· W końcu, jest się człowiekiem – co, nie? [Hoppe]
· Dla niemieckiego człowieka sumieniem jest drugi niemiecki człowiek, to sobie zapamiętaj. [Hoppe]
· Serce go boli, bo ma dzieci, ale musi, bo ma dzieci. Ech ty, nędzo ludzka! [Juryś]
· Bardzo żałuję, my w tych sprawach jesteśmy skrupulatni aż do pedanterii. To poniekąd nasza cecha narodowa. [Willi Sonnenbruch]
· Życzę, żeby ten drobiazg, leżący na pańskim biurku, przyniósł szczęście bliskiej panu osobie, której pan zechce go ofiarować. [pani Soerensen]
· Niemcy to niebezpieczni wariaci. Wcześniej czy później rozbiją sobie głowę i wtedy sami uznają, rozumiesz, sami uznają, że słońce świeci dla wszystkich. Nie trzeba im w tym pomagać, niech każdy sam dorabia się swojego rozumu. A kto im pomaga najwięcej? Właśnie ci, którym się zdaje, że z nimi walczą. [Tourterelle]
· Przywykłam w życiu robić tylko to, co mi się podoba, i niech pan sobie wyobrazi, prawie nigdy nie napotykam na opór. [Ruth]
· My, Niemcy, musimy mieć mocne nerwy. Nawet takie urocze motyle jak pani, które nie robią nikomu nic złego, nawet one! Bądź co bądź, jest pani Niemką. [oficer]
· Ludzie cierpiący wytwarzają wokół siebie coś magnetycznego. Wyczuwam to – i to mnie drażni, ale zarazem szalenie przyciąga. Mój papa uznałby to za perwersję. [Ruth]
· Wiesz dobrze, Berto, że nie chcę mieć z tym wszystkim nic wspólnego. Ani z tym, co oni tam robią, ani z tym, co oni tu stamtąd przywożą. [Sonnenbruch]
· Jestem uczciwym Niemcem, Berto. [Sonnenbruch]
· Nie masz pojęcia, jak mi ciężko z nim teraz żyć pod jednym dachem. Nosi na sobie jakiś niewidzialny pancerz, skorupę, przez którą nie przenika nikt i nic. Sam też niewiele się odzywa, ale to nawet lepiej... [Berta]
· Pedant i dziwak. Wyobraź sobie, twierdzi, że prawdziwe Niemcy – to właśnie on! [Berta]
· Jak by ci to powiedzieć? Matka. Nie umiem tego inaczej określić. Po prostu: matka. [Willi o pani Soerensen]
strona: - 1 - - 2 -