O czym pisze Saint-Exupery? Pisze, na pewno, o życiu i śmierci, odwadze i strachu, o ludzkiej samotności i ludzkiej przyjaźni, o miłości, solidarności i braterstwie. Pisze o człowieku. Zmusza czytelnika do spojrzenia w głąb siebie. Antoinne de Saint-Exupery – to wielki wizjoner współczesnych czasów, pisarz, który w ciągu swego krótkiego, czterdziestoczteroletniego życia podjął próbę ocalenia człowieka XX wieku, człowieka zachłyśniętego postępem techniki i cywilizacji. (…) Należał do tych twórców, którzy literaturę traktują jako posłannictwo i jako świadome branie odpowiedzialności za los człowieka.
Autor Ziemi, planety ludzi zwraca w swoim dziele uwagę na negatywne aspekty postępu cywilizacyjnego. Książka jest swoistą przestrogą przed bezmyślnemu poddaniu się nowoczesności i jej dobrom, które mają służyć człowiekowi, a nie odwrotnie. Saint-Exupery dostrzegł, że postęp cywilizacyjny niesie ze sobą alienację, oddalanie się ludzi od siebie, a nawet zwracanie się przeciwko sobie. Autor wskazuje na takie wartości jak: więzy rodzinne, koleżeńskie, zawodowe, przyjacielskie, traktowanie wykonywanej pracy jako spełnienia, z szacunkiem i satysfakcją. Według Saint-Exupery’ego są one konieczne do szczęśliwego życia w zgodzie ze sobą, otoczeniem i całą planetą. Autora Małego księcia można więc nazwać jednym z pierwszych komunitarian (głównym założeniem komunitaryzmu jest bowiem definiowanie człowieka nie jako jednostki niezależnej, lecz poprzez wspólnoty, w których się znajduje).
W samym tytule autor zawarł bardzo ważną myśl. Wskazał, że ludzie są częścią planety, ale jednocześnie to oni są za nią odpowiedzialni. Człowiek może zadbać o Ziemię tylko wtedy, kiedy zadba o siebie, czyli będzie żył według określonych zasad moralnych, na czele których obok odpowiedzialności, stoją koleżeństwo, otwartość i sumienne wykonywanie swojego zawodu.
Autor sporo miejsca poświęca też zagadnieniu ludzkiej solidarności. Piloci mieli dużo uznania wobec prostych ludzi, którzy zawsze byli gotowi nieść im pomoc. Przykładem jest małżeństwo zamieszkujące w farmie pod Lorcą: Ta para małżeńska, zgubiona gdzieś w przestrzeni, odległa od nas o tysiąc pięćset kilometrów, nabierała nagle nieproporcjonalnie ogromnego znaczenia. Wrośnięci w zbocze góry, gotowi byli zawsze, niczym latarnicy, nieść pomoc ludziom pod swoim rozgwieżdżonym niebem. Podobnie wypowiada się o Arabie, który przyniósł mu ratunek na pustyni: Nie ma już tutaj ani ras, ani języków, ani różnic… Jest tylko ten ubogi koczownik, który położył nam na ramionach dłonie archanioła.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -