Spis treści
- Krótkie streszczenie
- Streszczenie szczegółowe
O krasnoludkach i sierotce Marysi - streszczenie w pigułce
Baśń przekonuje, że Krasnoludki naprawdę istnieją. Podczas srogiej zimy król Krasnoludków Błystek przymarzał do tronu w swej podziemnej Kryształowej Grocie. Wysłał na powierzchnię nadworne kronikarza Koszałka-Opałka, by poszukał śladów nadchodzącej wiosny. Uczony nie poznał nadejścia ciepłej pory roku. We wsi oglądał mieszkańców szykujących się do wypłoszenia lisa, który podkradał im drób. Kronikarz wyolbrzymił to zdarzenie w swych księgach. Skusił go jałowcowy dym ogniska, przy którym posilali się pastuszkowie. Otrzymał poczęstunek, a w zamian opowiedział historię – skąd się wzięły Krasnoludki. W zamierzchłych czasach Lecha zwane były Bożętami i żyły w ludzkich chatach i za wyżywienie pomagały domownikom, jednak za czasów Piasta musiały opuścić ludzkie siedziby po przyjściu chrześcijaństwa – wypłoszył je dźwięk dzwonów.
Na swej drodze Koszałek-Opałek spotkał lisa Sadełkę. Zdradził mu, że jego pióro pochodzi od gęsi wypasanych przez Marysię sierotkę. Lis podszywał się pod wielkiego uczonego. Kronikarz nie dostrzegał wyraźnych oznak wiosny pochłonięty własnymi wyliczeniami. Potracony wylał atrament na księgę i połamał pióro. Tymczasem w Kryształowej Grocie Krasnoludkom kończyły się zapasy pożywienia. Najbardziej głodny był Podziomek, więc postanowił wyruszyć na ziemię. Niegdyś został podmieniony za ludzkie dziecko i przez długi czas żywił się kosztem wiejskiej gospodyni. Gdy ta odkryła podmianę mocno zbiła intruza. Po wyjściu na powierzchnię na bocianich skrzydłach Podziomek trafił ponownie do chaty gospodyni, na której niegdyś żerował i tylko cudem uniknął bliskiego spotkania z gniewną babą.
Obudził go dźwięk cygańskich drumli. Wkrótce dołączył do Koszałka-Opałka i miał występować na jarmarku jako małpka. Dzięki zaalarmowaniu ludzi przed kradzieżą Krasnoludkom udało się umknąć. Wrócili do kociołka pozostawionego przez Cygana. Wsparli datkiem ubogą kobietę. Gdy pojawił się Cygan zamienili się w wielkoludy, a człowiekowi kazali się zanieść do Groty. Przynieśli swym towarzyszom promyki wiosennego słońca. Król Błystek zarządził wymarsz spod ziemi. Do przewiezienia skarbów najął przejeżdżającego chłopa – Skarbka.
Poznajemy historię Marysi sierotki, którą po śmierci matki przepędzili z domu obcy ludzie i musiała wypasać gąski, by zarobić na kawałek chleba. Towarzyszył jej pies Gasio. Na jej stado siedmiu gąsek czaił się lis Sadełko. Tymczasem chłop Skrobek zaczął opowiadać o bardzo zamożnej wsi. Podziomek postanowił tam zostać, podobnie jak Koszałek-Opałek, który usłyszał gęganie zwiastujące gęsie pióra. Podziomek z rozpaczą stwierdził, że wieś jest biedna i nosi nazwę Głodowa Wólka. Namówiony podstępem Koszałek-Opałek odciągnął psa Gasia od stada gęsi, a w tym czasie lis Sadełko zadusił całe stado. Marysia była w rozpaczy. Słyszący jej płacz Podziomek poradził jej, by udała się do królowej Tatry.
Pozostałe Krasnoludki Skarbek zawiózł do swej ubogiej chaty w Słowiczej Dolinie, gdzie czekało na niego dwóch synów - Wojtek i Kuba. Król postanowił pozostać w tym urokliwym miejscu, gdzie nikt im nie przeszkadzał. Krasnoludki przygotowali dla niego komnatę. Nadwornym muzykiem został zarozumiały Półpanek – żaba. Skrzaty za gościnę odwdzięczały się dbałością o konia i wóz, król pomagał dzieciom gospodarza i myślał, jak nakłonić go do pracy na roli. Dopiero pieśń mistrza Sarabandy sprawiła, że poczuł chęć do pracy. Półpanek próbował dorównać mistrzowi, jednak podczas jednej z prób tak się nadął, że pękło mu gardło. Wskrzesić ofiarę pomogła babuleńka – zielarka, która zszyła gardło złotą igłą, którą z jej chatki położonej na skraju świata przyniósł Pietrzyk.
Marysia wędrując przez łąki i pola, bory, góry dotarła do zamku królowej Tatry. Ta ulitowała się nad sierotą i wskrzesiła gęsi. Dziewczynka obudziła się w chacie Skrobka, gdzie miała pozostać. Gospodarz tymczasem kupił pług i bronę. Zaczął oczyszczać uroczysko pod uprawne pole. Pomagały mu Krasnoludki. Porządkiem w chacie zajęła się Marysia wraz z chłopcami. W noc świętojańską odbyły się magiczne tańce Krasnoludków. Skrobek martwił się, że nie ma zboża na obsianie pola. Skrzaty zbierały pszenicę na zasiew i odkładały w jamie pod dębem. Okazało się, że ktoś wykrada zapasy. Pietrzyk, dzięki radzie zielarki, nakrył złodzieja, którym okazał się szczur Wiechetka. Kradł z głodu. Pietrzyk wstawił się za nim i nie został skazany na królewskim sądzie. Tęskniąca za gąskami Marysia trafiła na swoją łąkę, na której znalazła martwe ciało chomika i lisa Sadełki. Gdy chciała pochować ciało pod dębem odkryła zapas zboża na zasiew, który bardzo ucieszył Skarbka. Wszystko to zaplanowały Skrzaty.
Koszałek-Opałek mieszkał przez pewien czas u lisa Sadełki. Przepędził go stamtąd kowal, a kronikarz ponownie utracił pióro, kałamarz i księgę. Został tułaczem, żywiącym się przy pastuszych ogniskach. Pewnego razu spotkał Półpanka, który chciał dać mu oszukańczą jałmużnę, przez co stracił wszystkie swe pieniądze. W Słowiczej Dolinie nastała jesień, a król Błystek zarządził powrót pod ziemię. Na powierzchni pozostał jedynie zagubiony Koszałek-Opałek, który zajął się opowiadaniem dzieciom bajek o królu Błystku i Krasnoludkach, a także o Marysi sierotce.
O krasnoludkach i sierotce Marysi - streszczenie szczegółowe
Baśń rozpoczyna się wierszem, który zawiera przekonanie o istnieniu Krasnoludków. Dalsza część przekonuje o istnieniu małych istot w wielu miejscach w ludzkich siedzibach. Opowiada o śladach ich obecności, psotach i dobrych uczynkach. Pewność o ich obecności ma potwierdzić niania.
Jak nadworny kronikarz króla Błystka rozpoznawał wiosnę
I
Zima była tak sroga, że król Krasnoludków – Błystek przymarzł do tronu. Jego poddani robili wszystko, by zabezpieczyć się od zimna. Władca grzał się przy blasku skarbów, jednak wciąż było mu zimno. Postanowił wysłać na ziemię w poszukiwaniu oznak wiosny swych poddanych Żagiewka, Sikorka i Biedronkę, jednak wszyscy twierdzili, że do ocieplenia jeszcze daleko. Po dwóch tygodniach zaczął topnieć lód, a w komnacie pojawiła się wilgoć. Słychać było kichanie małych istot, które niektórzy brali za wiosenne grzmoty. Krasnoludki postanowiły, że na poszukiwanie wiosny pójdzie kronikarz Koszałek-Opałek.
II
Koszałek-Opałek szykował się do drogi. Wszyscy czule go żegnali, wzruszył się nawet król. Mozolnie gramolił się na wierzchołek groty. Posilił się i odpoczął w legowisku chomika. Na powierzchni nie poznał oznak wiosny, gdyż od młodości poświęcał się wyłącznie księgom. Jednak było mu raźno, więc podśpiewywał sobie. Z pogardą odwrócił wzrok od wróbli i ruszył w stronę wsi, w której tętniło życie. Przed kuźnią Koszałek zaczął przysłuchiwać się lamentom kobiet, które skarżyły się na zwierzę, który atakował we wsi drób. Krasnal zaczął notować w księdze, że na wioskę napadają Tatarzy. Kowal nawoływał do zaprzestania lamentów i zorganizował wyprawę pod las , aby odnaleźć norę lisa i wykurzyć go. Koszałek zapisał, że mieszkańcy wybierają się, by walczyć z potężnym chanem Tatarów, Lisem Wielkim. Tymczasem przez wieś przeszedł tłum kobiet i dzieci uzbrojony w broń przeciw lisowi. Co w specyficzny sposób utrwalił kronikarz i zamknął księgę.
Poczuł jałowcowy dym i dostrzegł palących ognisko pastuszków. Dzieci zdumiały się na jego widok, jednak nie bały się wiedząc, że Krasnoludki są dobre. Zaprosiły gościa do ognia, zaproponowały pieczone ziemniaki i poprosiły, by powiedział, skąd się wzięły na świecie Krasnoludki. Gdy jednak ziemniaki zaczęły pękać skrzat przeląkł się i umknął, zapisując potem, że dzieci w tej krainie są tak odważne, że wyjmują z ognia kartaczowe kule i jedzą je. Zapach jednak skusił Koszałka i skosztował ze smakiem kartofli.
III
Kronikarz po posileniu się wspomniał, że dawniej Krasnoludki zwane były Bożętami i mieszkały w ludzkich chatach. Było to za czasów założyciela Gniezna – Lecha w kraju zamieszkanym przez Lechitów zwanych Polanami. Wspomniał o swoim przodku, który niegdyś w gęstej puszczy złapany przez niedźwiedzia opowiadał mu bajki. Wspomniał o bożku Światowidzie i o Bożętach – Skrzatach, które pomagały gospodarzom w pracy w zamian za pożywienie. Pilnowały również dzieci, a na weselach przygrywały skoczne melodie.
IV
Koszałek kontynuował opowieść wspominając, że z czasem Lechici zaczęli się między sobą kłócić, jednak udało im się ponownie obrać jednego władcę. Wspomniał o napaści Niemców i Wandzie, co Niemca nie chciała i rzuciła się w nurty Wisły. Dzieci znały tę legendę. Następnie przyszły złe czasy, gdy krainą zaczął władać ród Popieli. Koszałek utrzymywał, że to myszy zjadły jednego z ich przedstawicieli, ale właśnie Bożęta przebrane w mysie futerka. Miało to miejsce w Mysiej Wieży nad jeziorem Gopło. Podczas opowieści Koszałek wciąż ćmił fajkę.
V
Dzieci bardzo chciały usłyszeć opowieść o Piaście. Historię tę jednemu ze skrzatów opowiedział stary dąb. Nadmienił o gospodarnym Piaście, jego żonie zwanej Rzepichą i ich synu Ziemowicie. Na postrzyżyny chłopca zawitali dwaj jaśni wędrowcy. Ich śpiew zmroził wszystkie, pomagające w uczcie Bożęta. Ich legenda głosiła, że gdy przyjdą z zachodu wędrowcy śpiewając o jednym Panu nieba i ziemi, będą musiały opuścić ludzkie siedziska. Gdy wyjrzały z kryjówki po kilku dniach, zobaczyły, że Piast jest królem i usługują mu rycerze. Choć dawni gospodarze wciąż dokarmiali Skrzaty, te, pozbawione mocy nie chciały korzystać z darów i bardo zmizerniały.
VI
Pastuszkowie dopytywali się, co stało się z Bożętami. Koszałek wyjaśnił, że zaczęto je zwać Ubożętami. Miały coraz gorszy byt i coraz bardziej zaczęły się kryć przed ludźmi. Ich rolę w opiece nad dziećmi sprawowały teraz anioły. A pewnego razu na dźwięk kościelnych dzwonów Ubożęta na zawsze pożegnać się musiały z ludzkimi siedzibami. Żyją w górach i lasach, gdzie nie dochodzi dźwięk dzwonów. Nieraz wciąż pomagają ludziom, jednak zobaczyć je mogą jedynie dzieci. Od swych czerwonych (krasnych) ubranek zaczęto je zwać Krasnoludkami. Opowieść Koszałka przerwało przybycie mieszkańców wsi powracających z nieudanego polowania na lisa. Koszałek wykorzystał zainteresowanie dzieci wrzawą i niezauważony czmychnął za bruzdę.
VII
Idąc przez leśną gęstwinę Koszałek-Opałek wpadł do nory lisa Sadełki. Sadełko pospiesznie schował ślady po zjedzeniu kapłona, godnie powitał krasnala przedstawiając się jako uczony pracujący nad rozwojem hodowli kur i gołębi na wsiach. Skrzat zdradził mu, że jego pióro pochodzi ze stada gęsi wypasanych przez sierotkę Marysię. Chytry lis wyznał, że jego powołaniem jest pomagać sierotom. Wspólnie opuścili norę. Rudzielec czmychnął w las, a Koszałek przysiadł, by odpocząć.
VIII
Drogą nieopodal Koszałka szedł drwal. Krasnoludek zastanawiał się, czy nie spytać go o wiosnę, jednak chłop wziął go za purchawkę i potrącił przechodząc stopą. Kronikarz zaczął szukać kuli, na której sprawdziłby drogę wiosny przemierzającej Ziemię. Napotkany jeż wolał uciec, niż użyczyć mu niesionego jabłka. Z bryłki wapna utoczył kulę i narysował na niej lądy i oceany. Nie zauważył pochłonięty pracą przejścia nieziemskiej dziewicy budzącej wszystko do życia. Była to wiosna. Z wyliczeń uczonego wynikało, że wiosna nie nadejdzie. Trzy bąki obrały sobie za cel jego łysinę. Gdy go uderzyły, wystraszony Koszałek uskoczył wylewając kałamarz z atramentem na swą księgę. Zmartwił się i znieruchomiał na długi czas. Pod jego stopą zakwitła pierwsza konwalia.
Wyprawa Podziomka
I
Tymczasem w Kryształowej Grocie Krasnoludkom kończyły się zapasy pożywienia, przez co dochodziło do awantur. Najbardziej narzekał Podziomek, który mieszkał niegdyś pod zapieckiem. Krasnoludki, jeśli trafiły do niedbałej gospodyni potrafiły wiele napsocić, a nawet podmienić ludzkie dziecko za swoje. Tak też trafił Podziomek do ludzkiej chaty, zamiast małego Jaśka, o którego matka w ogóle nie dbała. Wciąż domagał się jedzenia, a gospodyni znikało z garnków jadło. Najpierw podejrzewała kota, potem psa Kruczka, jednak okazało się, że to nie zwierzęta. Wstydziła się swego „nowego” Jaśka, bo wyglądał, jak „poczwarne straszydło”. Rok minął, a jedzenie wciąż znikało, zaś Podziomkowi rosła głowa.
II
Pewnego dnia baba nagotowała grochu z kapustą i skwarkami, jednak po wyjściu z domu schowała się za rogiem. Widziała Podziomka – odmieńca, jak dobrał się do jedzenia. Poszła po radę do sąsiadki. Stwierdziły, że, by przepędzić Krasnoludka, potrzebna jest boska opatrzność i silna rózga. Jęki bitego Podziomka usłyszała sąsiadka Kukulina, która niedaleko pracowała z córeczką Marysią. Prosiła kumę, by się opamiętała.. Krzyki usłyszały też Krasnoludki i ruszyły na ratunek. Obiecały gospodyni talary, jednak sąsiadka przestrzegła ją, by się nie godziła. Ta wyrzuciła skrzata na śmietnisko, gdzie odnalazła go Kukulina i czule się nim zajęła, jednak nie śmiała odbierać „dziecka” sąsiadce. Wieczorem Krasnoludki oddały Jaśka. Gdy wyrósł opowiadał o skarbach i dziwach, jakie w krainie Krasnali widział. Podziomek szybko wyzdrowiał. Był lubiany przez króla, jednak gdy chodziło o sprawę jedzenia był nieprzejednany. Także i teraz w chwili głodu wszczynał awantury, chcąc dostać dodatkową porcję. Ze złości postanowił iść na ziemię.
III
Gdy Podziomek znalazł się na powierzchni odczuwał na przemian chłód zimy i powiew wiosny. Pomóc w rozterce nie pomógł mu ani nietoperz, ani mgła, ani ślepia wilka. Poczuł przejmujący głód, jednak odnalazł jedynie wapienną kulę-Ziemię Koszałka-Opałka. Nad ranem obudziły go przelatujące bociany. Dosiadł jednego z nich. Z góry zobaczył chatę, w której niegdyś został wyrzucony na śmietnisko – okazało się, że to miejsce lądowania klekota. Wystraszył się Podziomek nie na żarty. Gospodyni w bocianim gnieździe dojrzała skrzata, wpadła w złość i sięgnęła po pogrzebacz. Wyciągnęła drabinę, by dopaść psotnika. Skoczył z dachu i szczęśliwie wylądował na kocie Mruczku, który właśnie uciekał ze zwędzoną kiełbasą. Puścił się jego sierści dopiero w pokrzywach i po pokrzepieniu się kiełbasą zasnął.
IV
Podziomka obudził dziwny dźwięk. Okazało się, że to Cygan grający na drumli przy gotującym się kociołku. Mężczyzna uczył sztuczek małą małpkę. Gdy Krasnoludek podszedł ujrzał, że szkolony jest Koszałek-Opałek. Cygan pojmał drugiego odmieńca – ucieszył się, że na jarmarku, dając przedstawienie, wiele zarobi. Na jarmarku panowała typowa wrzawa, a najwięcej ludzi zebrało się wokół Cygana, który pojmał Skrzaty. W tym czasie inni Cyganie okradali zaaferowany przedstawieniem ludzi. Zaalarmował ich Podziomek i dzięki zamieszaniu Krasnoludkom udało się umknąć.
V
Towarzysze powrócili na polanę, gdzie Podziomka porwał Cygan i pokrzepili się krupnikiem z kociołka. Podziomek zaczął grać na drumli, a wszystkie ptaki i rośliny wokół przy łączyły się do pieśni o wiośnie. W melodię wkradł się ton żałosny. Uboga kobieta zbierająca lebiodę śpiewała o swej biedzie. Podziomek przypomniał sobie, że śmieci spod ziemi zamieniały się na ziemi w pieniądze. Wytrzepał swe kieszenie, a kobieta wkrótce odnalazła „skarb” – srebrne monety i zaczęła dziękować Bogu. Przekonany o nadejściu wiosny Podziomek postanowił wracać do króla. Na drodze pojawił się wracający po kociołek Cygan. Koszałek chciał uciekać, jednak jego kompan postanowił dać niedawnemu oprawcy nauczkę. Pamiętał, że według ksiąg Koszałka Krasnoludki są tak naprawdę olbrzymami. Dzięki słowu „miłosierdzie” rzeczywiście z karłów stały się wielkie, jak sosny z boru. Nakazały Cyganowi zaniesienie się w pobliże Kryształowej Groty i przygotowania jadła. By nie miał kłopotu powróciły do normalnych rozmiarów. Po dwóch dniach byli u celu. By opasły Podziomek dostał się do wewnątrz nakazał Cyganowi usunięcie głazu. Krasnoludków pod ziemią przywitało słońce.
Król Błystek opuszcza Kryształową Grotę
I
Biedny chłop, furman Piotr Skrobek zobaczył przy swej drodze jaśniejący skarb. Gdy zobaczył przy nim Krasnoludki zląkł się i chciał uciekać, jednak skrzaty poprosiły go o pomoc i nie pytając o zgodę zaczęły ładować swe manatki na wóz. Na koniec z Groty wyszedł w blasku król Błystek i z trudem wgramolił się na wóz. Skrobek przypomniał sobie opowieści o Krasnoludkach – jeśli żyło się z nimi w zgodzie – niczego w gospodarstwie nie brakowało i można było liczyć na ich pomoc. Pamiętał, jak niegdyś w jego domu się powodziło, a gdy rządy przejął marnotrawny wuj, Krasnoludki opuściły chatę i zapanowała bieda. Gdy spytał, gdzie ma jechać Skrzaty odpowiadały wierszem. Chciał dostać zapłatę za transport, a król pouczył go, że bogactwo jest przekleństwem. Wyjaśnił, skąd się biorą bogactwa Krasnali i podkreślił wartość ziemi. Krasnoludki zaczęły dyskutować, dokąd jechać. Koszałek chciał być w pobliżu gęsi, Podziomek tam, gdzie jest dużo jadła. Król zdecydował, by to Skrobek podjął decyzję o tym, gdzie ich zawiezie. Chłop obiecał sobie, że Podziomek za swój nieumiarkowany apetyt trafi do Głodowej Wólki.
Podziomek spotyka sierotkę Marysię
I , II i III
W poetyckich słowach przedstawiona zostaje opowieść o chatce znajdującej się za Karpatami, za wieloma puszczami, która nosi nazwę „Boże Oko”. Nie wiadomo skąd powstała taka nazwa. W przyrodzie panuje smutek – umiera matka małej sierotki. Wcześniej opiekowała się córeczką, a teraz dziecko skazane jest na „wołania obcych ludzi”. Zamiast słodkiego chleba czeka ją przymieranie głodem, zamiast białych płócien – pasanie gęsi w szmatach. Matka zmarła, a mała Marysia ją opłakiwała. Obcy ludzie wypędzili ją z chaty, by wyruszyła w świat służyć ludziom za kawałek chleba.
IV
Gospodyni, u której Marysia pasła gąski, często pytała ją, dlaczego jest smutna. Dziewczynka wciąż tęskniła za swym domem. Ptaszki pytały ją, czego jej potrzeba, jednak ona wciąż mówiła o tęsknocie za „domową zagrodą”, „własnym płotem”, a jej jedynym pragnieniem było to, by przyśniła się jej mama. We śnie pragnęła do niej dołączyć, jednak zjawa mówiła, że jeszcze nie pora i namawiała do ciężkiej pracy, przy której zapomina się o zgryzotach. Nazywana była Marysią gęsiarką lub Marysią sierotką, a naprawdę była córeczkę zmarłej Kukuliny. Pasła gęsi pod lasem nieopodal ubogiej wsi Głodowa Wólka. We wsi głównym zajęciem dzieci było wypasanie gęsi. Było ich dużo, a gęganie rozlegało się na całą okolicę. Marysia swoje siedem gąsek pasła osobno, nie lubiła bawić się z innymi dziećmi, za to pięknie śpiewała. Jej ulubiona piosnka mówiła o sierotce. Od dawna przypatrywał się jej zły lis Sadełko i podchodził coraz bliżej gąsek. Na szczęście dziewczynce towarzyszył pies Gasio, którego chytrus bardzo nie lubił.
V
Chłop Skrobek zaproponował, by rozlokować Krasnoludki w różnych wsiach, by miały zapewnione jedzenie. Mijając Głodową Wólkę, skłamał i nazwał ją Sytną, zachwalając bogactwo jadła. Podziomek, gdy to usłyszał, postanowił w niej zostać. Wypadł z wozu, a hałas obudził wiejskie psy i gęsi. Dołączył do niego Koszałek poszukujący odpowiedniego pióra. Podziomek niechętny konkurencji przekonał go, by nie bratał się z chłopstwem i został w lesie, co spodobało się zadufanemu w sobie uczonemu. Wielkie rozczarowanie spotkało Podziomka, gdy wstąpił do najzamożniejszej chaty. Nie było niczego do jedzenia, a i w innych chatach panowała bieda. Nad ranem przeczytał nazwę wsi: „Głodowa Wólka” i zrozumiał, że został oszukany.
strona: - 1 - - 2 -