Matulu! matulu!,ale w miarę bicia jego okrzyki cichły.
Matka zabrała pobite dziecko i zaniosła je do domu, bo chłopiec nie mógł iść. Janko leżał na tapczanie dwa dni, a trzeciego zaczął konać. Umierający chłopiec wsłuchiwał się po raz ostatni w odgłosy wsi, które dochodziły przez okno i w śpiew przechodzących dziewcząt wiejskich. Chwilę przed śmiercią Janko pyta się swojej matki:
Matulu! Pan Bóg mi da w niebie prawdziwe skrzypki?Matka odpowiada synkowi, że Bóg da mu upragniony instrument i wybucha płaczem. Janko umiera.
Do dworu wracają państwo z Włoch. W rozmowie zachwycają się pięknem tego kraju i tym, że jest tam wielu utalentowanych ludzi, których można wspierać w rozwoju ich talentu.
strona: - 1 - - 2 -