Józef Czechowicz, o którego wierszach poświęconych wsi Czesław Miłosz w Traktacie Poetyckim napisał:
Słomiane dachy, grzędy kopru, marchwi,
I na Powiślu ranek jak z lusterka.
Po rosach echo niesie kujawiaczek
Tych kijanek, tych praczek u potoczka.
Kochał co małe, zebrał sielski sen
Apolitycznej i bezbronnej ziemi.
Bądźcie mu dobre, wy, ptaki i drzewa,
stworzył jeden z najbardziej sugestywnym obrazów wsi.
W debiutanckim tomiku poezji Kamień, wydanym w 1927 roku, zamieścił wiersz Na wsi.
Interpretacja
Wiersz Na wsi Józefa Czechowicza traktuje, jak sam tytuł wskazuje, o wsi. Powtarzający się trzykrotnie w różnych wariacjach pierwszy wers Siano pachnie snem staje się myślą przewodnią całego tekstu. Wnosi do utworu atmosferę spokoju, sielanki, bezpieczeństwa. Jest konsolidacją motywu Arkadii oraz świadectwem oniryzmu, senności liryku.
Pierwsza zwrotka dotyczy uchwycenia świata, który pamiętamy z dzieciństwa, gdy Siano pachnie snem i pachniało w dawnych snach, gdy popołudnia wiejskie grzeją żytem /
słońce dzwoni w rzekę z rozbłyskanych blach / życie - pola – złotolite. Jest to świat pachnący sianem, przypominający sen, nagrzany od blasku słońca ogarniającego swymi promieniami łany żyta oraz tafle rzek. Wszystko jest złote, błyszczące. Jedynym zgrzytem jest tutaj słowo rozbłyskanych, zwracające raczej swoją fonetyką czy znaczeniem na coś gwałtownego, groźnego, aniżeli pasujące do opisu spokojnej, wręcz idealnej wsi. Być może Czechowicz chciał tym wyrazem ostrzec przed wojną, zagładą, katastrofą. Bo przecież rozbłysk kojarzy się bardziej z walką, z błyskiem ostrza noża czy śladem wystrzału kuli, niż z wsią…
Kolejne dwie strofki przynoszą zapadnięcie zmierzchu oraz wnosi niepokój, niepewność, niebezpieczeństwo. Takie wyrażenia, jak krzyże na rozdrogach, błękitne próchno gwiazd czy kule białego puchu wskazują na nadchodzące wielkimi krokami „zło”. Podmiot liryczny, choć nie wyraża tego wprost, jest zdziwiony, niespokojny w odróżnieniu od zwierząt. Krowy wracają do domostw / przeżuwać nad korytem pełnym zmierzchu. Nic nie czują, przepychają się nad korytem, wszystko jest im obojętne, gdy tymczasem podmiot jest zaniepokojony. Nie ma gdzie szukać pomocy, stoi na rozdrożach. Mimo iż w Starym Testamencie Bóg posłał chmurę, by prowadziła Izraelitów do Ziemi Świętej, u Czechowicza widzimy jedynie dmuchawiec, targany podmuchami wiatru, bezwolny.
Nastrój bezbronności człowieka pogłębia kolejna zwrotka:
Księżyc idzie srebrne chusty prać
świerszczyki świergocą w stogach
czegóż się bać
Pytanie retoryczne czegóż się bać jest jak gdyby nonszalancką uwagą poczynioną od niechcenia. Czego się bać, przecież wszystko jest jak zawsze, Księżyc idzie srebrne chusty prać / świerszczyki świergocą w stogach? Przecież obiektywnie nic się nie zmieniło, a jednak...
Ostatnia strofa wnosi promyk nadziei do wymowy wiersza. Czechowicz ponownie powtarza, że siano pachnie snem. Ukryta w trawie melodia chroni podmiot liryczny przed złem. I znowu funkcję ochronną u lubelskiego poety pełni pieśń, zupełnie jak w wierszu modlitwa żałobna.
Wiersz Na wsi ukazuje wieś jako miejsce odległe od problemów codziennych, gdzie nie ma zła, panuje spokój, wszyscy czują się bezpiecznie.
Analiza
Pięciozwrotkowy wiersz Na wsi jest syntezą wszystkich najważniejszych cech poetyki Józefa Czechowicza. Brak w nim znaków interpunkcyjnych oraz dużych liter. Poeta nie chciał dzielić tekstu poprzez wplecenie w niego przecinków czy kropek, pragnął pozostawić wolność interpretacji czytelnikowi. Uwolnił słowa spod dyktatu składni, co najlepiej dostrzeżemy, czytając głośno wiersz. Wychwycimy wówczas niewidoczne gołym okiem znaczenia, połączenia wyrazów, semantykę wersów.
W omawianym utworze dużą rolę odgrywa tak zwana instrumentacja zgłoskowa, upodabniająca poezję do muzyki. Wystarczy chociażby zacytować pierwszą strofkę teksu:
Siano pachnie snem
siano pachniało w dawnych snach
popołudnia wiejskie grzeją żytem
słońce dzwoni w rzekę z rozbłyskanych blach
życie - pola - złotolite
Czechowicz zastosował tu nagromadzenie głoski syczącej „s”, która z racji swej bezdźwięczności fonetycznej wpływa w ogromnym stopniu na kompozycję utworu. Podobną rolę odgrywają głoski szeleszczące: „rz” (grzeją żytem), widoczne zwłaszcza w kolejnych zwrotkach.
Wiersz Na wsi jest wierszem wolnym. Mimo to występują w nim zestroje akcentowe oraz rymy okalające oraz krzyżowe, często oparte na zjawisku tak zwanej homonimii fonicznej, wpływające na melodyjność i rytmiczność utworu.
Do kolejnych informacji wzbogacających ogólną analizę tekstu możemy dodać tę o środkach stylistycznych. Po pierwsze, utwór jest jedną wielką metaforą, złożoną z pojedynczych części, które osobno mają całkiem inne znaczenie oraz funkcję, niż razem. Na przykład wyrażenie świerszczyki świergocą jest onomatopeją, słowa to kule białego puchu / dmuchawiec to porównanie, a wers księżyc idzie srebrne chusty prać jest ożywieniem, a w kontekście otaczających go linijek staje się nawiązaniem do romantycznej konwencji:
Nocami spod krzyżów na rozdrogach
sypie się gwiazd błękitne próchno
chmurki siedzą przed progiem w murawie
to kule białego puchu
dmuchawiec
Księżyc idzie srebrne chusty prać
świerszczyki świergocą w stogach
czegóż się bać
Czechowicz w tym wierszu wprowadził wiele motywów religijnych. Pisze o nieszporach, krzyżach ustawionych na rozdrożach, o kantyczce.
Podmiot liryczny wypowiada się w sposób bezpośredni w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Sam odpowiada na pytanie retoryczne postawione w jednym z wersów Czegóż się bać? (…) Przecież siano pachnie snem / a ukryta w nim melodia kantyczki / tuli do mnie dziecięce policzki / chroni przed złem.