„Zasłona wzniosła się…Niejasny kościół…Henryk rozmawia z przyjacielem – Władziem o dziwności sytuacji, w której się znaleźli. Obydwoje nie wiedzą czy jest to rzeczywistość, czy sen. Dochodzą jednak do przekonania, że to mało ważne bo są razem. Henryk rozgląda się dookoła, chce bowiem dowiedzieć się gdzie się znajdują. Wszystko wydaje się znajome. Wyłania się wówczas – jak pisze w didaskaliach Gombrowicz – pokój jadalny wiejskiego dworu w Polsce, przerobiony na szynk. Przypomina on rodzinny dom Henryka w Małoszycach, obydwaj wiedzą, że to niemożliwe, bo jak sami mówią znajdują się przecież w północnej Francji na linii frontu.
I niedorzeczny strop…Dziwnie sklepienie…
Pieczęć tonie otchłań w otchłań czarnej
Zastygłej sfery sfer i kamień kamień…
…
Pustka. Pustynia. Nic. J sam tu jestem
Ja sam
Ja sam
A może nie jestem sam, kto wie …o żeby coś, albo ktoś tu skądś gdzieś na przykład żeby…aha, tam coś…(wyłania się Władzio) Władzio! To Władzio!”
Mimo absurdalności sytuacji postanawiają zamówić coś do jedzenia. Wołają właściciela szynku, wówczas pojawia się stary człowiek podobny do ojca jednego z młodzieńców. Następnie wchodzi starsza kobieta, ta z kolei wydaje się być wierna kopią matki Henryka. Właściciele karczmy nie rozpoznają syna, on sam także nie ma pewności, że ludzie, których widzi są jego rodziną. Pokonując wątpliwości Henryk oznajmia, że jest ich synem, który właśnie powrócił z wojny. Matka roztkliwiona tym wyznaniem chce go uściskać, ale ojciec się sprzeciwia, obawia się bowiem, że przez lata nieobecności ten zmienił się i chce ich wykorzystać.
Zasiadają do stołu. Matka przynosi zupę z „koński kiszki i koci szczyny”. Sytuacja jest absurdalna. Henryk mówi do siebie, ojciec co chwila przerywa synowi jedzenie twierdząc, że to on musi zacząć posiłek bo jemu, jako ojcu, przysługuje pierwszeństwo. Wygłasza następnie kazanie o należnej rodzicom czci i miłości.
Podczas rozmowy Henryk zauważa, że w karczmie obecna jest jeszcze jedna osoba. Na krześle śpi dziewczyna do posługi. Okazuje się, że jest to dawna narzeczona Henryka – Mańka. Nie może on uwierzyć, że kiedyś miał porządna rodzinę, a teraz ma wątpliwych rodziców i narzeczoną „utopioną w dziewce…na zawsze zamkniętą w dziewce”. Ojciec zwraca się do syna, że jeśli chce wykorzystać seksualnie Manie to niech to czyni, jak wszyscy, byleby nie wszczynał awantur.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 -