Na one słowa Jopowe: „Homo natus de muliere, brevi vivens tempore” etc. - analiza i interpretacja
Poeta przytacza w tytule wiersza słowa pochodzące z Biblii: „Człowiek zrodzony z niewiasty ma krótkie i bolesne życie […]”. Są one fragmentem monologu cierpiącego Hioba i wyrażają przekonanie o nędzy ludzkiego życia. Myśl ta stanie się przewodnią dla całego utworu, a słowa Hioba zostaną w nim rozwinięte.
Strofa pierwsza przedstawia koncepcję człowieka i ludzkiego życia. Człowiek jawi się tutaj jako istota godna litości: poczęty we wstydliwym akcie miłosnym, urodzony w bólu wiedzie krótkie życie, które ostatecznie kończy się nagłą śmiercią. W tych kilku wersach poeta zawarł głęboki namysł nad najważniejszymi ogniwami życia ludzkiego, pokazuje następujące kolejno po sobie jego fazy, z których każda wydaje się równie bolesna i tragiczna. Człowiek nie jest w tym ujęciu doskonałym tworem Boga, któremu ofiarował On świat, jak chciałby Kochanowski. Życiu „z wstydem poczętego człowieka” u Sępa daleko od afirmacji, szczęścia, poeta odsłania jego dojmujący tragizm. To, co czeka nas na ziemi to nieustanne zmiany, ciągła niepewność losu i zagrożenie. W takim świecie człowiek nie może więc czuć się ani trochę bezpieczny, bojaźń, lękliwość, cierpienie towarzyszą mu na każdym kroku. Wszystko to sprawia, że jego egzystencję można nazwać prawdziwie „nędzną”.
Po życiu pełnym smutku przychodzi kolejna dramatyczna chwila – moment śmierci, uwypuklony w utworze przerzutnią:
[...]bojaźliwie
Ginie, od słońca jako cień puszczony
Śmierć jest dla człowieka zawsze zaskakująca, niespodziewana, przychodzi znienacka. Człowiek jest wtedy niezwykle samotny i opuszczony, przyrównuje go poeta do „cienia”, czyli czegoś bardzo nietrwałego i kontrastowo zestawia z motywem „Słońca”. Cień może istnieć jedynie, gdy świeci słońce; ludzkie życie gaśnie jak znika cień po zachodzie słońca.
O ile strofa pierwsza dotyczy człowieka, o tyle druga koncentruje się na Bogu. W postaci zdania wtrąconego wymienione zostają jego przymioty: Bóg jest nieskończony, szczęśliwy, samoistny – żyje „przez siebie” i „w sobie”. Spojrzenie to jest obrazem Boga starotestamentowego. Pojawia się jednak również wyraz zdumienia jedną z Boskich cech – poeta zdziwiony pyta, jak to możliwe, że Bóg chce, by tak niedoskonała istota jak człowiek wielbiła go i miłowała. Nie może tego pojąć, dlatego mówi:
Dziwne są twego miłosierdzia sprawy
Boskie miłosierdzie staje się zagadką nie do rozwiązania, trudną do pojęcia dla człowieka, ale jednocześnie musi być ono dla niego jedynym ratunkiem. Jego narodziny w bólu, pełne cierpienia życie i gwałtowna śmierć mogą znaleźć ukojenie wyłącznie w Bogu. Tylko On może pomóc człowiekowi. Stąd słowa kończące utwór będące apostrofą, wezwaniem do Stwórcy:
O, Święty Panie, daj, niech i my mamy
To, co mieć każesz, i tobie oddamy!
Podmiot liryczny prosi Boga, by dał człowiekowi to, czego sam od niego wymaga, a więc miłość i chwałę, żeby mógł później oddać mu otrzymane dary. Fragment ten – i tak już bardzo wyrazisty, dzięki zastosowanemu zdaniu wykrzyknikowemu – został ponadto celowo wyeksponowany w kończącym utwór dystychu. Taki kształt sonetu (trzy strofy czterowersowe oraz finalna strofa dwuwersowa) wybiera Szarzyński, by nadać końcowemu sformułowaniu mocy, dobitnie podkreślić wyrażoną w nim myśl. Zresztą forma utworu współgra bardzo ściśle z treścią sonetu nie tylko na poziomie kompozycyjnym, o spójności tej decydują w dużej mierze również zastosowane środki stylistyczne: przerzutnie, inwersje, zdania wykrzyknikowe, wtrącenia w nawiasach. Służą one poecie do wyrażenia przeżyć dręczonego tragizmem ludzkiego losu podmiotu lirycznego i przedstawienia chaotyczności jego sposobu myślenia. Apostrofy do Boga, które pojawiają się w utworze zmieniają jednak zasadniczo obraz życia ludzkiego. Przestaje ono być nędzne, pomimo tylu cierpień i nieszczęść, które nieustannie spotykają człowieka. Tak jak Hiob musi on jednak wytrwale wierzyć w Boskie miłosierdzie i szukać w nim ocalenia.
Sonet II - Mikołaj Sęp Szarzyński - treść
Z wstydem poczęty człowiek, urodzony
Z boleścią, krótko tu na świecie żywie,
I to odmiennie, nędznie, bojaźliwie,
Ginie, od słońca jak cień opuszczony.
I od takiego (Boże nieskończony,
W sobie chwalebnie i w sobie szczęśliwie
Sam przez się żyjąc) żądasz jakmiarz chciwie
Być miłowany i chcesz być chwalony.
Dziwne są Twego miłosierdzia sprawy.
Tym sie Cherubim (przepaść zrozumności)
Dziwi zdumiały i stąd pała prawy
Płomień, Serafim, w szczęśliwej miłości.
O święty Panie, daj, niech i my mamy
To, co mieć każesz, i Tobie oddamy!