Bohater przygotowuje wujowi wodę do wymoczenia nóg. Rozmawiają o rodzinie, bohater enigmatycznie opowiada o swoim pobycie w Paryżu, wspomina niejasno o tym, że „klaskał”, co budzi w nim wyrzuty sumienia, choć wielu wtedy klaskało. Wujek opowiada anegdotę o tym, jak w żołnierskich czasach wraz z kolegami wrzucił dowódcę do kotła z pomidorówką. Bohater przyznaje się wujowi, że odczuwa wewnętrzną pustkę (jestem pusty jak bazylika w nocy) i niemożność. Krewny próbuje namówić go, by wreszcie wrócił do domu, gdzie wszyscy na niego czekają, ale bez skutku, po czym wyciera nogi i żegna się.
Pojawiają się dwaj mężczyźni – Gość w cyklistówce i Gość w kapeluszu. Skrupulatnie mierzą pokój Bohatera oraz jego samego. Wyjmują mu z zaciśniętej dłoni jakieś papiery i Gość w cyklistówce odczytuje na głos życiorys Bohatera. Jest to dziwna mieszanka faktów, jakie zwykle opisuje się w tego typu dokumencie, oraz błahych wspomnień. Dowiadujemy się na przykład, że bohater urodził się w 1920 roku, w szkole ludowej miał kolegę, który dawał mu ser, a w roku 1938 podczas pobytu w hotelu wyczyścił buty kapą z łóżka oraz przeciął ręcznik, wycierając żyletkę. Przystąpił też do egzaminu dojrzałości, ale nie ukończył… (nie wiadomo czego), bo wybuchła wojna. Gość w cyklistówce chowa papiery i obaj wychodzą.
W sypialni bohatera pojawia się ulizany Pan z przedziałkiem, który zachowuje się jak pies. Chodzi na czworakach, obwąchuje łóżko. Bohater nazywa go Bobikiem i traktuje tak, jakby jego zachowanie nie było niczym niezwykłym. Pojawia się także Gruby – mężczyzna w okularach, który okazuje się właścicielem Bobika. Nakazuje mu robić różne sztuczki, po czym odstępuje go Bohaterowi w zamian za skarpetki, bo ten nie ma pieniędzy i także wychodzi. Bohater przez chwilę rozmawia z Panem z przedziałkiem, proponuje mu kawę, choć sam przyznaje:
„nie mam kawy, filiżanek i pieniędzy, ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snów.”
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -