpowiada, że ona z trudem wierzy, iż mężczyzna kiedyś był jej nauczycielem.
Na ulicy pojawiają się Ruth Sonnenbruch i oficer w mundurze majora Wermachtu. Po chwili namysłu wchodzą do oberży, a Tourterelle wraca do swojego stolika. Oficer uprzejmie zwraca się do Fanchette, mówiąc, że chcą się czegoś napić. Dziewczyna odpowiada, że jest tylko piwo. Ruth obojętnie wzrusza ramionami i siada przy jednym ze stolików. Niemiec zajmuje miejsce naprzeciwko niej. Kobieta wyjawia, że ma w walizce butelkę koniaku, lecz obiecała sobie, iż dowiezie ją do Getyngi, ponieważ jej ojciec, choć mało pije, lubi czasami skusić się na kieliszek dobrego alkoholu. Jest zniecierpliwiona i ma nadzieję, że jak najszybciej wyruszą w dalszą drogę. Oficer zapewnia ją, że naprawa samochodu nie potrwa długo. Następnie pyta Fanchette, która podaje im piwo, czy w miasteczku jest zawsze tak pusto i cicho na ulicach. Dziewczyna odpowiada, że jest tak zawsze, kiedy dzieje się coś złego i wraca za bufet.
Ruth patrzy na nią i stwierdza, że jest tu nieprzyjemnie, a ona nie lubi nieprzychylnych spojrzeń. Jej towarzysz odpowiada, że chyba nie spotyka się z taką nieuprzejmością wszędzie, gdyż bardzo często podróżuje, a wtedy nie zwraca się uwagi na ludzkie spojrzenia. Dodaje, że Niemcy nie wszędzie są tak traktowani. Kobieta mówi, że w ubiegłym roku była dwa razy w Warszawie i właśnie tam najbardziej nie lubiła chodzić po ulicach. Najlepiej czuje się w Kopenhadze, Brukseli czy w Paryżu, choć i tam czasami spotyka się z wrogością ludzi. Oficer mówi, że prawdopodobnie inni reagują nieprzychylnie, kiedy pojawia się w towarzystwie umundurowanych. Ruth po chwili obojętnie dodaje, że nie powinno jej to właściwie interesować, ponieważ nie robi nikomu nic złego. Mężczyzna zapewnia ją, że jej obecność sprawia radość i dopytuje, czy nie ma powodów, aby skarżyć się na publiczność, która zjawia się na jej koncertach. Panna Sonnenbruch odpowiada, że nigdy na nic się nie skarży, gdyż przyzwyczaiła się robić to, na co ma ochotę.
Z zaciekawieniem obserwuje Fanchette i wyznaje, że dziewczyna zaintrygowała ją. Chciałaby wiedzieć, czy Francuzka i mężczyzna przy stoliku znają język niemiecki. Oficer zwraca się do kelnerki po niemiecku, lecz dziewczyna nie reaguje na jego słowa. Po chwili odzywa się Tourterelle, wyjaśniając, że rozumie po niemiecku, lecz nie mówi w tym języku. Oburzona Fanchette zwraca mu uwagę, że kłamie, lecz wuj każe, aby nie wtrącała się. Rozbawiony oficer pyta, czy w miasteczku jest coś ciekawego do obejrzenia. Tourterelle odpowiada, że mieszka tu już czterdzieści lat i nie ma nic godnego uwagi turystów. Niemiec mówi do Ruth, że Francuzi są zabawni i mają swoje dziwaczne tajemnice. Kobieta odpowiada, że Fanchette jest w stosunku do nich źle usposobiona. Denerwuje ją świadomość, że dziewczyna myśli o nich, lecz zachowuje się tak, jakby ich nie dostrzegała.
Niemiec wyjaśnia jej, że muszą mieć mocne nerwy i ona również powinna zachować spokój, ponieważ jest Niemką. Ruth mówi, że nie ma to dla niej znaczenia. Przede wszystkim jest artystką i daje ludziom piękno, radość. Dlatego w zamian pragnie, aby otaczały ją miłe, uśmiechnięte twarze i życzliwe spojrzenia. Oficer twierdzi, że ma zbyt wygórowane wymagania, bo w Europie Niemcy nie są darzeni sympatią. Ruth jest zdziwiona, że mężczyzna mówi to z takim spokojem. Towarzysz odpowiada, że przyzwyczaił się już do tego. Kobieta znów spogląda na Fanchette i półgłosem pyta, czy rzeczywiście Niemcy są „nie kochani” w Europie. Mężczyzna chce zapytać o to Francuzkę, lecz Ruth nie zgadza się na to. Prosi, aby oficer zamówił drugie piwo, by mogła z bliska przyjrzeć się dziewczynie.
Fanchette podchodzi do stolika, a panna Sonnenbruch obserwuje ją w milczeniu. Niemiec pyta kelnerkę, czy jest Francuzką. Dziewczyna odpowiada, że we Francji mieszkają Francuzi. Mężczyzna stwierdza, że Fanchette ma zbyt północne, zimne oczy, by uważać ją za Francuzkę. Dziewczyna mówi, że Francuzi muszą być zimni i małomówni, ponieważ nie są sami u siebie. Do ich rozmowy wtrąca się Tourterelle, wyraźnie zaniepokojony zachowaniem Fanchette. Twierdzi, że Francuzi zmądrzeli, kiedy przekonali się, że ich wrodzona gadatliwość nie przyniosła nic dobrego. Dodaje, że słońce jest dla wszystkich. Jego słowa wywołują śmiech Niemca. Fanchette krzyczy, prosząc wuja, aby zamilkł. Odwraca się, a Tourterelle podchodzi do stolika, przy którym siedzą oficer i Ruth, przepraszając, za zachowanie dziewczyny, która martwi się nieszczęściem, jakie spotkało jej ojca. Wraca na swoje miejsce, a goście patrzą na siebie w milczeniu. Po chwili kobieta mówi, że na szczęście okazało się, iż kelnerka zachowuje się tak niegrzecznie z powodów rodzinnych. Żałuje, że mężczyzna nie zna jej ojca, który jest starszym, miłym panem, mającym w sobie coś onieśmielającego. Zamyślona, patrzy w stronę Fanchette i po chwili wyznaje, że teraz wie, dlaczego dziewczyna tak bardzo ją zainteresowała. Według niej ludzie cierpiący wytwarzają wokół siebie coś magnetycznego, co ją drażni, lecz jednocześnie przyciąga uwagę. Jej ojciec nazwałby to perwersją. Oficer stwierdza, że kobieta jest nieco zepsuta powodzeniem. Uważa, że wszyscy Niemcy odnoszą podobne wrażenie i każdy ma w sobie coś z tej perwersji, o której wspomniała. Rzuca na stolik kilka franków, proponując Ruth, by przespacerowali się po miasteczku.
Na ulicy słychać zbliżające się kroki, a po chwili ukazują się mężczyźni i kobiety, za którymi idą z karabinami w rękach dwaj niemieccy żołnierze. Krzycząc, popędzają ludzi przed sobą. Do oberży wbiega z wrzaskiem Gefreiter. Rozkazuje, aby wszyscy wyszli. Widząc oficera, staje na baczność. Wyjaśnia, że ma polecenie sprowadzenia wszystkich mieszkańców miasteczka na rynek. Niemiec odpowiada, że nie jest tym zainteresowany, lecz ożywiona Ruth prosi żołnierza, aby wyjaśnił jej co się dzieje. Gefreiter wyjaśnia, że odbędzie się egzekucja siedmiu zakładników. Trzy dni wcześniej w pobliżu miasteczka partyzanci wysadzili pociąg z transportem wojskowym. Zniecierpliwiony oficer każe odejść żołnierzowi. Ironicznie patrzy na Ruth.
Fanchette stoi oparta o ścianę, nieruchoma, a Tourterelle spogląda na nią z niepokojem. Żołnierz rozkazuje im wyjść z oberży. Dziewczyna sprzeciwia się, próbując zachować pozorny spokój. Tourterelle wyjaśnia Ruth i oficerowi, że wśród zakładników jest ojciec dziewczyny. Niemiec bezradnie rozkłada ręce. Panna Sonnenbruch wstaje i oświadcza, że pójdzie na rynek zamiast Francuzki. Jej decyzja irytuje oficera. Ruth stanowczo powtarza, że chce zobaczyć egzekucję i prosi towarzysza, aby rozkazał żołnierzowi opuszczenie oberży. Oficer nakazuje mu zostawić Fanchette w spokoju. Gefreiter wyprowadza Tourterelle, a Ruth podchodzi do dziewczyny i przez chwilę patrzą na siebie. Zdziwiona Francuzka pyta kobietę, po co chce iść na rynek. Panna Sonnenbruch odpowiada, że na pewno by nie zrozumiała powodów, jakimi się kieruje. Fanchette stwierdza, że jest złą, okrutną osobą. Ruth mówi, że przecież nie zrobiła nikomu nic złego. Dziewczyna prosi, by ją zostawiła. Oficer ponagla Ruth do wyjścia, tłumacząc, że jej zachowanie nie ma sensu. Ruth jest rozdrażniona, mówi, że wszystko jest bez sensu, a major jest nudnym człowiekiem. Żegna się z Fanchette i wychodzi. Dziewczyna patrzy za nią w milczeniu, potem podchodzi do drzwi i osuwa się na ziemię.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -