Wzbogacenie perspektywy historycznej dzieła odbyło się dzięki temu, że Rzecki tak bardzo interesował się procesami politycznymi, że czytał ówczesne gazety i słuchał rozmaitych informacji, które często były w nich pomijane.
Sytuacja polityczna jest tak niepewna, że wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby około grudnia wybuchła wojna.
Ludziom ciągle się zdaje, że wojna może być tylko na wiosnę; widać zapomnieli, że wojny: pruska i francuska, rozpoczynały się w lecie. Nie rozumiem zaś, skąd wyrósł przesąd przeciw kampaniom zimowym?... W zimie stodoły są pełne, a droga jak mur; tymczasem na wiosnę u chłopa jest przednówek, a drogi jak ciasto; przejedzie bateria i możesz się w tym miejscu kąpać. Lecz z drugiej strony - zimowe noce, które ciągną się po kilkanaście godzin, potrzeba ciepłej odzieży i mieszkań dla wojska, tyfus... Doprawdy, nieraz dziękuję Bogu, że mnie nie stworzył Moltkem; on musi kręcić głową, nieborak!...
Austriacy, a raczej Węgrzy już na dobre wleźli do Bośni i Hercegowiny, gdzie ich bardzo niegościnnie przyjmują. Znalazł się nawet jakiś Hadżi Loja, podobno znakomity partyzant, który im napędza dużo zgryzot. Szkoda mi węgierskiej piechoty, ale też i dzisiejsi Węgrzy diabła warci. Kiedy ich w roku dusił szwarcgelber, krzyczeli: każdy naród ma prawo bronić swojej wolności!... A dziś co?... Sami pchają się do Bośni, gdzie ich nie wołano, a broniących się Bośniaków nazywają złodziejami i rozbójnikami – te słowa czytamy na początku jednego z rozdziałów zapisków Rzeckiego i to z nich dowiadujemy się między innymi o zajęciu Bośni i Hercegowiny przez Węgrów.
Prócz subiektywnego opisana zamkniętej epoki narodowowyzwoleńczych walk (na przykład Wiosny Ludów 1848, w której brał udział), Rzecki spisuje wnioski, jakie formułuje po wnikliwej obserwacji swojego przyjaciela – Stacha Wokulskiego. Jego Pamiętnik jest źródłem wielu informacji biograficznych zarówno jego, jak i głównego bohatera powieści. Subiekt swoimi komentarzami zwraca uwagę czytelnika na dziwne zachowanie Wokulskiego, informuje o tym, jak awanse kupca galanteryjnego do damy z arystokracji są komentowane „na salonach” i na warszawskich ulicach. Bez jego zapisków czytelnik nie zdawałby sobie sprawy z opinii krążących o Wokulskim w czasie, gdy starał się zaskarbić sobie względy Łęckich.
Pamiętnik jest także ważnym dokumentem przemian zachodzących w XIX-wiecznej Warszawie. Rzecki zwraca uwagę na wzrost roli Żydów w środowisku kupieckim oraz na towarzyszące temu nastroje antysemickie, czego przykładem jest rodzina Szlangbaumów, która odkupuje od Wokulskiego sklep. Ignacy dostrzega stopniową zmianę zachowania subiektów względem młodego Henryka, gdy ten stał się właścicielem domu handlowego. Nie pozostaje obojętny także na przemianę w samym Szlangbaumie, który z pokornego, cichego i wzbudzającego sympatię młodzieńca stał się szefem pełną gębą – zarozumiałym, nastawionym na zysk ponad wszystko.
Dziewięć rozdziałów Pamiętnika jest także, jeśli nie przede wszystkim, świadectwem charakteru jego autora. Wspominając swoją przeszłość, genezę przyjaźni z Wokulskim, komentując aktualne przemiany polityczne i społeczne, Ignacy okazuje się być człowiekiem szczerym, dobrodusznym, pracowitym i oddanym ludziom, których pokochał. Jego pamiętnik, odsłaniający zabawne oblicze sklepikarza, przynosi także gorzką ocenę XIX wieku:
I to ma być wiek, który nastąpił po XVIII, po tym XVIII wieku, co napisał na swoich sztandarach: wolność, równość, braterstwo? Za cóż ja się, u diabła, biłem z Austriakami? Za co ginęli moi kamraci?