W nocy rodzice wylądowali z Małym Potworem w przychodni laryngologicznej. Mała wepchnęła sobie fasolę do nosa. Kupiona w ostatniej chwili choinka była rosochata. Przed wigilią wszyscy się skłócili, ale wieczorem nastąpiło pojednanie. W pierwszy i drugi dzień świąt wszyscy jedli. W sobotę po świętach zmarł świąteczny karp nazwany Pyszczkiem. Po świętach zostało sporo ciast i nikt nie miał siły ich jeść. Piroman w tajemnicy szykował na Sylwestra pokaz fajerwerków. Rodzice wyszli na bal organizowany w pracy Papiszona, jednak wrócili przed północą, bo tata tańczył ze swoją szefową. Dziadek dyplomatycznie pogodził małżonków. Wybuch mieszkającego nad Miziołkiem Piromana sprawił, że w łazience odpadł jeden kafelek. Piroman dostał niezłe lanie. W sobotę 3 stycznia w szkole odbył się bal sylwestrowy. Kaśka na urodzinach Dorotki mówiła niezbyt przyzwoite wierszyki.
We wtorek wypadała rocznica ślubu rodziców. Papiszon kupił bilety do teatru. Plotki głosiły, że Beata powiedziała, iż Miziołek jest przystojny. Beata przysłała przez koleżankę swój pamiętnik. Inni chłopcy już się do niego wpisali. Miziołek napisał wiersz i wkleił swoje zdjęcie. Pytał też mamy czy jest przystojny. W niedzielę umówił się z Beatą na lodowisko. Kaśka śmiała się, że się zakochał. W szkolę pani Barszcz przyłapała Miziołka z kolegami na wagarach – uciekli z lekcji geografii, na której miała być klasówka. Mama nakazała Papiszonowi zająć się wychowaniem syna. Tata po kinie stwierdził, ze też nie lubił sfer klimatycznych. Beata nie pojawiła się w szkole z powodu wietrznej ospy. W niedzielę Mamiszon z dziećmi udał się do supermarketu na „nieobliczalne zakupy”.
Piroman dostał „naganny” ze sprawowania, kiedy wybuch jego bombki z magnezji niechcący osmalił panią Barszcz. We wtorek mama poszła do dentysty a Miziołek miał zająć się rodzeństwem. Zamknął je w łazience, gdzie dobrały się do maminych kosmetyków. Ciocia Ania pomogła umyć dziewczynki i zatrzeć ślady zbrodni. Mama jednak odkryła braki, jednak nikt się nie przyznał. W czwartek Miziołek zostawił włączony opiekacz i Mamiszon był bardzo na niego zły. W niedzielę Papiszon po raz pierwszy wygrał ze swym komputerem w szachy. W szkole Klakson przekonywał wszystkich, że w nocy na swym balkonie widział UFO. Część mu uwierzyła, a Papiszon wyśmiał jego opowieść. Aby sprawdzić Klaksona Piroman z Miziołkiem przebrali Kaśkę za ufoludka i podstawili pod drzwi Klaksona. Ten do niczego się nie przyznał. Pućka przyznała, że wszystko zmyślił, by zrobić wrażenie na Beacie. Na weekend przyjechała ciocia Lusia z Płocka, która lubiła zaprowadzać swoje porządki. Robiła naleśniki z czekoladą i chciała przekonać Papiszona do zaprowadzenia porządku w jego norze. Konflikt wybuchł, gdy starła tam kurze.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 -