Gombrowicz poszedł w nocy znów do Ignacego i patrzył na jego nagie ciało. Chciał go ostrzec przed planem Gonzala, ale w ostatnim momencie zrezygnował, gdyż chciał żeby coś się zmieniło.
Rozległy się krzyki „Kulig! Kulig!”, nadjechał Minister ze swoimi gośćmi. Zaczęli tańczyć i bawili się doskonale. Witold zapytał ubawionego Ministra, co jest powodem takiej radości, gdyż ten przeczytał ostatnio w gazecie, że Polska przegrała.. Przedstawiciel Polonii oznajmił, że ich zamiarem jest nie pokazywanie klęski przed cudzoziemcami. Gombrowicz wyszedł na dwór, gdzie w krzakach ujrzał dziwaczne stwory – „cielę, nie cielę, chyba Pies duży, ale z kopytami i jakby garbaty”. Zakradł się od tyłu, okazało się, że to Baron siedział na Ciumkale, drugim jeźdźcem był Rachmistrz na Cieciszu. Jeźdźcy wbijali Ostrogi w swe „konie” by stali się jeszcze straszniejsi, wtedy bowiem zwyciężą. Gombrowicz pobiegł do pałacu, by ostrzec innych przed niebezpieczeństwem. Zauważył, że teraz tańczy już nawet Ignacy z Horacym. Taniec przemienił się w „buchanie” (niczym gra w palanta). Tomasz wyciągnął nóż, chciał zabić syna, Horacy uderzył go, za nim Ignacy. Kiedy wszyscy myśleli, że syn dokona mordu na ojcu, nagle Ignacy przeskoczył ofiarę i zaczął się śmiać. Wszyscy uczestniczy kuligu wybuchli śmiechem, a wraz z nimi najeźdźcy (Rachmistrz i jego kompania). „Śmiechem buchają, Wybuchają, w ramiona się biorą, Zataczają, to cienko, to grubo razem się Miotają i już jeden drugiego, jeden z drugim ale Buch buch oj Ryczą, Ryczą, aż chyba buchają, I dopieroż od Śmiechu, do Śmiechu, Śmiechem Buch, Śmiechem Bach, Bach, buch Buchają”
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 -