Reprezentowała pokolenie inteligentów polskich z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku, przejętego hasłami społecznymi, pragnącego wcielać je w życie. Była działaczką oświatową, na dodatek kobietą, emancypantką, świadomie rezygnującą z miłości, rodziny na rzecz niezależności i spełnienia obowiązków obywatelskich. Poświęciła się służbie społecznej, wobec której wszystko inne stało się niezmiernie małe i nieważne. Pokonała ją dopiero śmierć.
Siła ducha i charakteru Bozowskiej, jej bezgraniczne oddanie się wybranemu celowi wzbudzają wielki podziw. A przy tym była to dziewczyna z poczuciem humoru, dowcipna, kochająca życie i przyjaciół. Otoczenie wspominało ją z czcią i szacunkiem, jako emanującą dobrocią i kochającą dzieci osobę. Pisarz w ten sposób przedstawił jej postać, by budziła sympatię i współczucie czytelników, tym bardziej, że skontrastował ją z osobą Pawła Obareckiego.
Ofiarna postawa Stanisławy Bozowskiej
Postawa Stanisławy Bozowskiej została wyraźnie nazwana już w samym tytule noweli – kobieta została określona mianem „siłaczki”. Z pewnością stanowi również wzór do naśladowania. Prawdopodobnie pierwowzorem Stanisławy była Faustyna Morzyska, także działaczka oświatowa. Jej postać Stefan Żeromski scharakteryzował wcześniej w swych Dziennikach.
Mimo młodego wieku, Stasia z całą świadomością, pewnie i odważnie pragnęła realizować program pracy u podstaw. Była przy tym bardzo zdolna i ambitna. Niezwykle szybko zdobywała wiedzę, którą potem miała zamiar przekazywać ludziom z najniższych warstw społecznych. Pracowała nad podręcznikiem do fizyki, ale ze względu na słaby stan zdrowia nie mogła sama go wydrukować, poprosiła więc o pomoc znajomą.
Heroizm i poświęcenie bohaterki widoczny jest nie tylko w jej wielkim poświęceniu dla ogółu, zaangażowaniu zawodowym i zrezygnowaniu ze swojego osobistego szczęścia. Przejawia się także w zwykłym, codziennym życiu. Dziewczyna mieszkała w bardzo ubogich, skromnych warunkach, często nie dojadała. Wiele mówił o niej również jej wygląd w czasach studenckich:
Nie miała więcej nad siedemnaście lat, a wyglądała jak stare pannisko, w basałyku zarzuconym niedbale na futrzaną czapkę, w kaloszach za dużych trochę na jej małe nogi, w niezgrabnej i niemodnej salopce. Niosła zawsze pod pachą jakieś kajety, arkusze zapisane, książki, mapy.
Jej postawa budziła współczucie, ale i szacunek u wielu osób: wiejska kobieta, chłopiec, który chciał przywieźć dla niej lekarstwo podczas strasznej śnieżycy, a potem uczciwie zwrócił jej książki, które wcześniej mu pożyczyła. Również jej znajomi z okresu studiów mieli o niej jak najlepsze zdanie:
Otaczano ją szacunkiem, przywiązywano szczególną wagę do jej słów.
Paweł Obarecki
Paweł Obarecki w czasach studenckich tak jak Stanisława Bozowska także wierzył w ideały. Był śmiały, młody, szlachetny i energiczny. Po przybyciu do Obrzydłówka uczył higieny, badał, pracował z fanatyzmem, z uporem, bez snu i odpoczynku. W nagrodę wybijano mu szyby, plotkowano o zmowie z siłami nieczystymi. Czuł się bardzo samotny. Boleśnie przeżył odrzucenie przez środowisko, któremu chciał pomagać, służyć. Nie znalazł oparcia w okolicznej szlachcie, która nie przyjęła go do towarzystwa, traktując z góry, jak parweniusza. Miejscowi inteligenci widzieli w nim wroga, działającego na ich niekorzyść. Prości ludzie przestali się u niego leczyć, bo nie było ich stać na przestrzeganie zasad higieny, które doktor usiłował im wpoić.
Doktor Paweł Obarecki - uosobienie konformizmu i bierności
Postać doktora Pawła Obareckiego jest całkowicie odmienna od sylwetki Stasi Bozowskiej, chociaż kiedyś byli wierni tym samym ideałom i poglądom. Doktor pod wpływem środowiska oraz wielu bolesnych dla niego wydarzeń coraz słabiej pragnął pomagać innym. Aby tylko mieć spokój, zaniechał jakże szlachetnej praktyki bezpłatnego leczenia. Stopniowo metody jego podejścia do pacjentów były coraz gorsze, sam zaś popadał w rutynę i najzwyczajniejszą nudę:
Gwizdanie i dysertacje z gospodynią, raz przyzwoitsze (o niesłychanej np. wyższości pieczonego prosięcia nadzianego kaszą tatarczaną, rozumie się: bez majeranku, nad takimże prosięciem nadzianym innymi substancjami), kiedy indziej zaś ohydnie nieprzystojne – stanowiły jedyną rozrywkę.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -