szukam - analiza i interpretacja
„szukam” to jeden z wielu wierszy księdza Twardowskiego podejmujący temat świeckich, niezauważanych świętych. Tekst ten pochodzi z tomu „Poezji wybranych” opublikowanego w 1979 roku.
Tytuł wiersza określa sytuację podmiotu lirycznego, jest to człowiek, który poszukuje. Bardzo ważny wydaje się użyty tutaj czas teraźniejszy, określający ciągłość tej czynności. Świadczy to również co ciągłym zapotrzebowaniu na „małych” świetych. Mimo, że w wierszu pojawia się zdarzenie konkretne, odnalezienie dwunastoletniej Małgosi, mające również swoje zakotwiczenie czasowe, nie można powiedzieć, że proces szukania został przerwany. Dostrzegalna jest tu niedopowiedziana konstrukcja „kiedy...wtedy....”.
Wiersz ma budowę stychiczną, nieregularną. Ciekawe jest tu zastosowanie dużych liter, użyte dwukrotnie dzielą wiersz na dwie części tematyczne. Pierwsza opisuje przedmiot poszukiwań, druga święta odnalezioną.
„Szukam nie ogłoszonej jeszcze świętej
tak autentycznej że bez obrazka”
To właściwie cała charakterystyka poszukiwanej świętej, jaką daje podmiot. Najważniejsza jej cechą ma być autentyczność, być może ta potrzeba wyrasta ze zmęczenia patetycznymi, suchymi formułami, litaniami, które od wieków powtarzane są w Kościele, a nie zawsze przystają do sposobu przeżywania wiary przez człowieka współczesnego. Z pewnością jest to wyraz pragnienia ujrzenia żywego świadectwa wiary. Ciekawe też, dlaczego podmiot szuka świętej, a nie świętego? Pozostając w przestrzeni czystych spekulacji, możemy podejrzewać, ze wiąże się to z szczególnym umiłowaniem przez poetę największej świętej: Matki Boskiej. Istnienie „bez obrazka” może wskazywać również na szczególną skromność poszukiwanej świętej.
Dalsze wersety przynoszą wyliczenie przedmiotów, spraw, relacji, które oczekują na swoją patronkę:
„patronki piękności nieprzydatnej
urody dla nikogo
przyjaźni zatrzymanej w listach na dnie szufladki
zagubionej piłki
pantofli na sznurku....[...]”
Jak widać podmiot poszukuje patronki dla drobnych spraw codziennych, dla najbardziej osobistych przeżyć („listy na dnie szufladki”), kogoś kto obejmie miłością i modlitwą sprawy człowiekowi najbliższe. To wyliczenie ma jeszcze jedną funkcję, pokazuje swoistą hierarchię spraw ludzkich w oczach podmiotu. Najważniejsze okazują się proste osobiste drobiazgi i dla nich podmiot szuka opiekunki.
W drugiej części wiersza podmiot mówi już o konkretnej osobie. Jego święta okazuje się „dwunastoletnia Małgosia/ co umarła w szpitalu/ przy mojej stule”. Dziewczynka umierająca w szpitalu to wskazówka autobiograficzna, jak wiadomo Twardowski przez wiele lat służył jako kapłan w szpitalach, gdzie stykał się również z umierającymi dziećmi. Tak więc wolno nam w tym przypadku identyfikować podmiot z samym poetą. W tej poetyckiej beatyfikacji jest niezmiernie dużo szczerości, autentyzmu i przejęcia odkrytą swietością. Osoba zmarłej Małgosi odnaleziona zostaje najprawdopodobniej w pamięci podmiotu, na to wskazuje układ czasów w relacji. Dziewczynka nie ma swojego obrazka, ale jej obraz tkwi w pamięci kapłana, który był przy jej śmierci, świadczy o tym subtelny opis kończący wiersz, jakby wymieniający przymioty „małej” świętej:
strona: - 1 - - 2 -