Utwór ten, podobnie jak
Mury w pewien sposób sprawdził się niczym
proroctwo. Raniony wilk ukrył się w nieznanym lesie, aby stamtąd głośno ostrzegać pozostałych członków stada o obławie. Podobny los spotkał Kaczmarskiego, który tuż przed wybuchem stanu wojennego wyjechał do Francji, a po 13 grudnia 1981 roku stał się jednym z najważniejszych głosów „Solidarności” poza granicami Polski.