Wrażenia Ani w szkole niedzielnej
Kilka dni później Maryla pokazała Ani trzy własnoręcznie uszyte sukienki. Wszystkie były skromne, z wąskimi rękawami. Dziewczynka, zapytana przez Marylę, czy sukienki podobają się jej, odparła, że może wyobrazić sobie, że tak właśnie jest. Jej zdaniem ubrania nie były ładne. Następnego dnia Maryla, ze względu na migrenę, nie mogła odprowadzić Ani do szkoły niedzielnej. Dziewczynka wyruszyła ubrana w nową sukienkę i marynarski kapelusz, przystrojony kwiatami z łąki. Weszła do kościoła sama, z dumnie uniesioną główką, skupiając na sobie spojrzenia dziewcząt. Po powrocie do domu stwierdziła, że szkoła niedzielna jest okropna, a pastor Bell zanudził ją długą modlitwą. Maryla upomniała ją, lecz pomyślała, że dziewczynka wyraziła głośno także i jej opinię o panu Bell.
Uroczysta przysięga i obietnica
W kilka dni później Maryla dowiedziała się o kapeluszu przybranym kwiatami. Wróciła właśnie od pani Linde i oburzona wezwała Anię. Dziewczynka rozpłakała się, stwierdzając, że jest dla swych opiekunów dopustem bożym i powinni odesłać ją do Domu Sierot. Maryla, niezadowolona z tego, że doprowadziła Anię do łez, poinformowała ją, że Diana wróciła do domu i jeśli Ania ma ochotę, może jej towarzyszyć podczas wizyty u pani Barry. Na Sosnowym Wzgórzu powitała je pani Barry, która poprosiła córkę, by zaprowadziła Anię do ogrodu.