Żydowskość Weisera nie opiera się jedynie na wyglądzie. Wiemy też, że chłopiec był sierotą, którym zajął się Abram Weiser, krawiec (często spotykany zawód u Żydów). Nie sposób ustalić, czy Abram Weiser był dziadkiem Dawidka (choć dziecko nosi jego nazwisko), ale wiadomo, że miał status prawnego opiekuna. W toku prywatnego śledztwa po latach przeprowadzonego przez Pawła, dowiadujemy się, że Dawidek urodził się 10 września 1946 roku w Brodach, w ZSRR. O rodzicach ani słowa. Mieszkał razem z panem Abramem w kamienicy pod numerem jedenastym, na pierwszym piętrze.
Wśród równieśników (ma 12 lat) odbierany jest jako nieśmiały ciamajda, milczący i nie biorący udziału w zabawach. Stoi niejako w opozycji do reszty: oni się bawią, korzystają z uroków młodości, a on się temu przygląda. Nikt nie wie, jakimi umiejętnościami dysponuje. O jego inności świadczy nie tylko wygląd chorowitego słabeusza, ale fakt, że Weiser nie chodzi na religię i nie uczestniczy w pochodach ku czci władzy. Jest jedynym takim uczniem, co budzi domysły dzieci. Z biegiem czasu Weiser odsłoni przed czwórką towarzyszy drugą stronę swojej osobowości: wykluje się z niego zaklinacz zwierząt, znawca historii Gdańska i okolic, entuzjasta poniemieckich rekwizytów, piroman, szaman wręcz... To wrażenie zostanie spotęgowane przez moment, gdy narrator z przyjaciółmi po raz pierwszy ujrzał Weisera. Stało się to w czasie procesji Bożego Ciała, kiedy drobna postać Dawidka wyłoniła się z kadzidlanego dymu. Po prostu im się objawił. Narrator notuje, że „Weiser sprawiał wrażenie, jakby czekał na nich od zawsze.”
strona: - 1 - - 2 -