Siłaczka została opublikowana na łamach Głosu (1891, numery od 24 do 26), wywołując istną burzę dyskusji i polemik – zarówno towarzyskich jak i prasowych, których przebieg tak referował potem ówczesny wybitny krytyk, Antoni Potocki:
Dyskusja dotyczyła więc nie tyle na temat samej noweli Żeromskiego, ile raczej charakterystyki i roli ówczesnej inteligencji polskiej.
Dzięki Siłaczce Stefan Żeromski z debiutanta przeistoczył się w popularnego pisarza. Początkujący autor musiał mieć świadomość, że utwór ten zadecyduje o jego dalszych losach literackich, skoro w swym dzienniczku wyznawał:
Zastanawiający pozostaje fakt ogromnej popularności noweli również w Rosji, o czym świadczy nawet znaczna ilość opublikowanych tam przekładów na język rosyjski (1896 r., 1898 r., 1906 r., 1910 r.), przy jednoczesnym braku translacji na inne języki europejskie.
Utwór Siłaczka jest dziełem współczesnym Stefanowi Żeromskiemu. Został wydany w 1895 roku i zajmował się sprawami aktualnymi w latach osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku. Wtedy właśnie pokolenie wychowane w duchu ideałów pozytywistycznych zamierzało wprowadzić w życie hasła pracy u podstaw, a także pracy organicznej.
Akcja rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku – Obrzydłówku oraz wiosce, w której uczyła Stanisława Bozowska, nie poznajemy jednak jej nazwy. Zaś nazwa - Obrzydłówek, to pewnego rodzaju kontaminacja słów obrzydliwe miasteczko. I takie właśnie jest to miejsce, świadczy o tym chociażby opis tamtejszej przyrody:
Artur Hutnikiewicz we Wstępie do Wyboru opowiadań pisze:
Siłaczka jest nowelą, czyli utworem epickim, którego fabuła koncentruje się na jednym zdarzeniu, które stanowi ośrodek kompozycyjny utworu. W przypadku Siłaczki jest nim śmierć Stanisławy Bozowskiej. Stefan Żeromski wzbogacił konstrukcję noweli opierając ją na kontraście losów dwóch postaci: doktora Pawła Obareckiego oraz nauczycielki Stasi. Obie historie zostały potraktowane równolegle, mają elementy wspólne (te przed rozpoczęciem zdarzeń, czyli na przykład odwiedzanie wspólnych znajomych – społeczników) oraz całkowicie odmienne – drogi życiowe postaci.
Pisarz podzielił tekst na cztery części:
W pierwszej sekwencji narrator prezentuje postać doktora Obareckiego, wspomina jego przeszłość od momentu osiedlenia się w Obrzydłówku. Charakteryzuje także środowisko społeczne, w którym bohater musi żyć. Ten ciąg wspomnień i refleksji związany jest z nawiedzającą doktora, po ośmiu godzinach gry w winta u proboszcza, chwilą metafizyki. Sekwencja ta pełni funkcję przedakcji.
W drugiej części rozpoczyna się akcja - przybywa posłaniec wzywający doktora do chorej nauczycielki. Następny fragment wypełnia opis srogiej zamieci, przez którą przebijają się wędrowcy, zdającej się być zapowiedzią nadciągającej tragedii. Doktor rozpoznaje w chorej znajomą z dawnych lat, przeżywa szok i przerażenie, gdy konstatuje, że nie może jej już pomóc. W rozpaczliwym pośpiechu wypisuje receptę, szuka posłańca, by – mimo burzy, pojechał po leki.
Sekwencja trzecia zawiera wspomnienia doktora przy łóżku chorej – przypomnienie młodzieńczej miłości, wspólnych marzeń i ideałów. Jest to część retrospektywna.
Tak komentuje to zagadnienie wspomniany już Artur Hutnikiewicz:
W sekwencji czwartej następuje powrót do teraźniejszości. Posłaniec z lekami nie przybył, doktor więc jedzie po nie sam. Gdy wraca, Stasia już nie żyje. Nerwowo przegląda jej zapiski, dowiadując się jak żyła przez ostatnich sześć lat. Narrator rejestruje jego myśli, nadzieje i wreszcie powrót do obrzydłowskiej rzeczywistości.
Pozycja narratora w utworze jest ważna i bardzo wyraźnie zaznaczona. Nie próbuje on być obiektywny, nie kryje się ze swoimi ocenami i poglądami. Charakteryzuje bohaterów bezpośrednio lub posługuje się ironią. Jest ona widoczna zwłaszcza w pierwszej części, gdy narrator ocenia doktora Obareckiego i środowisko Obrzydłówka. Wyraźna ironia pobrzmiewa na przykład w takim fragmencie:
Ironiczne są także sformułowania dotyczące oceny doktora:
Czasem ironia przechodzi w drwinę, gdy narrator mówi o okolicznych ziemianach, nazywając ich troglodytami z dziada pradziada lub o aptekarzowej tępej umysłowo jak siekiera do rąbania cukru. Funkcja ironii polega tutaj na obnażeniu pospolitości i miernoty tego środowiska. Podkreśleniu ponurego obrazu rzeczywistości świata przedstawionego w noweli służą także opisy przyrody, która jest posępna, bezbarwna, bez wyrazu:
Zupełnie inaczej opisuje narrator umierającą Stasię i jej otoczenie. Posługuje się realistyczną obserwacją, ukazując małą, nędzną izbę, oświetloną kagankiem naftowym, staruszkę zgrzybiałą i zgarbioną jak rączka parasola, a także chorą: młodą dziewczynę, jasnopopielate włosy, szkarłatem powleczoną twarz. Opisując przeżycia doktora przechodzi w liryzm, nawet w patos: Z wściekłością ściskał sobie gardło, w którym dławiły go, niby zwitki pakuł, łzy niezdolne wypłynąć., Wołał na nią najczulszymi wyrazami, …nieszczęście, jak wróg śmiertelny, zadało mu ślepy cios…
W sekwencji trzeciej narrator oddaje głos doktorowi, który wspomina swe lata studenckie. W języku narratora pojawia się żargon uczniowski: paltocik ciasny jak kaftan wariata, jeden z kolegów (…) wielki „społecznik”, zaczynający wiecznie pisać wstępne artykuły, których dokończyć nie pozwalał mu brak potrzebnych po temu książek…, uboga jak mysz kościelna emancypantka itp., przemieszany z żartem i kpiną.
W czwartej części w liryzm refleksji o Stasi ponownie zaczyna się wkradać ironia, gdy narrator informuje, jak śmierć ukochanej wpłynęła na doktora: Przez pewien czas czytywał w wolnych chwilach Dantego , w winta nawet nie grywał, gospodynię dwudziestoczteroletnią odprawił. W końcu i o tym zapomniał, utył, pieniędzy worek uczciwy nazbierał.
Głównym zagadnieniem poruszonym w utworze Siłaczka Stefana Żeromskiego jest problem postaw ludzkich związany z postaciami bohaterów. Autor wyraźnie afirmuje postawę Siłaczki walczącej ze złem społecznym, dokonującej świadomego wyboru aktywności życiowej, zaangażowanej w działania dla dobra społeczeństwa.
W postawie doktora Pawła Obareckiego natomiast potępia bierność, konsumpcyjny stosunek do życia i uleganie konserwatywnemu środowisku. Tak sformułowany problem nabiera wymowy uniwersalnej. Realistyczny utwór jest jednak osadzony w konkretnej rzeczywistości historycznej. Z nią jest związana kwestia konfrontacji pozytywistycznych ideałów z rzeczywistością społeczną. Stasia i Paweł w realizacji swych szlachetnych celów napotykają przeszkody ze strony społeczeństwa, dla dobra którego pracują. Nędza, ciemnota, obskurantyzm, zacofanie niweczą ich wysiłki, minimalizują rezultaty, skazują na klęskę. Kto wyda napisaną przez Siłaczkę Fizykę dla ludu? Kto pożyczy kolejną książkę parobkowi? Kto będzie uczył wiejskie dzieci? Można przypuszczać, że wysiłki Bozowskiej były daremne. Paweł zaś przegrał z samym sobą, nie starczyło mu sił do walki. Jednak największą porażkę poniosło społeczeństwo, w którym tak wartościowe jednostki nie mają szansy na realizację swoich idei.
Siłaczka to kolejny głos Żeromskiego dotyczący zderzenia realiów z pozytywistycznymi hasłami. Okazuje się, że hasło pracy organicznej jest w rzeczywistości niemożliwe do realizacji. Zarówno Bozowska, która konsekwentnie poświęca się, wprowadzając je w życie, jak i Obarecki, który w końcu rezygnuje, ponoszą klęskę. Praca wśród ludu, która miała dawać widoczne efekty i satysfakcję, okazała się dla tytułowej Siłaczki niszcząca. Bozowskiej nie udało się zmienić sytuacji chłopów – jej jednostkowy wysiłek był całkowicie bezskuteczny.
Obraz małomiasteczkowego społeczeństwa, przybliżony przez Stefana Żeromskiego w „Siłaczce”, ukazany został oczami młodego intelektualisty i marzyciela, doktora Pawła Obareckiego. Kiedy zjawia się on w Obrzydłówku tuż po ukończeniu studiów, ma nadzieję, że będzie mógł realizować swoje życiowe i zawodowe ambicje. Dość szybko przekonuje się, że ma do czynienia z ludźmi niewykształconymi, którzy najczęściej żyją na skraju nędzy w miejscowości odciętej od reszty świata.
Najważniejszymi i najbardziej wpływowymi mieszkańcami Obrzydłówka są aptekarz i miejscowy felczer, którym młody lekarz wypowiada swoistą wojnę, nie godząc się na wyzysk okolicznej biedoty i leczenie rozmaitymi, dziwnymi miksturami. Jedyny w promieniu pięciu mil aptekarz narzuca zbyt wysokie ceny na medykamenty i może pochwalić się wspaniałym domem. Obarecki kupuje więc za własne pieniądze niewielką apteczkę, którą wozi ze sobą do chorych, aby na miejscu przygotowywać lekarstwa. Swych pacjentów uczy higieny, walczy z zabobonami, lecz wkrótce okazuje się, że po mieście krążą plotki, iż jest nieukiem i obcuje z nieczystymi siłami. Sukcesywnie wybijano mu szyby w oknach i odciągano od niego chorych. Po roku bezskutecznej walki Paweł Obarecki dochodzi do wniosku, że obcuje z ciemnym ludem i nie widzi żadnych, choćby najmniejszych, efektów pracy. Ma świadomość, że w okolicy mieszkają biedni ludzie, nie mający butów na zimę, wygrzebujący w marcu zeszłoroczne, zgniłe ziemniaki, z których robią podpłomyki i mielą na przednówku korę na mąkę. Mają zaniedbane zdrowie, lecz nie stosują się do jego zaleceń. Jedynie ludność żydowska korzysta z jego usług medycznych głównie ze względu na niskie ceny.
Również kontakty z okoliczną szlachtą przynoszą kolejne rozczarowanie. Obarecki, po jednej z wizyt, w czasie której zostaje przyjęty przez właściciela majątku w kamizelce, określa ich mianem „troglodytów” traktujących lekarzy w sposób niewspółczesny, zrezygnuje z odwiedzin i popada w stagnację, odcięty od życia kulturalnego i intelektualnego. Jedynymi ludźmi, z którymi może rzeczowo porozmawiać są miejscowy proboszcz i sędzia. Sam traci dawną energię i obojętnieje na ludzi, poddając się małomiasteczkowej nudzie i bezczynności. Grywa w karty z aptekarzem, uwodzi jego niezbyt inteligentną żonę i czasami odczuwa gorycz porażki, która wraz z upływa lat coraz rzadziej przypomina mu o poniesionej klęsce.
Z życiem biedoty zderza się po raz kolejny podczas wizyty w pobliskiej wsi, gdzie zostaje wezwany do chorej nauczycielki, w której rozpoznaje swą młodzieńczą miłość – Stanisławę Brzozowską. Kobieta przez trzy lata mieszkała w niewielkiej, nędznej izbie, w której wszędzie można dostrzec leżące książki. Młoda nauczycielka cieszyła się szacunkiem i sympatią chłopów, którzy szczerze opłakują jej śmierć.
Z czasem doktor Obarecki zostaje wchłonięty przez obrzydłówkową społeczność – staje się jednym z szacownych obywateli miasta, wzbogaca się i całkowicie zapomina o swych młodzieńczych ideałach. Obojętnieje na potrzeby tych, których przyjechał tu pouczać i leczyć wypełniając swój zawodowy obowiązek.
Taki stan rzeczy możemy zaobserwować w Siłaczce. Już na początku widzimy, że przyroda sprzysięgła się przeciw doktorowi Obareckiemu.
Czytamy:
Opis ten jest bardzo sugestywny, dodatkowo oparty na szeroko rozbudowanej metaforze i porównaniu. Wprowadza niezwykle nostalgiczną atmosferę, która niewątpliwie wywiera wpływ na doktora Obareckiego. Świadczy o tym wypowiedź narratora, sformułowana z punktu widzenia kreowanej przez siebie z postaci:
W pewnym momencie utworu, kiedy poznajemy losy doktora, widzimy, że jest on skazany na samotność. Zawodzi go jednak nie tylko człowiek, lecz również przyroda. A przyroda obrzydłowska jest naprawdę obrzydliwa:
Na jałowej ziemi nie tylko jałowa jest roślinność wegetująca na ugorach i pastwiskach, ale także wegetacja człowieka; podobnie – autor zestawia płaski krajobraz i równie płaskie życie mieszkańców oblężonego przez lasy miasteczka. Żeromski dokonuje tu weryfikacji popularnego przekonania o zbawiennym, odradzającym wpływie przyrody na ludzka psychikę. Łudzimy się często, że zdołamy jeszcze odnaleźć te żelazne ogniwa, jakie człowieka zespalają z przyrodą, aby w ten sposób odzyskać spokój, harmonię wewnętrzną ducha, poczucie siły i odwagi. Powtarzając ironiczną metaforę, którą owe ogniwa żelazne stanowią, narrator stwierdza, że w odniesieniu do Pawła Obareckiego przekonanie to zupełnie się nie sprawdziło. Zamiast kontemplować przyrodę, doktor błąkał się po polach, zamiast duchowo się w niej zatopić zagrzązł pewnego razu w bagnie na pastwisku.
Takie ujęcie stanowi pewnego rodzaju parodię kontaktów i związków człowieka z przyrodą, a także kpinę z ich skutków. Karłowata, jałowa i umierająca przedwcześnie przyroda napawa Obareckiego złością i dziwnym, nieokreślonym lękiem. Możemy się domyślać, że jego źródłem jest łatwo dostrzegalna analogia między karłowatą przyrodą i skarłowaciałą moralnie i psychicznie obrzydłowską inteligencją, a także przeczucie, iż sam bohater stanie się wkrótce jednym z jej typowych przedstawicieli, mających swoje odpowiedniki w karłowatych sosnach i bujnie pleniących się chwastach.
1. Przedstawienie postaci doktora Pawła Obareckiego:
- przybycie bohatera do Obrzydłówka;
- podjęcie działań mających poprawić warunki życia najuboższych mieszkańców miasteczka;
- kłótnie i niesnaski doktora z miejscową elitą;
- narastanie trudności w realizowaniu celów postawionych przez doktora;
- pojawienie się plotek o związkach bohatera z duchami;
- poddanie się Obareckiego;
- obojętność i lenistwo doktora.
2. Wezwanie bohatera do pacjentki.
3. Rozpoznanie w chorej nauczycielce dawnej, studenckiej miłości – Stanisławy Bozowskiej.
4. Wysłanie parobka po lek dla chorej.
5. Historia Stanisławy Bozowskiej:
- chęć podjęcia studiów medycznych;
- zamiar wyjazdu za granicę;
- spotkania w środowisku społeczników;
- decyzja o wyjeździe na prowincję.
6. Śmierć nauczycielki i rozpacz Obareckiego:
- znalezienie przez lekarza listu Bozowskiej do koleżanki;
- rozmowa Pawła z parobkiem;
7. Chwilowa zmiana trybu życia bohatera.
1. W. Borowy, O Żeromskim. Rozprawy i szkice, PWN, Warszawa 1960.
2. A. Hutnikiewicz, Wstęp, w: S. Żeromski, Wybór opowiadań, Wrocław 1971, BN I 203.
3. W. Nawrocki, Wstęp, w: S. Żeromski, Opowiadania i nowele, Wydawnictwo KAMA, Warszawa 1996.
Wkrótce po ukazaniu się „Siłaczki” w tym samym „Głosie” wszczęła się polemika o jej bohatera, doktora Obareckiego z Obrzydłówka. Redakcja otrzymała mnóstwo listów z zapadłych kątów prowincji, w których czytelnicy, stali i przygodni, już to napadali na Obareckiego, już to wymyślali na swój własny Obrzydłówek, tj. Kozienice, Grójec, Kutno lub inny Pacanów. Obrzydłówek stał się w sferze młodej, rozjeżdżającej się z uniwersytetu inteligencji, synonimem zapadłej, prowincjonalnej dziury, a doktor Obarecki przezwiskiem przeciętnego pioniera cywilizacji, wyruszającego z ideami i zamiarami na posadę do Obrzydłówka.
Dyskusja dotyczyła więc nie tyle na temat samej noweli Żeromskiego, ile raczej charakterystyki i roli ówczesnej inteligencji polskiej.
Dzięki Siłaczce Stefan Żeromski z debiutanta przeistoczył się w popularnego pisarza. Początkujący autor musiał mieć świadomość, że utwór ten zadecyduje o jego dalszych losach literackich, skoro w swym dzienniczku wyznawał:
Pisałem Siłaczkę w bólu, trwodze, ucisku (…)(cytat pochodzi z III tomu Dzienników Stefana Żeromskiego);
Zastanawiający pozostaje fakt ogromnej popularności noweli również w Rosji, o czym świadczy nawet znaczna ilość opublikowanych tam przekładów na język rosyjski (1896 r., 1898 r., 1906 r., 1910 r.), przy jednoczesnym braku translacji na inne języki europejskie.
Czas i miejsce akcji Siłaczki
Utwór Siłaczka jest dziełem współczesnym Stefanowi Żeromskiemu. Został wydany w 1895 roku i zajmował się sprawami aktualnymi w latach osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku. Wtedy właśnie pokolenie wychowane w duchu ideałów pozytywistycznych zamierzało wprowadzić w życie hasła pracy u podstaw, a także pracy organicznej.
Akcja rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku – Obrzydłówku oraz wiosce, w której uczyła Stanisława Bozowska, nie poznajemy jednak jej nazwy. Zaś nazwa - Obrzydłówek, to pewnego rodzaju kontaminacja słów obrzydliwe miasteczko. I takie właśnie jest to miejsce, świadczy o tym chociażby opis tamtejszej przyrody:
Płaski krajobraz otaczało zewsząd sinawe pasmo lasu. Bliżej, na wydmuchach szarego piasku, rosły samotne chodaki, a naokół ciągnęły się nie wiedzieć do kogo należące zagony. Pastwiska porosłe kozicą i żółtawymi trawami, umierającymi przedwcześnie, jakby do rozwoju gałeczek zieleni w ich pędach zabrakło światła – stanowiły jedyne upiększenie Obrzydłówka. Zdawało się, że słońce oświetla to pustkowie po to jedynie, aby okazać jego bezpłodność, nagość i posępność…
Kompozycja Siłaczki
Artur Hutnikiewicz we Wstępie do Wyboru opowiadań pisze:
Jako konstruktor swych utworów Żeromski od początku wywoływał sądy i opinie kontrowersyjne. Witając z aplauzem i z najwyższym uznaniem jego debiut pisarski krytyka ówczesna podkreślała jednakże tu i ówdzie pewne zaniedbanie spraw kompozycji. (…) Jednak ostatecznie ustaliła się opinia dość powszechnie przyjęta, którą bodaj najzwięźlej sformułował Quiz (Grzymała-Siedlecki) w roku 1912 w omówieniu „Urody życia”: „Żeromski jest świetnym nowelistą, tj. twórcą momentów – mniejszym powieściopisarzem, tj. konstruktorem i logikiem życia, puszczonego na dalszy a konsekwentny ciąg”.
Siłaczka jest nowelą, czyli utworem epickim, którego fabuła koncentruje się na jednym zdarzeniu, które stanowi ośrodek kompozycyjny utworu. W przypadku Siłaczki jest nim śmierć Stanisławy Bozowskiej. Stefan Żeromski wzbogacił konstrukcję noweli opierając ją na kontraście losów dwóch postaci: doktora Pawła Obareckiego oraz nauczycielki Stasi. Obie historie zostały potraktowane równolegle, mają elementy wspólne (te przed rozpoczęciem zdarzeń, czyli na przykład odwiedzanie wspólnych znajomych – społeczników) oraz całkowicie odmienne – drogi życiowe postaci.
Pisarz podzielił tekst na cztery części:
W pierwszej sekwencji narrator prezentuje postać doktora Obareckiego, wspomina jego przeszłość od momentu osiedlenia się w Obrzydłówku. Charakteryzuje także środowisko społeczne, w którym bohater musi żyć. Ten ciąg wspomnień i refleksji związany jest z nawiedzającą doktora, po ośmiu godzinach gry w winta u proboszcza, chwilą metafizyki. Sekwencja ta pełni funkcję przedakcji.
W drugiej części rozpoczyna się akcja - przybywa posłaniec wzywający doktora do chorej nauczycielki. Następny fragment wypełnia opis srogiej zamieci, przez którą przebijają się wędrowcy, zdającej się być zapowiedzią nadciągającej tragedii. Doktor rozpoznaje w chorej znajomą z dawnych lat, przeżywa szok i przerażenie, gdy konstatuje, że nie może jej już pomóc. W rozpaczliwym pośpiechu wypisuje receptę, szuka posłańca, by – mimo burzy, pojechał po leki.
Sekwencja trzecia zawiera wspomnienia doktora przy łóżku chorej – przypomnienie młodzieńczej miłości, wspólnych marzeń i ideałów. Jest to część retrospektywna.
Tak komentuje to zagadnienie wspomniany już Artur Hutnikiewicz:
Teraźniejszość ustępuje tu ustawicznie retrospekcyjnym wglądom w „minione”. Najpierw więc ukazuje narrator owe dziwaczne i zagadkowe ataki metafizyki, jakim periodycznie ulega bohater, a potem daje niejako spojrzenie wstecz, które owo intrygujące nas zjawisko wyjaśnia; najpierw przedstawia moment rozpoznania, a potem dzieje Siłaczki w nurcie wspomnień Obareckiego.
W sekwencji czwartej następuje powrót do teraźniejszości. Posłaniec z lekami nie przybył, doktor więc jedzie po nie sam. Gdy wraca, Stasia już nie żyje. Nerwowo przegląda jej zapiski, dowiadując się jak żyła przez ostatnich sześć lat. Narrator rejestruje jego myśli, nadzieje i wreszcie powrót do obrzydłowskiej rzeczywistości.
Narracja Siłaczki
Pozycja narratora w utworze jest ważna i bardzo wyraźnie zaznaczona. Nie próbuje on być obiektywny, nie kryje się ze swoimi ocenami i poglądami. Charakteryzuje bohaterów bezpośrednio lub posługuje się ironią. Jest ona widoczna zwłaszcza w pierwszej części, gdy narrator ocenia doktora Obareckiego i środowisko Obrzydłówka. Wyraźna ironia pobrzmiewa na przykład w takim fragmencie:
Wiadomą jest rzeczą, że człowiek kultury wyrzucany przez pęd odśrodkowy niedostatku z ogniska życia umysłowego do Klwowa, Kurozwęk lub (…) do Obrzydłówka, podlega z upływem czasu, wskutek dżdżów jesiennych, braku środków komunikacji i absolutnej niemożności mówienia w ciągu sezonów całych – stopniowemu przeistaczaniu się w twór mięsożerno-roslinożerny, wchłaniający nadmierną ilość butelek piwa i poddany atakom nudy…
Ironiczne są także sformułowania dotyczące oceny doktora:
Doktor Paweł, w epoce jego życia, o której mówię, zjedzony był już przez Obrzydłówek wraz z mózgiem, sercem i energią – zarówno potencjalną, jak i kinetyczną.
Czasem ironia przechodzi w drwinę, gdy narrator mówi o okolicznych ziemianach, nazywając ich troglodytami z dziada pradziada lub o aptekarzowej tępej umysłowo jak siekiera do rąbania cukru. Funkcja ironii polega tutaj na obnażeniu pospolitości i miernoty tego środowiska. Podkreśleniu ponurego obrazu rzeczywistości świata przedstawionego w noweli służą także opisy przyrody, która jest posępna, bezbarwna, bez wyrazu:
Zdawało się, że słońce oświetla to pustkowie po to jedynie, aby okazać jego bezpłodność, nagość, posępność.Właśnie w taki sposób narrator wyraża swój stosunek do opisanego świata małego miasteczka.
Zupełnie inaczej opisuje narrator umierającą Stasię i jej otoczenie. Posługuje się realistyczną obserwacją, ukazując małą, nędzną izbę, oświetloną kagankiem naftowym, staruszkę zgrzybiałą i zgarbioną jak rączka parasola, a także chorą: młodą dziewczynę, jasnopopielate włosy, szkarłatem powleczoną twarz. Opisując przeżycia doktora przechodzi w liryzm, nawet w patos: Z wściekłością ściskał sobie gardło, w którym dławiły go, niby zwitki pakuł, łzy niezdolne wypłynąć., Wołał na nią najczulszymi wyrazami, …nieszczęście, jak wróg śmiertelny, zadało mu ślepy cios…
W sekwencji trzeciej narrator oddaje głos doktorowi, który wspomina swe lata studenckie. W języku narratora pojawia się żargon uczniowski: paltocik ciasny jak kaftan wariata, jeden z kolegów (…) wielki „społecznik”, zaczynający wiecznie pisać wstępne artykuły, których dokończyć nie pozwalał mu brak potrzebnych po temu książek…, uboga jak mysz kościelna emancypantka itp., przemieszany z żartem i kpiną.
W czwartej części w liryzm refleksji o Stasi ponownie zaczyna się wkradać ironia, gdy narrator informuje, jak śmierć ukochanej wpłynęła na doktora: Przez pewien czas czytywał w wolnych chwilach Dantego , w winta nawet nie grywał, gospodynię dwudziestoczteroletnią odprawił. W końcu i o tym zapomniał, utył, pieniędzy worek uczciwy nazbierał.
Problematyka Siłaczki
Głównym zagadnieniem poruszonym w utworze Siłaczka Stefana Żeromskiego jest problem postaw ludzkich związany z postaciami bohaterów. Autor wyraźnie afirmuje postawę Siłaczki walczącej ze złem społecznym, dokonującej świadomego wyboru aktywności życiowej, zaangażowanej w działania dla dobra społeczeństwa.
W postawie doktora Pawła Obareckiego natomiast potępia bierność, konsumpcyjny stosunek do życia i uleganie konserwatywnemu środowisku. Tak sformułowany problem nabiera wymowy uniwersalnej. Realistyczny utwór jest jednak osadzony w konkretnej rzeczywistości historycznej. Z nią jest związana kwestia konfrontacji pozytywistycznych ideałów z rzeczywistością społeczną. Stasia i Paweł w realizacji swych szlachetnych celów napotykają przeszkody ze strony społeczeństwa, dla dobra którego pracują. Nędza, ciemnota, obskurantyzm, zacofanie niweczą ich wysiłki, minimalizują rezultaty, skazują na klęskę. Kto wyda napisaną przez Siłaczkę Fizykę dla ludu? Kto pożyczy kolejną książkę parobkowi? Kto będzie uczył wiejskie dzieci? Można przypuszczać, że wysiłki Bozowskiej były daremne. Paweł zaś przegrał z samym sobą, nie starczyło mu sił do walki. Jednak największą porażkę poniosło społeczeństwo, w którym tak wartościowe jednostki nie mają szansy na realizację swoich idei.
Siłaczka to kolejny głos Żeromskiego dotyczący zderzenia realiów z pozytywistycznymi hasłami. Okazuje się, że hasło pracy organicznej jest w rzeczywistości niemożliwe do realizacji. Zarówno Bozowska, która konsekwentnie poświęca się, wprowadzając je w życie, jak i Obarecki, który w końcu rezygnuje, ponoszą klęskę. Praca wśród ludu, która miała dawać widoczne efekty i satysfakcję, okazała się dla tytułowej Siłaczki niszcząca. Bozowskiej nie udało się zmienić sytuacji chłopów – jej jednostkowy wysiłek był całkowicie bezskuteczny.
Opis społeczeństwa w „Siłaczce”
Obraz małomiasteczkowego społeczeństwa, przybliżony przez Stefana Żeromskiego w „Siłaczce”, ukazany został oczami młodego intelektualisty i marzyciela, doktora Pawła Obareckiego. Kiedy zjawia się on w Obrzydłówku tuż po ukończeniu studiów, ma nadzieję, że będzie mógł realizować swoje życiowe i zawodowe ambicje. Dość szybko przekonuje się, że ma do czynienia z ludźmi niewykształconymi, którzy najczęściej żyją na skraju nędzy w miejscowości odciętej od reszty świata.
Najważniejszymi i najbardziej wpływowymi mieszkańcami Obrzydłówka są aptekarz i miejscowy felczer, którym młody lekarz wypowiada swoistą wojnę, nie godząc się na wyzysk okolicznej biedoty i leczenie rozmaitymi, dziwnymi miksturami. Jedyny w promieniu pięciu mil aptekarz narzuca zbyt wysokie ceny na medykamenty i może pochwalić się wspaniałym domem. Obarecki kupuje więc za własne pieniądze niewielką apteczkę, którą wozi ze sobą do chorych, aby na miejscu przygotowywać lekarstwa. Swych pacjentów uczy higieny, walczy z zabobonami, lecz wkrótce okazuje się, że po mieście krążą plotki, iż jest nieukiem i obcuje z nieczystymi siłami. Sukcesywnie wybijano mu szyby w oknach i odciągano od niego chorych. Po roku bezskutecznej walki Paweł Obarecki dochodzi do wniosku, że obcuje z ciemnym ludem i nie widzi żadnych, choćby najmniejszych, efektów pracy. Ma świadomość, że w okolicy mieszkają biedni ludzie, nie mający butów na zimę, wygrzebujący w marcu zeszłoroczne, zgniłe ziemniaki, z których robią podpłomyki i mielą na przednówku korę na mąkę. Mają zaniedbane zdrowie, lecz nie stosują się do jego zaleceń. Jedynie ludność żydowska korzysta z jego usług medycznych głównie ze względu na niskie ceny.
Również kontakty z okoliczną szlachtą przynoszą kolejne rozczarowanie. Obarecki, po jednej z wizyt, w czasie której zostaje przyjęty przez właściciela majątku w kamizelce, określa ich mianem „troglodytów” traktujących lekarzy w sposób niewspółczesny, zrezygnuje z odwiedzin i popada w stagnację, odcięty od życia kulturalnego i intelektualnego. Jedynymi ludźmi, z którymi może rzeczowo porozmawiać są miejscowy proboszcz i sędzia. Sam traci dawną energię i obojętnieje na ludzi, poddając się małomiasteczkowej nudzie i bezczynności. Grywa w karty z aptekarzem, uwodzi jego niezbyt inteligentną żonę i czasami odczuwa gorycz porażki, która wraz z upływa lat coraz rzadziej przypomina mu o poniesionej klęsce.
Z życiem biedoty zderza się po raz kolejny podczas wizyty w pobliskiej wsi, gdzie zostaje wezwany do chorej nauczycielki, w której rozpoznaje swą młodzieńczą miłość – Stanisławę Brzozowską. Kobieta przez trzy lata mieszkała w niewielkiej, nędznej izbie, w której wszędzie można dostrzec leżące książki. Młoda nauczycielka cieszyła się szacunkiem i sympatią chłopów, którzy szczerze opłakują jej śmierć.
Z czasem doktor Obarecki zostaje wchłonięty przez obrzydłówkową społeczność – staje się jednym z szacownych obywateli miasta, wzbogaca się i całkowicie zapomina o swych młodzieńczych ideałach. Obojętnieje na potrzeby tych, których przyjechał tu pouczać i leczyć wypełniając swój zawodowy obowiązek.
Rola opisów przyrody w Siłacce
Więź między przyrodą a człowiekiem staje się niekiedy jeszcze bardziej widoczna i znacząca, staje się po prostu korelatem jego stanów psychicznych.– tak pisze Artur Hutnikiewicz we Wstępie do Wyboru opowiadań Stefana Żeromskiego.
Taki stan rzeczy możemy zaobserwować w Siłaczce. Już na początku widzimy, że przyroda sprzysięgła się przeciw doktorowi Obareckiemu.
Czytamy:
Wytoczy się, bywało, na połowę niebios chmura z potwornymi odnogami w kształcie łap tytanicznych i bury jej kłąb zawiśnie bezwładnie, nie mogąc rozwiać się w przestwór i grożąc zawaleniem się na Obrzydłówek i dalekie, puste pola. Od chmury tej leci niesiona przez wiatr ukośnie mgła kropelek, które osiadają na szybach w postaci kryształków, sprawiając w szumie wiatru szelest odrębny, a przejmujący, jakby obok, gdzieś za węgłem domu łkało dziecko dobywające resztki jęku. Daleko na miedzach stoją pozbawione liści, samotne gruszki polne, miotają się ich gałęzie, deszcz je siecze…
Opis ten jest bardzo sugestywny, dodatkowo oparty na szeroko rozbudowanej metaforze i porównaniu. Wprowadza niezwykle nostalgiczną atmosferę, która niewątpliwie wywiera wpływ na doktora Obareckiego. Świadczy o tym wypowiedź narratora, sformułowana z punktu widzenia kreowanej przez siebie z postaci:
Myśl zbierała z tego krajobrazu smutek, w którym było coś chronicznie kataralnego – i mglisto, niejasno, bezwiednie wyczuwaną trwogę.
W pewnym momencie utworu, kiedy poznajemy losy doktora, widzimy, że jest on skazany na samotność. Zawodzi go jednak nie tylko człowiek, lecz również przyroda. A przyroda obrzydłowska jest naprawdę obrzydliwa:
Płaski krajobraz otaczało zewsząd sinawe pasmo lasu. Bliżej, na wydmuchach szarego piasku, rosły samotne chodaki, a naokół ciągnęły się nie wiedzieć do kogo należące zagony. Pastwiska porosłe kozicą i żółtawymi trawami, umierającymi przedwcześnie, jakby do rozwoju gałeczek zieleni w ich pędach zabrakło światła – stanowiły jedyne upiększenie Obrzydłówka. Zdawało się, że słońce oświetla to pustkowie po to jedynie, aby okazać jego bezpłodność, nagość i posępność…
Na jałowej ziemi nie tylko jałowa jest roślinność wegetująca na ugorach i pastwiskach, ale także wegetacja człowieka; podobnie – autor zestawia płaski krajobraz i równie płaskie życie mieszkańców oblężonego przez lasy miasteczka. Żeromski dokonuje tu weryfikacji popularnego przekonania o zbawiennym, odradzającym wpływie przyrody na ludzka psychikę. Łudzimy się często, że zdołamy jeszcze odnaleźć te żelazne ogniwa, jakie człowieka zespalają z przyrodą, aby w ten sposób odzyskać spokój, harmonię wewnętrzną ducha, poczucie siły i odwagi. Powtarzając ironiczną metaforę, którą owe ogniwa żelazne stanowią, narrator stwierdza, że w odniesieniu do Pawła Obareckiego przekonanie to zupełnie się nie sprawdziło. Zamiast kontemplować przyrodę, doktor błąkał się po polach, zamiast duchowo się w niej zatopić zagrzązł pewnego razu w bagnie na pastwisku.
Takie ujęcie stanowi pewnego rodzaju parodię kontaktów i związków człowieka z przyrodą, a także kpinę z ich skutków. Karłowata, jałowa i umierająca przedwcześnie przyroda napawa Obareckiego złością i dziwnym, nieokreślonym lękiem. Możemy się domyślać, że jego źródłem jest łatwo dostrzegalna analogia między karłowatą przyrodą i skarłowaciałą moralnie i psychicznie obrzydłowską inteligencją, a także przeczucie, iż sam bohater stanie się wkrótce jednym z jej typowych przedstawicieli, mających swoje odpowiedniki w karłowatych sosnach i bujnie pleniących się chwastach.
Siłaczka - plan wydarzeń
1. Przedstawienie postaci doktora Pawła Obareckiego:
- przybycie bohatera do Obrzydłówka;
- podjęcie działań mających poprawić warunki życia najuboższych mieszkańców miasteczka;
- kłótnie i niesnaski doktora z miejscową elitą;
- narastanie trudności w realizowaniu celów postawionych przez doktora;
- pojawienie się plotek o związkach bohatera z duchami;
- poddanie się Obareckiego;
- obojętność i lenistwo doktora.
2. Wezwanie bohatera do pacjentki.
3. Rozpoznanie w chorej nauczycielce dawnej, studenckiej miłości – Stanisławy Bozowskiej.
4. Wysłanie parobka po lek dla chorej.
5. Historia Stanisławy Bozowskiej:
- chęć podjęcia studiów medycznych;
- zamiar wyjazdu za granicę;
- spotkania w środowisku społeczników;
- decyzja o wyjeździe na prowincję.
6. Śmierć nauczycielki i rozpacz Obareckiego:
- znalezienie przez lekarza listu Bozowskiej do koleżanki;
- rozmowa Pawła z parobkiem;
7. Chwilowa zmiana trybu życia bohatera.
Bibliografia
1. W. Borowy, O Żeromskim. Rozprawy i szkice, PWN, Warszawa 1960.
2. A. Hutnikiewicz, Wstęp, w: S. Żeromski, Wybór opowiadań, Wrocław 1971, BN I 203.
3. W. Nawrocki, Wstęp, w: S. Żeromski, Opowiadania i nowele, Wydawnictwo KAMA, Warszawa 1996.