– A Cyganka mi wróżyła, będziesz długo żył. Niechbym k… teraz spotkał. Później, gdy spostrzegł łopaty, którymi miał kopać własny grób, naszła go optymistyczna myśl: – A wedle mnie las jedziemy sadzić. Gajowy Oleś płacił grosza od sosenki przed wojną. Ciekawe wiele oni.
Chronologiczny plan losów Szymona Pietruszki
1.Dzieciństwo Szymona Pietruszki.
2.Młodość Szymona Pietruszki.
3.Wiek dojrzały Szymona Pietruszki.
Cytaty
Rozdział I. Cmentarz
Bo łzy lubią nieraz gorzej niż kule dziurawić.
Rozdział II. Droga
Nieraz krzykiem nie pomoże, płaczem nie pomoże, kosą nie pomoże. Nie pomoże ci Bóg ni ludzie, tylko ta twoja cierpliwość. I nawet umrzeć gdy ci przyjdzie, nie wyda się to takie straszne, bo śmierć panie, też cierpliwość.
Rozdział III. Słowa
Bo słowa to wielka łaska. Cóż ma tak naprawdę człowiek prócz słów dane?
I tak nas wszystkich czeka kiedyś wieczne milczenie, to się jeszcze namilczymy. Może przyjdzie nam ściany z bólu drapać za najmarniejszym słowem. I każdego słowa nie wypowiedzianego na tym świecie do siebie będziemy jak grzechów żałować. Tylko, że będzie za późno. A ileż takich słów nie wypowiedzianych zostaje w każdym człowieku i umiera razem z nim, i gnije z nim, i ani mu potem w cierpieniu nie służy, ani w pamięci.
To po co jeszcze sami sobie zadajemy milczenie?
Rozdział IV. Ziemia
Nie powinniśmy się rodzić, kiedy nie umiemy żyć.
W deszczu lubi się nieraz najgorzej zapomniane przypomnieć. Jeszcze kiedy się rozpada, to pada i pada, a tobie wciąż się coś przypomina.
Rozdział V. Matka
O szczęściu mówiłem. Że szczęścia trzeba szukać w sobie, a nie naokoło.
Że nikt go człowiekowi nie da, jak sam sobie go nie da. Że szczęście jest nieraz bliziutko, może w tej ubogiej izbie, gdzie się całe życie żyje, a ludzie Bóg wie gdzie go szukają.
Że�niektórzy w sławie i bogactwie go szukają, ale na sławę i bogactwo nie każdego stać, a�szczęście jest jak woda i każdemu chce się pić. Że nieraz jest go więcej w jednym dobrym słowie niż w całym długim życiu.
Może się przecież zdarzyć, że się jedno z drugim pomylą, nikt nie wie naprzód, kto jest komu a przeznaczony, bo i przeznaczenia się mylą, z przeznaczeniem jak z dniem, chwalić go dopiero trzeba po zachodzie słońca.
Wtem tuż z prawej strony usłyszałem, jakby jakieś drzewo płakało. Nie wiem, dąb czy buk to był. Wyciągnąłem nawet rękę i wtedy zobaczyłem ją, wtuloną w to drzewo.
Każda by tylko chciała, żeby człowiek był inny. A jaki ma być inny? I czy może być inny od siebie? Jest taki, jaki jest, i już musi taki być.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -