„Każdym swoim słowem Delta pochwalał świat taki, jakim go widział: kłębowisko absurdalnych zabaw, dążeń, słów i walk. Kochał swoja fantasmagorię. Kochał karuzelę, tańczące Cyganki, statki na Wiśle wypełnione tłumem w niedzielę ranki, żonę, do której pisał ody, koty śpiące na parapetach, kwitnące jabłonie. Był zwolennikiem entuzjazmu i radości samych w sobie, czegokolwiek dotknął, zmieniało się w widowisko pełne ruchu, barw i muzyki. Można powiedzieć, że tematy były dla Delty tylko pretekstem. Wysnuwał z siebie nić jak jedwabnik i owijał nią, cokolwiek napotkał na swojej drodze. Był zdolny tworzyć pieśni i hymny na każdy temat.”
Delta nie interesował się nigdy polityką, dlatego duże zdziwienie wywołał fakt opowiedzenia się go w 1937 roku za skrajnie prawicowym nacjonalizmem. Następnie wybuchła wojna i pisarz został zwerbowany do jednostki, która stacjonowała we wschodniej Polsce. Kiedy Armia Czerwona ruszyła na spotkanie z armią niemiecką, Delta dostał się do niewoli. Jako jeniec niemiecki wykonywał głównie prace rolne.
Po wyzwoleniu przez odziały brytyjskie przebywał najpierw w Paryżu, potem w Brukseli, zdecydował jednak, ze powróci do polski. Jego powrót był entuzjastycznie przyjęty przez władze. Był on poetą popularnym, a takich potrzebował nowa Polska. Cokolwiek napisał, było hojnie opłacane. Jedno z pism stworzyło mu nawet rubrykę w której co tydzień umieszczał krótkie scenki „najmniejszego teatru świata”, który nazwał „Zielona Gęsią”.
Jego działalność była bardzo specyficzna, najzagorzalsi marksiści byli oburzeni, że państwo pozwala na publikacje takiego „błazna”. Doświadczeni członkowie Partii wiedzieli jednak, że na tym etapie jest on potrzebny. Kiedy nie wystarczyło już pisać na wyznaczone tematy, a trzeba było pisać w określony sposób, redakcje otrzymały instrukcje, aby drukować tylko niektóre z wierszy Delty.
Rozdział VII - Wróg ładu – człowiek
Zdaniem Miłosza publiczne wypowiedzi Alfy, Bety, Gammy czy Delty pokazują, że są oni ofiarami sytuacji historycznej. W demokracjach ludowych walka toczy się o władzę duchową. Człowiek musi zrozumieć, jeśli zrozumie to zaakceptuje. Wrogami więc są ci, którzy nie rozumieją.
Centralny Komitet bada poszczególne grupy ludności:
Drobnomieszczaństwo – drobni kupcy i rzemieślnicy nie mogą być lekceważeni. Zaledwie zlikwiduje się w jakiś mieście czy dzielnicy prywatne sklepy i prywatne zakłady rzemieślnicze, natychmiast pojawia się handel pokątny, tajne restauracje ukryte za ruchomą ścianą prywatnego mieszkania, szewcy, krawcy, którzy w obawie represji pracują tylko dla znajomych, jednym słowem – to wszystko, co nazywa się przestępstwem spekulacji.
Chłopi – są to również drobnomieszczanie. Nie chcą kolektywizacji, nienawidzą władzy, czym doprowadzają ją do rozdrażnienia. Są oni niebezpieczni dlatego, że ich prywatne gospodarstwa stanowią naturalną bazę partyzantów. Tylko kontrola jaką zapewnia kołchoz poprzez śledzenie każdego ruchu jego członków, może uprzedzić podziemną działalność przeciwnika.
Robotnicy – większość z nich jest niechętnie nastawiona. Nie podobają się im normy, które muszą wyrabiać. Doceniają jednak korzyści, jakie zapewnia system. Bezrobocie należy do przeszłości, a dzieci robotnika mają możliwość awansu, gdyż to spośród nich rekrutowana jest nowa kadra inteligencji. Problem polega jednak na tym, że większa część produkcji wypływa na Wschód. Jeśli towary dotrą do konsumenta, to są bardzo drogie - wlicza się w jego cenę koszta pensji mas urzędników, przez których ręce przeszły. Myślenie ma być oparte na zasadach materializmu. Służy temu szkoła, prasa i literatura. Powstaje też nowa instytucja – świetlica. To w niej odbywają się, co kilka dni zebrania z przepisowymi referatami. Ludzie wypełniają świetlice, gdzie poddają się zbiorowemu rytmowi: „myśleć inaczej niż myśli zbiorowość wydaje się absurdem”.
W demokracjach ludowych światopogląd materialistyczny został rozciągnięty na wszystkie przedmioty nauczania. „Materializm dialektyczny w przeróbce rosyjskiej nie jest niczym innym niż wulgaryzacją wiedzy podniesioną do kwadratu”. Z pomocą szkole przychodzi prasa i literatura, ilustruje ona to, czego młodzież uczy się w szkole.
Istnieją jednak ludzie zwani reakcjonistami, którzy źle myślą. Powinno się ich usunąć poza społeczeństwo. Reakcjonista nie jest w stanie mimo wykształcenia przyswoić sobie współzależności zjawisk. Świat widzi jako szereg równoległych zdarzeń, które nie są ze sobą powiązane. Dlatego zmiany zachodzące w demokracjach ludowych utożsamia z przemocą. Ludzie tego typu nie rozumieją, co stanowi istotę dialektycznej metody. Podobnie w odróżnieniu od dialektyka, który wie, że umysłowe i emocjonalne życie człowieka zmienia się w zależności od warunków, reakcjonista dziwi się tym zmianom.
Ogromny problem stanowi religia. Z nią jednak także można sobie poradzić. Wśród chrześcijan opowiadających się za ścisłą ortodoksją stalinowską występuje dość specyficzne rozumowanie. Ich zdaniem rozwój historyczny odbywa się według niezłomnych praw, które istnieją z woli Boga; jednym z nich jest walka klas. Wiek dwudziesty jest wiekiem walki proletariatu prowadzonego przez Partię komunistyczną. Jej wodzem jest Stalin, wypełnia on prawo Historii, czyli działa z woli Boga i dlatego należy się mu posłuszeństwo. Zdaniem Miłosza pomiędzy chrześcijaństwem i filozofia zachodzi jednak sprzeczność nie do pogodzenia. Chrześcijaństwo opiera się na pojęciu winy i zasługi indywidualnej a Nowa Wiara zastępuje to pojęcie zasługą i winą historyczną. Partia walczy z głoszonym przez Kościół dualizmem, zgodnie z którym człowiek powinien poddać się pod ustalony porządek rzeczy tylko jeśli nie przeszkadza mu on w pracy nad zbawieniem duszy, jest przecież nie tylko członkiem społeczności, ale także „dzieckiem bożym”.
Partia walczy z jakimikolwiek próbami wnikania w głąb człowieka.
„Nic nie powinno wykraczać poza opis jego zachowania się jako członka grupy społecznej. Jest to potrzebne, bo Partia traktując człowieka wyłącznie jako wypadkową społecznych sił, jest zdania, że staje się on takim typem, jakiego obraz sobie wytwarza. Jest to małpa społeczna”.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -