Pieśń o Stefanie Starzyńskim - informacje wstępne
Jan Lechoń poświęcił Pieśń o Stefanie Starzyńskim prezydentowi Warszawy z lat 1934-1939, a dokładniej ukochanemu przez Polaka miastu.
Popularyzujący i realizujący plany rozwoju stolicy Starzyński był prezydentem Warszawy, gdy Niemcy napadły na Polskę. To on odmówił ewakuacji ze stolicy, podejmując się funkcji komisarza cywilnego przy Dowództwie Obrony Warszawy. Organizatorskie talenty ujawnił, gdy przez długie tygodnie wygłaszał przez radio porywające tłumy przemówienia. Podczas ostatniego z nich, z 27 września 1939 roku, powiedział słowa przywoływane po dziś dzień:
Chciałem, by Warszawa była wielka. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. I choć tam, gdzie miały być parki, dziś są barykady, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale, Warszawa, broniąca honoru Polski, jest dziś u szczytu swej wielkości i sławy! (…) Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i sławy.
Okoliczności jego śmierci nie są do końca znane. Po aresztowaniu pod koniec października 1939 roku za działalność podziemną (współtworzył struktury podziemnej administracji), osadzeniu najpierw w więzieniu na Pawiaku w Warszawie, berlińskim Moabicie, a w końcu po przeniesieniu do obozu koncentracyjnego w Dachau, prawdopodobnie został tam zamordowany (większość teorii głosi, że 17 października 1943 roku).
Pieśń o Stefanie Starzyńskim - analiza
Pięćdziesięcioczterowersowy wiersz Pieśń o Stefanie Starzyńskim jest przykładem liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny wypowiada się w pierwszej osobie (ja Cię nie widzę; I nie płaczę nad Tobą, nie płaczę nad sobą; Nie dałbym tego szczęścia, żem mieszkał w Twych murach).
Wiersz nie jest podzielony na zwrotki, co utrudnia jego recepcję, mimo zrytmizowania i rymów AABB.
Występuje w nim wiele środków poetyckiego wyrazu, począwszy od bezpośrednich zwrotów do adresatki liryku – Warszawy (np. apostrofy Jakże Ciebie, Warszawo, dosięgnąć przez pieśnie; Patrz! Oto szare mury. Słyszysz? Wisła pluska), poprzez liczne epitety (dach potrzaskany; stropy paradne; spełnione marzenia; Złota jesień; latarnie gazowe; szare mury; zimny wiatr; piersi matczynej; potężne wezwanie; klasycznych chórów; Kamienne bóstwa; pożaru ogromnego; martwe czoła; znajome nazwiska; przyszły wieszczu; mały człowiek; ognistym deszczu; Posągi roztrzaskane; pochodnią czerwoną; dumne dzieła; romantyczną lawę; szalony bohater; zwykli ludzie; kroki miarowe; mury potrzaskane; ulice wolne; kwiaty polne), porównania (np. droga nazwa jak rana; przytul ją do szarych twego miasta murów / Jak do piersi matczynej), personifikacje (np. A Zygmunt trzyma w ręku miecz i krzyż bezwładne) i przenośnie (np. Jakże Ciebie, Warszawo, dosięgnąć przez pieśnie, / Ażeby Twoich murów nie dotknąć boleśnie; I śmiesznie zapłonęły latarnie gazowe; Oto pieśń zmartwychwstała), a skończywszy na bogatym naszpikowaniu utworu wykrzyknieniami, średnikami, pytajnikami, by jeszcze bardziej wzbogacić przekaz:
Gdy każda droga nazwa jest teraz jak rana?
(…)
Patrz! Oto szare mury. Słyszysz? Wisła pluska,
(…)
Ach! przytul ją do szarych twego miasta murów
(…)
Piękniejsze i prawdziwsze od klasycznych chórów!
Oto pieśń zmartwychwstała! Liście już opadły,
(…)
Czy widziałeś Ordona? O mój przyszły wieszczu!
Lechoń zdecydował się nawet na zacytowanie Stefana Starzyńskiego, przez co przybliżył czytelnikowi szczerość i siłę uczucia, jakim prezydent darzył ukochane miasto:
strona: - 1 - - 2 - - 3 -