O poranku Hialmar zabrał się do pracy w swoim studiu. Siedząc nad stołem zajmował się retuszowaniem fotografii. Nagle pojawił się stary Ekdal i zapytał syna, czy zechce pójść z nim na strych. Syn, mimo że bardzo chce pomóc ojcu, pozostaje przy biurku i pracuje dalej. Gdy pojawia się Jadwiga z miejsca orientuje się, że jej ojciec chce dołączyć do dziadka i proponuje, że sama zajmie się retuszowaniem zdjęć. Mimo młodego wieku i słabego wzroku, dziewczyna okazuje się być niezwykle zdolna i radzi sobie znakomicie w pracy.
W pracowni pojawia się Grzegorz, po krótkiej rozmowie z Jadwigą zajrzał na strych i zdziwił się. Kaczka, którą widział ubiegłej nocy, wyglądała za dnia zgoła inaczej. Tak, wygląd ten zmienia się z każdą porą. Inny jest rano, inny po południu, jeszcze inny, gdy deszcz pada lub też jest pogoda – odparła córka Hialmara i Giny. Dziewczyna musiała przerwać naukę w szkolę ze względu na jej pogarszający się wzrok. Większość czasu spędzała teraz na strychu, opiekując się dziką kaczką, otoczona rzeczami, które pozostawił w ich domu „latający Holender” – pewien żeglarz, mieszkający przed laty na poddaszu. Nagle z góry dobiegł Grzegorza odgłos wystrzału. Jadwiga uspokoiła go, że to ojciec z dziadkiem znowu polują na króliki na strychu. Hialmar powitał gościa i odłożył pistolet na najwyższą półkę, ostrzegając Jadwigę, by go nie ruszała, ponieważ był załadowany jedną kulą.
Grzegorz dowiaduje się, że to Gina tak naprawdę prowadzi zakład fotograficzny, podczas gdy jego przyjaciel zajmuje się tajemniczym wynalazkiem. Nie wypytuj mnie zbyt szczegółowo, mój drogi. Na to, widzisz, potrzeba czasu. Ja nie pracuję dla siebie, o nie! Ale jest to cel życia, którego na chwilę z oczu nie spuszczam, prosił Hialmar. Celem jego życia było przywrócenie dobrego imienia rodzinie Ekdalów. Grzegorz dokonał celnego spostrzeżenie przyrównując Hialmara do dzikiej kaczki:
Jak ona, poszedłeś na dno i zaryłeś się głęboko w porostach i mule (…) wpadłeś w zatrute bagnisko, twoje ciało owładła powolna choroba i trawić cię będzie, dopóki nie skonasz.W międzyczasie Gina i Jadwiga nakryły do stołu i podały śniadanie.
Wtedy też pojawił się Relling. Mężczyzna od razu rozpoznał Grzegorza. Spotkali się po raz pierwszy w górach, gdzie skakali sobie do oczu. Doktor wznosi toast za członków rodziny gospodarza, najpierw za starego Ekdala, a następnie za Jadwigę, która następnego dnia miała obchodzić piętnaste urodziny. Grzegorz skomentował słowa Rellinga, nazywając je wyziewami bagniska. Doktor odparł:
Przepraszam. A może to pan właśnie przyniósł z sobą te wyziewy z kopalni i fabryk? (…) Słuchaj, panie Werle Junior, mam podejrzenie, że pan ciągle jeszcze z sobą nosi ukryte owe «idealne pożądania».Mężczyźni, jak za dawnych lat, zaczęli „skakać sobie do oczu” i grozić. Gina zareagowała grożąc Rellingowi, że jeśli się nie uspokoi to będzie musiał się od nich wyprowadzić.
W drzwiach pracowni pojawia się stary Werle i prosi Grzegorza o rozmowę. Syn wyznał Hagenowi, że wprowadził się do Ekdalów, aby zrealizować cel swojego życia – przywrócenie dobrego imienia tej zacnej rodzinie. Młody Werle zarzucił ojcu:
Zniszczyłeś całe moje życie. Nie mówię już nawet o matce i wszystkiem, co... Ale tobie to zawdzięczam, że błąkam się ścigany i dręczony wyrzutami sumienia. Nie mógł sobie darować, że nie zareagował od razu, gdy wybuchł skandal wokół rzekomego oszustwa, jakiego miał dopuścić się porucznik Ekdal.Grzegorz oznajmił, że nie chce bogactw Hagena i nie zamierza już dłużej dla niego pracować.
AKT IV
O zmierzchu Gina żegnała się z klientami, którym właśnie zrobiła portretowe zdjęcie. Nagle do pomieszczenia wszedł zamyślony i ponury Hialmar. Mężczyzna powrócił z długiego spaceru z Grzegorzem. Na wejściu oznajmił Inie i Jadwidze, że porzuca prace nad swoim wynalazkiem: (…) noga moja nie postanie na strychu (…) od pojutrza; a tej przeklętej dzikiej kaczce chciałbym łeb ukręcić. Z czasem uspokoił się i przeprosił córkę za swoje okrutne słowa. Hialmar zarzucił żonie, która zajmowała się domowym budżetem, że nie wyjawiła mu ile naprawdę zarabiał jego ojciec u starego Werlego. Nagle zadał jej druzgocące pytanie: Czy to prawda? Czy to może być prawdą, że... że było coś pomiędzy tobą a Werlem, gdyś była w ich domu?. Zawstydzona kobieta przyznała, że była niegdyś konkubiną Hagena. Ta wiadomość spowodowała, że Hialmar porzucił wszelkie nadzieje, że kiedykolwiek uda mu się ukończyć swój wynalazek i osiągnąć życiowy cel.
Nagle do mieszkania wszedł Grzegorz i był zdziwiony, że zastał małżeństwo pogrążone w smutku. Miał nadzieję, że prawda wzbogaci ich duchowo: Bo niema chyba nic na świecie coby się równać mogło z przebaczeniem, udzielonem istocie błądzącej i podniesieniem jej ku i sobie w miłości, powiedział. Wszystkiemu przypatrywał się Relling, który nie rozumiał, dlaczego młody Werle sieje taki zamęt w małżeństwie Ekdalów. Grzegorz wyjaśnił, iż zależy mu, aby ich związek oparty był na zdrowych podstawach. Doktor stanął w obronie dziecka. Przekonywał, że wszelkie spory miedzy rodzicami mogą bardzo negatywnie odbić się na Jadwidze.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -