Najpierw postanowił pomodlić się – za siebie, za bliskich i za zmarłych przyjaciół. Modlił się własnymi słowami, po czym długo żegnał się, odpędzając tym gestem złe myśli, złe pragnienia i złe duchy. Czuł się wolny, jako jeden z nielicznych ludzi wolnych w kraju przezroczystego zniewolenia. Był wolny i sam, lecz samotność traktował jako niską cenę za luksus wolności. Był wolnym anonimem, którego dawne sukcesy i upadki stały się zapomniane. Zapalił kolejnego papierosa na pusty żołądek. Nieustannie myślał o zbliżającym się końcu jego świata. Zastanawiał się, co będzie zwiastunem tego końca – ból w piersiach, pisk opon gwałtownie hamującego samochodu czy też wróg bądź przyjaciel. Pijane kobiety wciąż rozmawiały o wywróconych skrzynkach z mlekiem. Obserwował je przez chwilę, kiedy uświadomił sobie, że już od lat nikt nie roznosi mleka. Pomyślał, że może kręcą film kostiumowy i przywarł czołem do szyby. Za oknem jednak życie toczyło się normalnym trybem – niewielkie grupy ludzi spieszyły do swych zajęć. Na ścianie Pałacu Kultury dostrzegł wielkiego orła na sczerniałym od deszczu tle. Od spodu orzeł wspierał się na kuli ziemskiej, otoczonej sierpem i młotem. Skończyły mu się papierosy i poczuł ogromną ochotę, by zaciągnąć się dymem nikotynowym. Otwierał kolejne szuflady, pełne starych listów i rachunków. Nagle dostrzegł pożółkłą kartkę papieru, na której przed laty rozpoczął pisanie nowej prozy, lecz nigdy nie ukończył dzieła. Dziś już nie wiedział, co chciał zyskać, zapisując na niej dewizę życiową magnata polskiego z XIX wieku:
„Jeżeli interesy Rosji na to pozwalają, chętnie zwracam uczucia ku swojej pierwotnej ojczyźnie”. W oddali usłyszał sygnał wozów milicyjnych. Dochodziła ósma – domyślił się, że przez miasto jechała chłodnia z artykułami żywnościowymi dla ministrów i sekretarzy partyjnych, eskortowana przez patrol.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 -