Obudził się w piwnicy. Naprzeciw niego siedziała trójka dawnych pracodawców. Siedzieli tak kilka godzin. Nikt się nie odzywał, bo istniało ryzyko ugodzenia Ostrogą. Nagle otworzyły się drzwi i wszedł Rachmistrz, ten sam, który uczył Witolda wciągania akt, gdy zaczął pracować jako urzędnik. Do buta miał przytwierdzoną Ostrogę, którą boleśnie, po kilku godzinach milczenia, wbił w gombrowiczowską łydkę. Następnie kazał przytwierdzić ostrogę do buta uwięzionego i oznajmił: „Teraz do Związku naszego Kawalerów Ostrogi należysz i Rozkazy moje masz wypełniać, a także dbać żeby tamci rozkazy moje jak należy wypełniali. Ucieczki, ani zdrady żadnej, nie próbuj, bo ci Ostrogę zadadzą, a jeżeliby choć najmniejszą chęć Zdrady, Ucieczki w którym z towarzyszów twoich spostrzegł, jemu Ostrogę masz wrzepić. A jeślibyś tego zaniedbał tobie ją wrzepią. A jeśliby ten, kto tobie Ostrogę wsadzić ma, tego zaniedbał, jemu niech inny Ostrogę wsadzi…”. Z urywkowych zwierzeń współwięźniów Ostrogi dowiedział się prawdy o poczynaniach Rachmistrza. Okazało się, że wszystko zaczęło się od momentu pojedynku. Kiedy Witold zabawiał się u Gonzala Baron przez Ciumkałę wezwał na pojedynek Pyckala, za to że ten „dał mu w łeb”. Ciumkała myśląc, że dwoje pozostałych kompanów chce go wygryźć z interesu, zaczął ich przeklinać. Znów się pokłócili, wypominali minione krzywdy i chcieli się pojedynkować. Baron prosił Rachmistrza, by w jego imieniu wyzwał Pyckala. Rachmistrz wyśmiał ich, że walczą bez kul, i zaproponował użycie Ostróg. W ten sposób wszyscy zostali w nie zaopatrzeni. Pobladły Rachmistrz za pomocą swojej Ostrogi poranił dotkliwie pozostałych i wcielił tym samym do Związku Kawalerów Ostrogi. Uczynił to, jak sam mówił po to, by odmienić przeklęty los Polaków. Chciał wystąpić przeciw Naturze, chciał dokonać na niej gwałtu, by się odmieniła.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 -