Nocami spod krzyżów na rozdrogach
sypie się gwiazd błękitne próchno
chmurki siedzą przed progiem w murawie
to kule białego puchu
dmuchawiec
Księżyc idzie srebrne chusty prać
świerszczyki świergocą w stogach
czegóż się bać
Czechowicz w tym wierszu wprowadził wiele motywów religijnych. Pisze o nieszporach, krzyżach ustawionych na rozdrożach, o kantyczce.
Podmiot liryczny wypowiada się w sposób bezpośredni w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Sam odpowiada na pytanie retoryczne postawione w jednym z wersów Czegóż się bać? (…) Przecież siano pachnie snem / a ukryta w nim melodia kantyczki / tuli do mnie dziecięce policzki / chroni przed złem.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -