Do kompletu przyszłych seminarzystów należeli Gilbert Blythe, Ania Shirley, Ruby Gillis, Janka Andrews, Józia Pye, Karolek Sloane i Moody Spurgeon MacPherson. Ku rozpaczy Ani okazało się, że rodzice Diany nie mieli zamiaru posyłać jej do seminarium. Pierwszego dnia, kiedy po południu odbyła się lekcja specjalna, Ania, widząc przyjaciółkę, odchodzącą do domu, z trudem powstrzymała łzy. Wkrótce wszyscy dostrzegli ostre współzawodnictwo między Gilbertem a Anią. Od czasu, kiedy nad stawem odrzuciła propozycję przyjaźni, Gilbert ignorował jej istnienie. Ania szybko doszła do wniosku, że nieprzyjemnie być ignorowaną. Z przerażeniem odkryła, że nie czuje już nienawiści do Gilberta. Wraz z nastaniem wiosny przyszli seminarzyści zatracili zapał do nauki i wszyscy z ulgą powitali wakacje.
Zwierzenia
Ania spędziła lato wesoło, odpoczywając i przez całe dnie wędrując z Dianą. W pierwszych dniach września z radością udała się do szkoły, postanawiając, że z całych sił weźmie się do nauki. Zbliżający się termin egzaminów do seminarium spędzał jej sen z powiek. Czasami śniła, że widzi listę osób przyjętych do seminarium, a na pierwszym miejscu widnieje nazwisko Gilberta. Pewnego dnia Maryla zauważyła, że dziewczynka jest wyższa od niej i westchnęła, czując żal, że utraciła dziecko, które nauczyła się kochać, a przed nią stało piętnastoletnie dziewczę o poważnym spojrzeniu i dumnie uniesionej główce. Kiedy wieczorem Ania wraz z Dianą udały się na zebranie, Maryla rozpłakała się. Mateuszowi, który właśnie wszedł do kuchni, wyjaśniła, że będzie jej brakowało Ani, która prawdopodobnie opuści Zielone Wzgórze w przyszłym roku.
Ogłoszenie listy przyjętych
W czerwcu nadszedł koniec nauki i pożegnanie z panną Stacy, która opuszczała szkołę w Avonlea. Ania i Diana, zapłakane, wracały do domu w bardzo smutnym nastroju. Ania z lękiem oczekiwała dnia egzaminu. W poniedziałek wyjechała do Charlottetown, gdzie zamieszkała u ciotki Józefiny. W piątek zmęczona wróciła na Zielone Wzgórze. Była przekonana, że poszło jej bardzo dobrze. Za główny cel postawiła sobie pokonanie Gilberta. Jej pragnienie „bycia pierwszą” wzmagała jeszcze chęć sprawienia radości Maryli i Mateuszowi. Po dwóch tygodniach przyszli seminarzyści zaczęli odwiedzać pocztę w Avonlea, czekając na listę przyjętych. Pewnego wieczoru Ania dostrzegła Dianę, biegnącą przez mostek i machającą trzymaną w ręku gazetą. Dziewczyna wbiegła na Zielone Wzgórze, wołając, że Ania i Gilbert zdali najlepiej, lecz jej nazwisko jest pierwsze.
Koncert w hotelu
Pewnego wieczoru Ania ubierała się w swoim pokoiku na koncert w hotelu w Białych Piaskach, zorganizowany na rzecz szpitala w Charlottetown. Została zaproszona do współudziału i miała deklamować wiersz. Na miejscu, widząc piękne damy, wystrojone w jedwabie i koronki, poczuła się onieśmielona. Na sali koncertowej usiadła obok artystek, które miały wystąpić tego wieczoru. Przed Anią wystąpiła zawodowa deklamatorka. Dziewczyna wysłuchała jej pełna podziwu i świadoma, że nie będzie miała odwagi, by teraz wystąpić. Nagle wywołano jej nazwisko i chwiejnym krokiem podążyła na scenę. Opanowana tremą, spojrzała na publiczność, dostrzegając w głębi sali Gilberta.
Chłopiec patrzył na nią z uśmiechem, który wydał jej się pełnym szyderstwa i triumfu. W rzeczywistości był to uśmiech zadowolenia, ponieważ smukła postać Ani i jej uduchowiona twarzyczka sprawiły na nim miłe wrażenie. Ania westchnęła i odzyskała pewność siebie. Deklamowała tak pięknie, jak nigdy przedtem, a jej głosik brzmiał bez najlżejszego drżenia. Kiedy skończyła, rozległy się oklaski, a wszyscy żądali bisu. Reszta wieczoru była triumfem Ani.
Seminarzystka
Na trzy tygodnie przed wyjazdem Ani do miasta na Zielonym Wzgórzu rozpoczęły się przygotowania. Mateusz zadbał o to, by Ania otrzymała nowe i ładne sukienki, a pewnego dnia na facjatce zjawiła się Maryla, niosąc bladozielony materiał, z którego miała uszyć suknię wieczorową. Któregoś wieczoru Ania wystroiła się w nią i zadeklamowała dla Maryli i Mateusza „Ślubowanie dziewicy”. Maryla, spoglądając na jej ożywioną twarzyczkę, przypomniała sobie dzień, w którym Mateusz przywiózł ze stacji nieszczęśliwe i wylęknione dziecko. Przytuliła mocno Anię, a wzruszony Mateusz wyszedł z domu i przechadzając się po topolowej alei, rozmyślał o tym, że Ania stała się dla nich błogosławieństwem. Nadszedł dzień wyjazdu Ani do seminarium. Dziewczyna pożegnała się z Dianą i Marylą i wyruszyła w drogę z Mateuszem. Po ich wyjeździe Maryla zabrała się do wykonywania różnych zajęć, by w ten sposób uciszyć ból, jaki odczuwała na myśl, że Ania przez dłuższy czas nie będzie obecna na Zielonym Wzgórzu.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 -