Do Justyny. Tęskność na wiosnę - analiza i interpretacja
„Do Justyny. Tęskność na wiosnę” to jeden z najpiękniejszych wierszy miłosnych, nie tylko w twórczości Karpińskiego, ale w ogóle w literaturze polskiej. Należy on do grupy wierszy, który przyczynił się do zdobycia przez poetę sławy „śpiewaka Justyny”. Inny przykład to „Do Justyny (Drzewa! Wyście małe były...)”.
W tym przypadku tytuł jest niezbędnym uzupełnieniem treści wiersza, to om wyznacza właściwe pole skojarzeń dla przywołanych w kolejnych strofach obrazów. To z tytułu wiemy, że wszystkie opisywane w utworze uczucia są przejawami tęsknoty za ukochaną Justyną.
Mamy tu do czynienia z typowym przykładem liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny jest nie tylko tęskniącym kochankiem, ale również gospodarzem. Przejawia się to w szczególny sposób w przywoływanym krajobrazie:
„Już się i zboże do góry wzbiło,W wierszu pojawiają się i inne elementy: słowik, gaj, „ptaszkowie leśni”, łąka, kwiaty. Cały wiersz opiera się na zestawieniu uczuć podmiotu z krajobrazem oraz przemianami w przyrodzie.
I ledwie nie kłos chce wydać;
Całe się pole zazieleniło;
Mojej pszenicy nie widać!”
Wiersz składa się z pięciu strof, każda po cztery wersy, w układzie 10,8,10,8 głosek. Każdy wers jest podzielony wewnętrzny po 5 sylabie. Występują rymy regularne, krzyżowe, żeńskie, dokładne. Warto zwrócić uwagę na to, że poeta zastosował identyczną, śpiewną strofę, jak w „Laurze i Filonie”. Oba utwory łączy również tematyka.
Język w tym wierszu jest łatwy w odbiorze, prosty i potoczny. Podmiot operuje ładnymi, ale nie patetycznymi, przesłodzonymi metaforami. Spokojny nastrój wiersza, harmonizuje z opisywaną przyrodą, która w niektórych miejscach podlega subtelnej poetyckiej personifikacji:
„Już tyle razy słońce wracałoKolejne strofy pozornie nie poruszają tematu miłości. Pierwsze cztery zwrotki są zbudowane na zasadzie opozycji między budząca się do życia wiosenną przyrodą a sposobem, w jaki odczuwa tę przyrodę podmiot. Ostatni wers kolejnych strof komunikuje poczucie braku:
I blaskiem swoim dzień szczyci;”
„Gaj mu się cały odzywa.”
„A memu światłu cóż to się stało,
Że mi dotychczas nie świeci?
[...] Mojej pszenicy nie widać!Wiosna, która kojarzona jest z nadzieją, odrodzeniem, okazuje się dla podmiotu momentem głębszego odczucia opuszczenia. To ten budzący się do życia krajobraz, wyrażający naturalny bieg rzeczy powoduje ból, przygnębienie, żal. Dlatego w ostatniej strofie gospodarz pyta zrezygnowany:
[...] A mój mi ptaszek nie śpiewa!
[...] A mój mi kwiatek nie schodzi!”
„O wiosno! Pókiż będę cię prosił,Światło, pszenica, ptaszek, kwiatek, cały krajobraz staje się figurą zastępującą ukochaną, która jest na końcu utożsamiona z urodzajem. Miesza się gospodarskie rekwizyty (pszenica, urodzaj) z pieszczotliwym sposobem nazywania ukochanej kobiety (ptaszek, kwiatek, światło). Razem tworzy to niezwykle malowniczy obraz stanu duchowego podmiotu.
Gospodarz zewsząd stroskany?
Jużem dość ziemię łzami urosił:
Wróć mi urodzaj kochany!”
Ten i podobne sentymentalne utwory stały się krokiem naprzód w stronę romantycznego przeżywania miłości.
Do Justyny. Tęskność na wiosnę - Franciszek Karpiński
Już tyle razy słońce wracało
I blaskiem swoim dzień szczyci;
A memu światłu cóż to się stało,
Że mi dotychczas nie świéci?
Już się i zboże do góry wzbiło,
I ledwie nie kłos chce wydać;
Całe się pole zazieleniło;
Mojej pszenicy nie widać!
Już słowik w sadzie zaczął swe pieśni,
Gaj mu się cały odzywa.
Kłócą powietrze ptaszkowie leśni;
A mój mi ptaszek nie śpiewa!
Już tyle kwiatów ziemia wydała
Po onegdajszej powodzi;
W różne się barwy łąka przybrała;
A mój mi kwiatek nie schodzi!
O wiosno! Pókiż będę cię prosił,
Gospodarz zewsząd stroskany?
Jużem dość ziemię łzami urosił:
Wróć mi urodzaj kochany!