Jako poeta zadebiutował na łamach czasopisma „Kontrasty” w 1956 roku, umożliwiło mu tu występowanie w warszawskim klubie studenckim „Hybrydy”, a także w Warszawskim Klubie Twórczym Młodych. Wówczas wykreował swój wizerunek poety z gitarą, otoczonego pięknymi kobietami. Publikował dużo i często, ponieważ jego twórczość nie dotyczyła tematów, które interesowałyby cenzorów. Skupiał się bardziej na wątkach miłosnych i obyczajowych, a politykę omijał wielkim łukiem.
Pierwszym oficjalnym wydawnictwem książkowym Stachury był tomik opowiadań Jeden dzień z 1962 roku. Cztery lata później ukazał się podobny do debiutanckiego zbiór Falując na wietrze. Dzieła te zostały świetnie przyjęte przez krytykę i środowisko literackie. Do pochlebców Stachury zaliczali się między innymi Jarosław Iwaszkiewicz czy Julian Przyboś. Zainteresowanie wzbudził zwłaszcza nowatorski styl i język młodego poety, którego źródeł należy dopatrywać się fascynacji Stachury językiem francuskim, który opanował do perfekcji już w dzieciństwie. Jednak największą popularność zawdzięczał umiejętności gry na gitarze i uprawianiu poezji śpiewanej.
Okres prosperity i sukcesów Stachury trwał mniej więcej do początku lat siedemdziesiątych. W 1972 roku poeta rozwiódł się z Zytą Orsztyn, również literatką. Wówczas też zaczął izolować się od ludzi. Udał się nawet do urzędu, by zmienić kolejność swoich imion z Jerzy Edward na Edward Jerzy, chcąc w ten sposób zaznaczyć zmiany zachodzące w jego życiu.
Stachura wiele podróżował. Lata 1969-1970 spędził na stypendium w Meksyku. W 1966 roku odwiedził Jugosławię. W 1971 roku odbył podróż na Bliski Wschód. Rok później znalazł się w Norwegii. W 1973 roku przybył do Szwajcarii i Francji. W 1975 roku wyleciał do Stanów Zjednoczonych, Kanady i Meksyku.
Dzięki podróżom stał się postrzegany przez środowisko jako wieczny rajdowiec, autostopowicz. Uważano go za „cygana”, który nie posiada własnego domu, dla którego każde miejsce nadaje się do życia, o ile jest piękne. W czasie licznych wyjazdów nie bał się podejmować prac zarobkowych.
Do historii przeszła jego słynna „fucha” przy odszlamowywaniu stawu w Parku Zdrojowym w Ciechocinku. Pracował też przy wyrębie lasu i poczynione przy niej obserwacje posłużyły mu do napisania swojej najlepszej powieści – Siekierezady albo zimy leśnych ludzi z 1970 roku.
strona: - 1 - - 2 -