Ukazał on poetę, którego głównym zadaniem jest cierpienie za miliony. Co ciekawe, artysta zajmuje się tym zawodowo. Można powiedzieć, że jest na etacie i przeżywa katusze za rodaków od godziny dziesiątej do trzynastej dwadzieścia. Ponadto ma wyznaczoną krótką przerwę na skorzystanie z łazienki o koło jedenastej. Po załatwieniu swoich potrzeb powraca do cierpienia za miliony. Poza tymi godzinami zajmuje się swoimi sprawami.
Prowokacyjny wiersz Bursy ukazał więc poetę jako człowieka z krwi i kości, który nie różni się niczym od otoczenia. Tak samo jak zwykły człowiek ma wyznaczone godziny pracy i odczuwa potrzeby fizjologiczne. Nie należą się więc poecie dodatkowe względy, uwielbienie, stawianie pomników czy wynoszenie na ołtarze. Nie jest on jednostką o nadprzyrodzonych zdolnościach. Jak każdy z nas jest ułomny, omylny, niedoskonały i tak też powinien być traktowany.