Zdumienie Maryli Cuthbert
Maryla wyszła im na spotkanie i cofnęła się zaskoczona, widząc dziecko z ogniście rudymi warkoczami i oczami błyszczącymi radością. Zapytała brata, gdzie jest chłopiec, a Mateusz odparł, że na dworcu czekała na niego dziewczynka. Rozmawiali przez chwilę o zaistniałej pomyłce, a dziewczynka przysłuchiwała się temu z rosnącym niepokojem. Nagle w geście rozpaczy załamała ręce. Opadła na krzesło i zaczęła szlochać. Maryla starała się ją uspokoić, lecz ta odparła, że właśnie przeżyła najtragiczniejszą chwilę w swoim życiu.
Kobieta uśmiechnęła się nieznacznie, zapewniając małą, że zostanie z nimi, dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona. Zapytała dziewczynkę, jak się nazywa. Dopiero po chwili sierota z niechęcią wyznała, że nazywa się Ania Shirley. Poprosiła, by Maryla mówiła do niej „Aniu”, nie „Andziu”, ponieważ „Andzia” brzmiało dla niej ohydnie. Potem wyjaśniła, że pani Spencer była przekonana, że Cuthbertowie chcą adoptować dziewczynkę i ucieszyła się, kiedy przełożona Domu Sierot uznała, że ona właśnie będzie najodpowiedniejsza. Podczas kolacji Ania niczego nie zjadła.
Po posiłku Maryla zaprowadziła ją na facjatkę i poprosiła, aby przebrała się w koszulę nocną i położyła się spać. Ania, płacząc, wykonała polecenie. Kiedy Maryla wróciła po paru minutach, usłyszała, że dla dziewczynki będzie to najgorsza noc, jaką kiedykolwiek przeżyła. Kobieta zeszła do kuchni, gdzie zastała brata, palącego fajkę. Powiedziała, że następnego dnia pojedzie do pani Spencer, by wyjaśnić sprawę i odesłać Anię do Domu Sierot. Mateusz uważał, że Ania jest miłym stworzeniem i bardzo pragnie zostać na Zielonym Wzgórzu. Maryla stwierdziła, że nie chciała adoptować dziewczynki. Wówczas Mateusz zaproponował, że mógłby wynająć do pomocy w gospodarstwie chłopca. Pożegnał się z siostrą, pozostawiając jej podjęcie decyzji.