31 grudnia 1977, sobota
Czternastoletnia Ida Borejko wraz ze starszą siostrą Gabrielą oglądają wystawę w Domu Mody „Telimena” w Poznaniu. Starsza dziewczyna ponagla ją do powrotu do domu z zakupami, gdyż jest głodna. Nagle natykają się na pewnego siebie szatyna. Gabriela traktuje go z góry i ciągnie siostrę za sobą. Tłumaczy, że to kolega z treningów koszykówki – Janusz Pyziak. Wspomina, że chłopak próbował ją poderwać, porównując do kwiatu jabłoni, jednak okazało się, że mówił tak wielu sympatiom, dlatego Gabrysia skarciła go i odtrąciła. W sylwestrowe popołudnie czuć było atmosferę zbliżającego się święta. Dekorowano miejsca zabaw, robiono ostatnie zakupy, tłoczono się w salonach fryzjerskich. Gabrysia zaproszona była na prywatkę do kuzynki Joanny, jednak nie miała się w co ubrać. Jej rodzina była wielodzietna i niezbyt majętna, jednak potrafiła wyzbyć się pokus materialnych.
Gabrysia czytała myśli Arystotelesa, żartując z siostry - Idy. Mama – Mila Borejko, matka czterech córek nie zważała na kłótnie dziewczynek. Dwie z córek były rude (Ida i Natalia), dwie miały włosy blond (Patrycja i Gabrysia). Pan Borejko był w sklepie po kiełbasę wraz z pozostałymi córkami. Mama Borejko tego dnia nie czuła się najlepiej, była apatyczna. Rodzina mieszkała w kamienicy z 1914 roku, a Ida i Gabrysia zajmowały jeden z trzech pokoi. Przeprowadzili się tam przed dwoma miesiącami zamieniając na nie swe małe spółdzielcze mieszkanie. Okazało się, że były tu piece na węgiel, mosiężny piecyk gazowy, spróchniałe podłogi – remontu nie robiono od czasów przedwojennych. Gabriela czas spędzała na czytaniu książki pod kocem, zaś Ida stroiła się przed lustrem, gdyż planowała iść na prywatkę do Joanny. Dziwiła się, że jej siostra w ogóle nie dba o swą urodę. Po drobnej sprzeczce mama zdecydowała, że Ida jest za młoda na prywatki i musi zostać w domu. Może zaprosić swego adoratora – Waldusia.
O siódmej z zakupów wróciła tata z córkami – Natalią zwaną Nutrią oraz pięcioletnią Patrycją-Pulpecją. Dziewczynki zaczęły oglądać bajkę. Tata wykorzystując chwilę spokoju rozmawiał z mamą w kuchni podczas przygotowywania kolacji. Gabrysia szukała stroju na prywatkę, jednak jedyne co miała to biała bluzka i granatowa spódnica. W domu Borejków nie przelewało się, dlatego na smakołyki zazwyczaj nie było pieniędzy. Mama starała się robić wszystko, by z tanich produktów przygotowywać pożywne posiłki. Gdy brakowało pieniędzy Borejkowie oddawali książki do antykwariatu. Kolacja z talerzy znikała w milczeniu i w mgnieniu oka. Mama postanowiła pomóc najstarszej córce i przygotować jej naprędce sukienkę ze starej żółtej firanki. Dziewczynki pokłóciły się o czystość koszulki Gabrysi, Pulpecja wylała na kolana taty herbatę i w tym momencie zadźwięczał dzwonek.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 -