Ale nie mógł walczyć z arystokracją jej własnymi rękoma i dlatego stale powoływał do swojego otoczenia jako osobistych nominantów i wybrańców ludzi z ludu, młodych i bystrych, ale najniżej urodzonych, ot, kogoś z najbardziej podrzędnego plebsu, często na chybił-trafił wybranego z motłochu gromadzącego się wówczas, kiedy pan nasz spotykał się z ludem.Nominując człowieka z ludu do piastowania wysokiego stanowiska natychmiast go korumpował i uzależniał od siebie. W ten sposób zyskiwał pewność, że dana funkcja będzie sprawowana po jego myśli. Ludzi, którzy byli nieprzekupni, lub posiadali zbyt wysokie ambicje pozbywał się, co najczęściej oznaczało ich stracenie. Tak było w przypadku Tekele Wolda Hawariat, bohatera wojny z faszystami Mussoliniego, który odmówił współpracy z cesarzem.
Hajle Sellasje unikał ludzi wykształconych, ponieważ stanowili oni dla niego największe zagrożenie. Sam cesarz nigdy nie posiadł umiejętności pisania i czytania, co jego podwładni tłumaczyli:
(…) czcigodny pan nie miał zwyczaju czytania. Dla niego nie istniało słowo pisane i drukowane, wszystko trzeba było referować mu ustnie. Pan nasz nie miał szkół, jego jedynym nauczycielem – i to tylko w dzieciństwie – był francuski jezuita monsignore Jerome, późniejszy biskup Hararu i przyjaciel poety Arthura Rimbauda. Duchowny ten nie zdążył wpoić cesarzowi nawyku czytania, co zresztą było tym trudniejsze, że Hajle Sellasje już od lat chłopięcych zajmował odpowiednie stanowiska kierownicze i nie miał czasu ma systematyczne lektury. (…) Podobnie było z pisaniem, bo monarcha nasz nie tylko nie korzystał z umiejętności czytania, ale także nic nie pisał i niczego własnoręcznie nie podpisywał. Choć rządził przez pół wieku, nawet najbliżsi nie wiedzą, jak wyglądał jego podpis. Z powodu nieumiejętności pisania i czytania, cesarz był zmuszony do stałego zapamiętywania niezliczonej ilości informacji, co z czasem opanował do perfekcji.
Chociaż sam, mentalnie, tkwił w średniowieczu, to fascynowała go idea postępu. Nie wiadomo ile było w tym prawdy, ale należy obiektywnie przyznać, że za jego rządów Etiopia doświadczyła znaczącego skoku cywilizacyjnego. Jedne z podwładnych powiedział:
Wszelako teraz świat zaczął się zmieniać, z czego dostojny pan z wrodzoną nieomylnością zdał sobie sprawę i szczodrobliwie przystał na ów rozwój, dostrzegając korzyści i uroki kosztownej nowalijki, a jako że zawsze miał słabość do wszelkiego postępu, nawet więcej – lubił postęp, więc i tym razem objawiła się w nim jaśnie dobrotliwa chęć działania i nie ukrywane ambicje, aby po latach syty i uradowany lud zakrzyknął z uznaniem – hej, ten ci nas rozwinął! Jednak przez ostatnie lata sprawowania rządów Hajle Sellasje rozwijał głównie pałacowe rytuały i sposoby marnotrawienia państwowych pieniędzy na własne uciechy.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -