Dziennik Miziołka
Narratorem powieści jest Miziołek – jedenastoletni chłopak, który swe przezwisko otrzymał, gdy w dzieciństwie w wyliczance zamiast „fiołek” powiedział „miziołek”. Na początku przedstawia swych rodziców – Mamiszona, który wciąż zachowuje się jak nastolatka i Papiszona, którego pasją jest technika komputerowa. Wspomina o swych dwóch siostrach – ponadczteroletnim Kaszydle (kłamczucha i skarżypyta) oraz Małym Potworze (Annie Klementynie Natalii), który skończył rok.
Utwór złożony jest z dziennika Miziołka oraz jego listów z wakacji. Opowieść zaczyna się we wtorek 1 kwietnia w Prima Aprilis. Nikt z rodziców nie śmiał się z żartów bohatera (przestawienie zegarków, zszycie nogawek spodni). Także pani Barszcz w szkole nie była zadowolona, gdy usiadła na topiony serek. Następnego dnia Mamiszon w obecności Kuczmierowskiego – kumpla głównego bohatera – nazwał go Miziołkiem. Ten wstydził się przezwiska i nie chciał iść do szkoły, jednak kolegę dopadła angina. W piątek Miziołek otrzymał z zachowania pałę, gdy wraz z Fifą wypuścili na biurko nauczycielki białego szczurka z łapkami zanurzonymi w tuszu.
Miziołek wspomina o rozrzutności swej mamy, która pojawia się, gdy tata dostaje premię. Wówczas Mamiszon idzie z dziećmi na wielkie zakupy (kupuje np. kapslownicę czy gadającą popielniczkę). W niedzielę mama postanowiła, że sama upiecze ciasto, jednak jej babka drożdżowa nie przypominała normalnego ciasta. W poniedziałek po szkole Miziołek wraz z Piromanem poszli do Fify by bawić się ze szczurem Gutkiem, który miał dziwny zwyczaj wykradania petów z popielniczki. Następnego dnia Gutek zachorował po zjedzeniu kawałka cygara. Uratował go weterynarz, jednak zabronił diety złożonej z petów. W środę, gdy bohater wspomniał o kupnie nowego roweru mama wściekła się i wykrzyczała, że nie są Rokefellerami, a Papiszona mogą w pracy „zredukować”. W czwartek w szkole kolega Miziołka – Klakson – został nakryty przez woźną, gdy przeprawiał w kiblu w dzienniku swoje oceny.
W piątek do Kaszydła zaszła jej koleżanka Balbina. Za pierwszy ząb mleczny otrzymała „od myszki” prezent. Siostra Miziołka postanowiła pożyczyć od babci sztuczną szczękę by mieć więcej prezentów. Wraz z Klaksonem Miziołek wysłał zgłoszenie do „Koła Fortuny”. W ramach przygotowań studiuje „Księgę przysłów polskich”. Wiosenna aura sprawiła, że rodzice Miziołka zdziecinnieli – ojciec gra np. w pchełki i daje się ogrywać córkom. W szkole nastolatek otrzymał szóstkę z historii, a Papiszon obiecał mu rower jeśli podciągnie się z geografii. Redukcja w firmie została odwołana, a mama wspomniała coś o zakupach.
15 kwietnia szczur Gutek „okocił się” czyli urodził młode. Koledzy Fify ze szkoły wyrazili chęć zaadoptowania małych szczurków. Miziołek odbył pierwszą rozmowę z mamą na temat zwierzątka, jednak ta stwierdziła, że wystarczą jej trzy małe zwierzątka domowe (bohater i jego dwie siostry). Papiszon poparł przyjęcie szczura pod dach ich domu. Ostatecznie Mamiszon zgodził się na nowe zwierzę. Kuczmierowski, by zebrać fundusze na kurtkę z bajerami handlował na bazarku beretami. W jego ślady poszedł Piroman. 20 kwietnia do domu Miziołka zawitał szczurek. Członkowie rodziny mieli różne propozycje co do nazwania go. Ostatecznie szczurek został nazwany Pompejusz Czesław Ken Ogryzek. Siostra Miziołka woziła go w wózku dla lalek, jednak gdy chciała go przebrać w strój lalki Barbie Miziołek zaprotestował. W kolejnych dniach szczur zjadł obcas maminego buta.
Miziołek usiłował kupić smycz dla Czesława, jednak w sklepie takiej nie było. Poprosił mamę, by zrobiła obróżkę na szydełku. Na jaw wyszło, że Ogryzek zjadł obcas. Potwierdzenie zgłoszenia z „Koła Fortuny” wciąż nie nadchodziło. W sobotę 26 kwietnia Miziołek po raz pierwszy wyszedł z Ogryzkiem na spacer. Nie nałożył mu jednak zielonego kubraczka zrobionego przez mamę. Fifa przyprowadził Gutka, a Zarazek – Matyldę. Następnego dnia Ogryzek zrzucił wszystkie flance z parapetu, a mama była bliska jego eksmisji. Kuczmierowski przyszedł do szkoły w nowej skórzanej kurtce z bajerami, co imponowało dziewczynom.
Małemu Potworowi wychodzi ósmy ząb, dlatego się ślini. Miziołek puszcza mu na słuchawkach rap. Niezauważenie zjada dzienniczek bohatera i napoczyna książeczkę zdrowia Kaszydła. kapiszon pracuje nad czymś pilnym i nikomu nie wolno mu przeszkadzać. W przeddzień 1 maja Miziołek otrzymał pocztówkę z kwiatkami z podpisem Tajemnicza Wielicielka – podejrzewa, że to żart Klaksona. Mamiszon zapisał się na kurs medytacji transcendentalnej, jednak w domu nie było warunków, by się skupić. Papiszon poradził jej, by raczej zapisała się na kurs gotowania. Następnego dnia do Mamy przyszła koleżanka Kornelia zajmująca się wróżeniem i rozmawiająca z duchami. Ofiarowała amulet zapobiegający opadaniu ciasta drożdżowego i przesunęła tapczan w sypialni na środek.
W niedzielę rodzina Miziołka wybiera się na działkę do cioci Ani. Z zapakowanie do samochodu jest sporo problemów. Na miejscu są Fabisiakowie z karykaturą psa – Bobikiem (mieszanina basseta i jamniczki). Następnego dnia mama musiała iść do przedszkola by wysłuchać skarg na Kaszydło, które nie chce jeść jarzyn (buraczki wepchnęła do rajstop) i kopnęła Sebastianka, tłumacząc, że jej mama kopie tatę i nikt za to nie stawia jej do kąta. Mamiszon wyparł się wszystkiego. Miziołek wymienił petardy na gumową piłkę, ją na imadełko, a te na magnes. Mama przestała medytować i zapisała się na siłownię. Wraz z Fifą i Piromanem Miziołek zastanawiał się skąd wziąć kasę, jednak nie doszli do porozumienia (propozycja hodowli szczurów, wróżenia i nauki ruszania uszami i zezowania). Wygrał pomysł Fify, by zaoferować usługi wróżki. Piroman skonstruował „pierdzik” urządzenie do wydawania charakterystycznego odgłosu. Po przetestowaniu na pani Barszcz zebrał trzydzieści osiem zamówień.
W sobotę Miziołek wraz z dziadkiem był w kinie, a w niedzielę musiał poświęcić się i wraz z mamą i Potworami iść do teatru. Dzięki temu otrzymał zapas maminych gumek recepturek. W poniedziałek okazało się, że Miziołek ma temperaturę i musi zostać w domu. Temperatura szybko spadała i chłopak musiał nieco „pomóc” termometrowi. Lekarz – Stary Żółw – zalecił kleik i bańki. Miziołek nie mógł wytrzymać z głodu i stwierdził, że musi wyzdrowieć. W szkole odbyły się w tym czasie eliminacje do mistrzostw jazdy na deskorolce. Mama wiedziała o mistyfikacji Miziołka, jednak do piątku musiał jeść tylko kleik. Następnego dnia zastanawiał się nad listą gości na przyjecie urodzinowe, ostatecznie zaprosił Patrycję, Beatę, Piromana, Fifę, Klaksona i Pućkę, a z mamą ustalił świąteczne menu. W poniedziałek rano przy śniadaniu rozgorzała dyskusja na temat selera naciowego, przeniosła się na kolejny dzień. W środę w szkole siódma klasa ogłosiła wybory na MISS SZKOŁY. Kandydatka miała być ładna i mądra, co Mizioł uznał za nierealne. Dziewczyny tak się wystroiły, że nauczycielka trzy z nich odesłała do domu. Do finału dostała się Pućka, gdyż wiedziała w jakim państwie leży Salzburg, zjadła też cytrynę bez skrzywienia.
Urodziny Miziołka zakończyły się o dziewiątej. Wszyscy bawili się przednio, a Piroman tańczył tylko z Pućką. W niedzielę Papiszon miał zły nastrój. W poniedziałek 26 maja dyrektor przyłapał Fifę na podglądaniu dziewczynek w szatni i wpisał mu uwagę. Mamiszon stwierdził, że to wina braku wychowania seksualnego. Szefową Papiszona została młoda i niebrzydka kobieta, co zdenerwowało Mamiszona, szczególnie, że mężczyzna wciąż chwalił nową szefową. Wkrótce otrzymał podwyżkę. W niedzielę mamę odwiedziła jej koleżanka – pani Mordka, która wciąż stara się odchudzić.
W poniedziałek po szkole miały odbyć się zawody deskorolkowe, jednak pani Barszcza zapowiedziała klasówkę z matematyki i nie każdy mógł na nie przyjść. Wszystkie konkurencje wygrała Pućka. Klasówka z matmy nie poszła chłopakom najlepiej. Zbliża się koniec roku i koledzy Miziołka zamiast wychodzić na podwórko uczą się, by poprawić stopnie. Mamiszon zaczął eksperymenty z kuchnią wegetariańską. W sobotę Miziołek wyrwał się w porze obiadowej do Fify, którego ojciec świetnie gotuje. Zajmuje się też domem odkąd jego żona została bizneswoman. W niedzielę rodzina pojechała na swoją działkę rekreacyjną, jednak mama wszystkim znalazła jakieś pożyteczne zajęcie – odpoczął jedynie Ogryzek.
W poniedziałek Kaśka wzięła najładniejszą kulkę z kolekcji Miziołka, za co ten ukazał ją trzema „szczypami z zakrętasem”. Tata ukazał go za znęcanie się nad rodzeństwem. Mamiszon zaczął zastanawiać się nad potencjalnym miejscem w pracy. Dentysta stwierdził, że Miziołkowi rośnie nadprogramowy ząb, który trzeba usunąć. Chłopak wysłał Emilce – najlepszej uczennicy i przewodniczącej samorządu liścik z obraźliwym wierszykiem. Dziewczyna natychmiast na niego naskarżyła. W niedzielę rodzina była na wycieczce w lesie. Mamiszon próbował nawoskować samochód, jednak to ciężkie zajęcie. Ogryzek nasmarowany olejkiem trafił do weterynarza.
W poniedziałek 16 czerwca oceny były już wystawione, dlatego pani Barszcz zabrała klasę do Łazienek na wycieczkę. Chłopcy wyławiali z fontanny monety, a nauczycielka zapomniała zdjąć po wyjściu z muzeum filcowych kapci. Po wyrwaniu zęba dentysta założył Miziołkowi aparat do naprawy zgryzu, w którym wyglądał jak Drakula. Kaśka przyniosła do domu zapchlonego kotka, jednak po odpchleniu i odkarmieniu miał trafić do sąsiadki. W piątek mama z panią Mordką pojechały na sezonową wyprzedaż ciuchów. W sobotę w Łazienkach Piroman ubiegł Miziołka w wyjmowaniu monet z fontanny. W czerwcu cała rodzina Miziołka oszczędza. Miziołek zbiera na wakacje, ale wciąż ma nowe wydatki.
Dzień przed rozdaniem świadectw Mamiszon uprał w spodniach Miziołka banknot dziesięciozłotowy. Mimo protestów poszedł wraz z synem do szkoły. Po apelu rozdano świadectwa, a rodzice Piromana zaprosili dzieci na lody. W czwartek Mizioł zaczął pakować się na kolonie, jednak jego mama miała inne zdanie co do potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy.
Listy z wakacji
List 1 Miziołek do Rodziców
W liście Miziołek informuje o podróży na kolonię. Najpierw pociągiem do Olsztyna, kiedy jeden z wychowanków zaciągnął hamulec ręczny, ponieważ zobaczył kiosk ze słodyczami (został nazwany Hamulcowym). Wychowawcy rozsadzili chłopców, a Piroman nie chciał rozstać się ze swym plecakiem. Z Olsztyna autokarami koloniści udali się do Pupek. Miziołek dostał miejsce pod oknem obok Piromana i Drągala. Wieczorem chłopcy planowali złapane żaby wrzucać do pokojów dziewczynek.
List 2 Miziołek do Rodziców
Miziołek dziękuje rodzicom za słodycze, którymi podzielił się z Piromanem. Drągal swoje cukierki zjadła sam i pozieleniał. Wspomina o wycieczce do Malborka, podczas której Fifa interesował się wyłącznie kwestiami technicznymi. W nocy chłopcy nastraszyli dziewczynki (Drągal przebrany był za komtura krzyżackiego). Okazało się, że wychowawca chłopców – Marchewka – zniknął gdzieś z wychowawczynią najstarszych chłopaków. Jednak dziewczyna wolała spędzać czas z ratownikiem na łódce.
List 3 Mamiszon do Miziołka
Mama zakazała neutralizacji ratownika. Przesłała synowi kalosze, które zostawił. Pisała, że nie chodzi już na siłownię, za to gra na mandolinie, którą pożyczyła od pana Fabisiaka (występował kiedyś w śmiesznym sombrero w zespole). Ogryzek połknął żeton, ale przeżył.
List 4 Miziołek do Mamiszona
Kolonie dobiegają końca i chłopaki szykują się na zieloną noc. Mają przygotowane petardy oraz ślimaki winniczki. Dziewczyny też coś knują. Ratownik został unieszkodliwiony, bo Fifa zrobił w łódce dziurę. Marchewka nie zwraca na chłopców uwagi, wciąż chodzi za wychowawczynią. Fifa robi młodszym dzieciakom kapelusze z papieru, a ci walczą z Krzyżakami, czyli miejscowymi.
List 5 Miziołek do Babci
Miziołek prosi, by mógł wcześniej przyjechać do babci, ponieważ po jego powrocie w domu trwa remont i nie może korzystać z wakacji.
List 6 Miziołek do Rodziców
Miziołek relacjonuje podróż do Poznania z pięcioletnim „piekielnym Rysiem”. Pisze, że w Kiełpinie nic się nie zmieniło. Opisuje swych wakacyjnych kolegów. Bierze udział w sianokosach, za co ma pozwolenie by grzebać na strychu. Opisuje jak w ubiegłym roku chłopcy część nieużywanych, starych sprzętów oddali do Muzeum Regionalnego. Wspomina o budowie szałasu i kozie, żarłocznej kozie którą polubił. Prosi, by mama spytała Klaksona o namiot.
List 7 Klakson do Miziołka
Klakson informuje, że nie ma namiotu, bo myszy zjadły podłogę. Pisze, że rodzice wciąż katują go dyktandami. Jego list pełen jest byków.
List 8 Miziołek do Fify
Miziołek opisuje pobyt na obozie harcerskim w Brodnicy. Wciąż pada deszcz i ma przemoknięte wszystkie rzeczy. Śpi w namiocie z Benkiem, który wciąż coś je (podczas podchodów tak głośno jadł botwinę, że zdradził obecność chłopaków w zastępie dziewczyn). Jest zapatrzony w Myszę z obozu dziewczyn, która potrafi zjeść dżdżownicę. Miziołek narzeka na obecność dziewczyn (zastęp Pućki), które wymyślają dzień czystości, akcję zalesiania, czy konkurs literacki. Po powrocie Miziołek ma jechać z rodzicami do Jelitkowa.
List 9 Dziadek Jurek do Miziołka
Dziadek przesyła drobną kwotę na wydatki. Informuje, że remont dobiega końca, a Mizioły są u nich, bo pobrudziły się olejną farbą.
List 10 Miziołek do Piromana
Chłopak informuje o pobycie nad morzem w Jelitkowie. Cały czas pada deszcz. Zaprzyjaźnił się z bliźniakami z Krotoszyna, którzy mają świnkę morską – Kapitana. Urządzają mu próby pływania na tekturowych statkach. Papiszon wierzy, że wygra w konkursie na budowę zamku z piasku.
List 11 Miziołek do Babci
Bohater informuje babcię o powrocie z wakacji. Mimo że Papiszon wyjechał wcześniej utknął w korku i do Warszawy dotarł nad ranem. Po drodze Mizioły robiły głowie miny do kierowcy, którym okazał się księgowy taty. Papiszonowi udało się zająć pierwsze miejsce w konkursie na budowę zamku i swoje trofea powiesił nad telewizorem.
Dziennika Miziołka ciąg dalszy
29 sierpnia w piątek Mamiszon z dziećmi udał się na nerwowe „praktyczne” zakupy przed rozpoczęciem roku szkolnego. Fabisiakowie narzekali na pobyt w Grecji. W sobotę rodzice grali z ciocią Klimą i jej mężem w karty – przegrani robili przysiady. W niedzielę mama zaspała, a Mizioły zjadły na śniadanie jogurt, lizaki i parówki. Obok szkoły spaliła się w wakacje pralnia. Mikuś ogolił się na łyso, a Zarazek zaczął przechodzić mutację. Nowym w klasie był Murzyn, który nazywał się Stanisław Łokietek – słysząc to klasa nie mogła powstrzymać śmiechu. Mama Łokietka jest lekarką i nazywa się Malou, zaś ojciec ma na imię Władysław. Pasibrzuch z ósmej klasy zażądał od Łokietka forsy „za ochronę”, ten jednak go zlekceważył. Na drugi dzień, gdy Pasibrzuch chciał ponownie forsę od Łokietka ten go znokautował. Wszyscy gratulowali nowemu – okazało się, że urodził się w Łodzi i świetnie mówi po polsku. Obiecał zabrać kolegów do klubu kung-fu. W pokoju potworów coś bardzo śmierdziało. Okazało się, że ich misie po zastrzykach z wody zbutwiały w środku.
Pani Barszcz ukarała Fifę za sprawdzanie igłą czy wypukłości Miśki, która po wakacjach przytyła nie są nieprawdziwe. Kuczmierowski dowiedział się, że będzie miał rodzeństwo. Miziołek spóźnił się do szkoły, bo odprowadzał do przedszkola Kaszydło. Uznał, że potrzebuje kagańca i krótkiej smyczy. Kaśka przeklęła przy kolacji – nauczyła się tego od kolegów. Psycholog poradził by to zignorować. Mama zabrała się za lekturę fachowych książek psychologicznych. Beata bez powodu pożyczyła od Miziołka kątomierz. Mały Mizioł wrzucił tranzystor do pralki – po upraniu nie przypominał już tranzystora. W Niedzielę cała rodzina zajmowała się zbiorem śliwek na działce.
Kolejny tydzień zaczął się pechowym poniedziałkiem (pałą z fizyki, zaginięciem trampka, obsikanie plecaka przez psa). Zarazek rozpowiadał, że Miziołek lata za Beatą. Nowym przewodniczącym samorządu został Zarazek i zaczął strasznie się panoszyć wprowadzając swoje porządki. Nikt nie pomógł mu na biologii, ani nie podał mu podczas meczu piłki. W domu panuje chaos i Miziołek zamiast się uczyć robi ściągę i dzięki temu ratuje się przed lufą. Jego kolegom idzie gorzej. Wymiguje się od spaceru po Łazienkach i będąc sam w domu robi to, co na co dzień jest zabronione. W niedzielę, jak co tydzień Mamiszon chce się wyspać, jednak dziewczynki na to nie pozwalają.
W następnym tygodniu kolejny raz na obiad były klopsiki lubuskie (za uzbieranie 15 opakowań był do wygrania zlewozmywak). Eksperymenty Miziołka i Piromana doprowadziły do zniszczenia obrusu – tygodniówka Mizioołka została zawieszona. Mamiszon został ekologiem i zaczął brać udział w demonstracjach ekologicznych, a Papiszon zbuntował się przeciwko jedzeniu klopsików. W szkole nastały czasy praktykantów – na ich lekcjach klasa przypominała aniołki. Krośkiewicz przyszedł do szkoły z kolczykiem w uchu i włosami na żel. Pozbycie się biżuterii nakazała dopiero matematyczka – pani Barszcz. W sobotę Miziołek musiał opiekować się siostrami pod nieobecność mamy – stracił drzwi od nowego resoraka, komiks o „Spiderman”, korektor, a w zeszycie miał kwiaty i wizerunki Myszki Miki. W niedzielę cała rodzina zjadła obiad u dziadków przekonanych, że tylko te obiady ratują rodzinę przed głodową śmiercią. Zamknięty w łazience Ogryzek zjadł mydło.
W nowym tygodniu mama postanowiła, że zostanie poczytną pisarką i zasiadła przy maszynie. Reszta rodziny, prócz Małego Potwora, musiała radzić sobie z wyżywieniem sama. We wtorek ciocia Ania przeczytała pierwszy rozdział książki i zamiast smucić się była rozbawiona. Pozmywała naczynia i zabrała dzieci na pizzę. Do wieczora grała z Kaszydłem w „chłopka”. Siostra doniosła na Miziołka, że zamiata śmieci pod łóżko – karą był dwudniowy szlaban na telewizję. Po negocjacjach mama zgodziła się pisać tylko w niedzielę i zrobiła normalny obiad. Papiszon zobowiązał się do znalezienia środków na położenie w łazience kafelków. W niedzielę Miziołek zobaczył przez okno Klaksona trzymającego za rękę Beatę. Udawał, że wcale nie jest zły.
Mamiszon został wezwany do przedszkola, bo Kaśka walnęła łopatką Sebastianka. Fifa zakochał się w Beacie, bo był jej gotów pożyczyć Gutka. Kuczmierowski zaczął zapuszczać bokobrody takie, jakie ma obrazie miał książę Poniatowski w nurtach Elstery. Używał specjalnej maści z bazaru. Okazało się, ze jest na maść uczulony. Papiszon został zobowiązany do zajmowania się Potworami. Kaszydło miał zabrać na „Królewnę Śnieżkę”. W sobotę po zjedzeniu całej blachy szarlotki Papiszon z synem poszedł na stadion pobiegać. W niedzielę padał deszcz i Miziołek nie wstawał z łóżka.
Tydzień szkolny zaczął się od afery – zaginął dziennik klasowy. Podejrzani byli ci, którzy mieli najgorsze stopnie. Za karę pani posadziła Beatę z Miziołkiem. Zarazek i Fifa rzucili mu mordercze spojrzenie. Bohater stwierdził, że dziewczyna jest infantylna, choć ma ładne włosy. Miziołek zaczyna dbać o siebie co zauważają członkowie rodziny. Do łazienki wkracza ekipa remontowa. Kaszydło popisuje się przed nimi brzydkimi wyrazami. W łazience szkolnej odnalazł się dziennik. Ekipa remontowa wzięła zaliczkę i zniknęła. Miziołek do listy prezentów dołączył „pieszczochę”. Odnaleźli się fachowcy.
Pani Barszcz kokietuje pana od wuefu – Pięknego Lola. Beata przestała siedzieć z Miziołkiem. W środę podczas pilnowania przez bohatera Potworów jedyną metodą na uspokojenie Małego Mizioła było włączenie horroru. Papiszon nie mógł znieść przedłużającego się remontu. Kaszydło w przedszkolu wypluło śledzia w ciapce do domku dla lalek i wybuchła afera. Mama jednak skłamała, ze jej córka jest uczulona na śledzie. Ciocia Ania przywiozła z Paryża niepraktyczne prezenty. Remont skończył się w niedzielę i przystąpiono do porządków.
W poniedziałek rodzina była z wizytą u Kornelii, którą mama nazywa osobą niekonwencjonalną. W szkole Piroman stwierdził, że ma zdolności hipnotyczne i zaczął przyjmować chętnych na kurs hipnozy. Klasówka z matematyki nie odbyła się z powodu pęknięcia rury, a z biologii została odwołana. Niezadowolony z lufy z fizyki Pasibrzuch naderwał Piromanowi ucho. Mamiszon uwierzył we wróżbę z jakąś pikową damą kręcącą się wokół jej męża i doszło do awantury. Papiszon zakazał uprawiania w domu jakiejkolwiek metafizyki. W dniu Wszystkich Świętych rodzina wybrała się na Powązki. W Zaduszki Kaszydło zapaliło na grobie pochowanego wróbelka znicz i ułożyło kwiatki.
Ogryzek przeziębił się na spacerze, a mama zaczęła studiować „Skrócony kurs weterynarii”. Rodzice Klaksona powiedzieli, że nie chcą żadnego zwierzęcia, które gubi sierść, jest szczurem, szczeka i siusia. Klakson stwierdził, że jedynie wąż spełnia te warunki i kupił zaskrońca, którego nazwał Napoleon. Rodzice nie byli zadowoleni, więc Klakson ukrył węża w piwnicy pani Wróblowej. Gdy wąż zniknął chłopcy musieli przekopać całą piwnicę (w tym ziemniaki i koks). Napoleon znalazł się. Mama pochwaliła Miziołka, ze wysprzątał sąsiadce piwnicę. Papiszon miał problemy z dentystą i tylko dzięki stanowczości żony chodził na wizyty.
Do rodziców Miziołka przyjechało wujostwo z Włocławka z dwójką dzieci - Weroniką i sześcioletnim Damiankiem, który nigdy nie śpi. Małe Potwory szybko znielubiły Damianka, który zrobił rewolucję wśród ich zabawek. Wujek przyjechał w poszukiwaniu komputera, jednak nie mógł znaleźć odpowiedniego. Damianek wkroczył do pokoju Papiszona, który go wyprosił. Atmosfera zrobiła się napięta i rodzina przeniosła się do wujka Bronka. W sobotę rodzice wzięli Miziołka z siostrami na duże lody. Piroman dzięki zbieraniu opakowań od batonów wygrał wodne łóżko.
W szkole pojawiła się nowa nauczycielka od polskiego. Przezwano ją Przydawką. Postanowiła wystawić sztukę – wybrano „Calineczkę”. Piroman przyszedł do szkoły z irokezem i trafił do dyrektora. Klakson rozchorował się na grypę i Miziołek przejął jego rolę Chrząszcza. Beata pochwaliła jego grę. W domu popsuł się telewizor i rodzina szuka zastępczych sposobów spędzania czasu. W szkole trwają próby. W niedzielę na drzwiach Miziołka ktoś napisał Szczebrzeszyn. Przedstawienie okazało się kompletną klapą a publiczność wyśmiała aktorów, zaś Pasibrzuch pobił się z łobuzem – Mirotą. Przydawka ogłosiła konkurs poetycki. Miziołek napisał najdłuższy utwór w klasie, jednak wygrał Zarazek, bo napisał utwór pełen lizusowskich kłamstw. Miziołek postanowił, że będzie codziennie pisał wiersz, a w przyszłości dostanie Nobla.
Pierwszego grudnia odbyło się losowanie prezentów mikołajkowych. Miziołek wylosował Bubę, a Piroman Bynia. Mama wyjechała na ślub kuzynki, dlatego zasady w domu zostały poluzowane i można było jeść niezdrowe rzeczy. Rano zjawiła się babcia i skrytykowała nieodpowiedzialnego Papiszona. Jeszcze bardziej zła była po powrocie mama – koszulki Małego Potwora były po praniu w kolorze „brudnolila”, a sweter mamy sfilcował się. Ze spiżarki zniknęły wszystkie puszki. Mamiszon zagroził Papiszonowi rozwodem. W Mikołajki rano dziewczynki dostały po worku ze słodyczami, podobnie Miziołek (dostał też czapkę Chicago Bulls oraz pozłacaną rózgę). Rodzice nie dostali nic, więc Kaszydło uznało, że nie byli grzeczni. W niedzielę cała rodzina udała się do McDonalda i dzieci mogły zamówić wszystko co chciały.
Mikołajki przebiegły fajnie. Miziołek dostał różowe okulary, a na zabawie tańczył z Beatą. Następnego dnia była nielubiana przez Papiszona sałatka z tuńczyka, groszku i ryżu. Mama przyrządza ją najczęściej po wizycie swej szkolnej koleżanki – cioci Wisi, która pochlebnie wyraża się o Papiszonie. Po jej wyjściu rodzice kłócą się. Papiszon skończył ważną pracę i był zadowolony, więc Miziołek planował poprosić go o podwyżkę. W szkole od Kuczmierowskiego usłyszał, że, aby uszy mniej odstawały, trzeba je na noc przyklejać taśmą. Rano cała rodzina miała z Miziołka ubaw i spóźnił się na lekcję wychowawczą. W tym tygodniu bohater przekonał się także jak działa zegarek – użył do tego czasomierza Papiszona, który był bardzo zły.
Papiszon awansował i z tej okazji musiał zmienić swą garderobę. Po zawarciu z żoną kompromisu wybrał zieloną marynarkę i krawat w grochy. W szkole rozeszła się wieść, że w Boże Narodzenie pani Barszcz bierze ślub z Pięknym Lolem. Po tym jak w niedzielę Miziołek był z Beatą w kinie odwrócili się od niego koledzy – Fifa i Piroman. Mamiszon wobec Małego Potwora uczącego się jeść łyżką buraczki stosuje metodę wychowania bezstresowego (cała kuchnia jest w buraczkach). Beata dużą przerwę przegadała z Krośkiewiczem. Zaczęły się świąteczne przygotowania – do obowiązków Miziołka należało wynoszenie śmieci i zakupy. W handlową niedzielę spotkał w rybnym Beatę. Myślał, w jaki sposób jej dać prezent.
W nocy rodzice wylądowali z Małym Potworem w przychodni laryngologicznej. Mała wepchnęła sobie fasolę do nosa. Kupiona w ostatniej chwili choinka była rosochata. Przed wigilią wszyscy się skłócili, ale wieczorem nastąpiło pojednanie. W pierwszy i drugi dzień świąt wszyscy jedli. W sobotę po świętach zmarł świąteczny karp nazwany Pyszczkiem. Po świętach zostało sporo ciast i nikt nie miał siły ich jeść. Piroman w tajemnicy szykował na Sylwestra pokaz fajerwerków. Rodzice wyszli na bal organizowany w pracy Papiszona, jednak wrócili przed północą, bo tata tańczył ze swoją szefową. Dziadek dyplomatycznie pogodził małżonków. Wybuch mieszkającego nad Miziołkiem Piromana sprawił, że w łazience odpadł jeden kafelek. Piroman dostał niezłe lanie. W sobotę 3 stycznia w szkole odbył się bal sylwestrowy. Kaśka na urodzinach Dorotki mówiła niezbyt przyzwoite wierszyki.
We wtorek wypadała rocznica ślubu rodziców. Papiszon kupił bilety do teatru. Plotki głosiły, że Beata powiedziała, iż Miziołek jest przystojny. Beata przysłała przez koleżankę swój pamiętnik. Inni chłopcy już się do niego wpisali. Miziołek napisał wiersz i wkleił swoje zdjęcie. Pytał też mamy czy jest przystojny. W niedzielę umówił się z Beatą na lodowisko. Kaśka śmiała się, że się zakochał. W szkolę pani Barszcz przyłapała Miziołka z kolegami na wagarach – uciekli z lekcji geografii, na której miała być klasówka. Mama nakazała Papiszonowi zająć się wychowaniem syna. Tata po kinie stwierdził, ze też nie lubił sfer klimatycznych. Beata nie pojawiła się w szkole z powodu wietrznej ospy. W niedzielę Mamiszon z dziećmi udał się do supermarketu na „nieobliczalne zakupy”.
Piroman dostał „naganny” ze sprawowania, kiedy wybuch jego bombki z magnezji niechcący osmalił panią Barszcz. We wtorek mama poszła do dentysty a Miziołek miał zająć się rodzeństwem. Zamknął je w łazience, gdzie dobrały się do maminych kosmetyków. Ciocia Ania pomogła umyć dziewczynki i zatrzeć ślady zbrodni. Mama jednak odkryła braki, jednak nikt się nie przyznał. W czwartek Miziołek zostawił włączony opiekacz i Mamiszon był bardzo na niego zły. W niedzielę Papiszon po raz pierwszy wygrał ze swym komputerem w szachy. W szkole Klakson przekonywał wszystkich, że w nocy na swym balkonie widział UFO. Część mu uwierzyła, a Papiszon wyśmiał jego opowieść. Aby sprawdzić Klaksona Piroman z Miziołkiem przebrali Kaśkę za ufoludka i podstawili pod drzwi Klaksona. Ten do niczego się nie przyznał. Pućka przyznała, że wszystko zmyślił, by zrobić wrażenie na Beacie. Na weekend przyjechała ciocia Lusia z Płocka, która lubiła zaprowadzać swoje porządki. Robiła naleśniki z czekoladą i chciała przekonać Papiszona do zaprowadzenia porządku w jego norze. Konflikt wybuchł, gdy starła tam kurze.
W poniedziałek spadł śnieg i koledzy ulepili po szkole bałwana przypominającego dyrektora. Tata spotkał w spożywcza ku kolegę ze studiów i zaprosił na obiad. Podczas posiłku odegrali sceną z kampanii napoleońskiej (kolega był historykiem). Skarbonka Miziołka była pełna – po rozbiciu okazało się, że jest w niej prawie 60 złotych. W piątek za oszczędności chłopak kupił rolki. W drodze do domu przewrócił się osiemnaście razy. Od 7 lutego trwały ferie zimowe. Miziołek wyjechał na zimowisko i mieszkał u państwa Pierogów w górach. Podczas drogi pociągiem szybko zaprzyjaźnił się z nowymi kolegami. Nie spodobał się mu jedynie wygadany chłopak, który chwalił się, ze ma wszystko najlepsze na świecie – nikt go nie polubił – został nazwany Wyszczekany. Podczas zimowiska Miziołek był na wycieczce w Zakopanem, gdzie zrobił sobie zdjęcie z misiem, który pachniał piwem. Za miejscem pobytu wczasowiczów był wyciąg, jednak mało kto umiał jeździć i często dochodziło do wypadków.
Powrót do szkoły był trudny. Papiszon się rozchorował na grypę. Klasa Pasibrzucha wygrała z klasą Miziołka siedemnaście do zera, za sprawą szantażu wyrośniętego ośmioklasisty. Korzystając z nieuwagi chorego taty Potwory okleiły jego komputer nalepkami z misiem Jogi. Rodzice Piromana odziedziczyli pianino i zapisali syna na naukę gry. Ich sąsiedzi cierpieli podczas prób. Mamiszon nie zmieścił się w suknię ze studniówki, dlatego ograniczył w diecie węglowodany. Szczupła ciocia Wisia zwróciła uwagę, że mężatki nie dbają o siebie i uśmiechnęła się do Papiszona. Po wyjściu „podstępnego Szkieletora” ograniczono tłuszcze i cukry. Mama od następnego dnia zaczęła też ostre ćwiczenia. Po czterech dniach nie było rezultatów odchudzania. Papiszon potajemnie zabierał dzieci na ciacha z kremem. Rodzina knuła, jak odwieść mamę od odchudzania, a tym samym zagłodzenia całej rodziny.
W szkole odbył się uroczysty apel z okazji Dnia Kobiet. Mamiszon zbojkotował to „szowinistyczne” święto. Mama zarządziła wiosenne Wielkie Porządki, które miały się odbyć po prywatce. Ustalanie listy gości było długie, ale zakończyło się sukcesem. Mama powtarzała kroki cza-czy i rumby. Zanim w sobotę pojawili się pierwsi goście dzieci zostały „spławione” do rodziców. W niedzielę rodzice byli wykończeni po zabawie. Nadszedł telegram od wujka Karola, że przylatuje z Sydney. Był dalekim kuzynem i nie mówił dobrze po polsku. Okazał się jaroszem, a Miziołkowi ofiarował bumerang. Na drugi dzień po skargach sąsiadów bumerang został bohaterowi odebrany. Wuj Karol dziwił się wszystkiemu – metrażowi mieszkania, Maluchowi, smakowi wody. W szkole odbył się dzień wagarowicza, a uczniowie byli przebrani (Miziołek za Różową Panterę, inni np. za Hot Doga czy Smurfa). Urwali się ze szkoły na koncert rockowy. W weekend przyjechała rodzina z Krościenka i zabrała wuja z Australii.
Rodzice Miziołka dostali telegram od Steni, której nikt nie znał. Jednak kobieta nie przyjechała. Zaczęły się Wiosenne Porządki i przeglądanie garderoby przez Mamiszona. Postanowiła uszyć sobie sukienkę z różowego materiału w zielone słonie. Po uszyciu Papiszon stwierdził, że suknia nadaje się na działkę do pielenia marchewki. W weekend Mamiszon zrobił papiloty z zeznania podatkowego męża, co bardzo go zdenerwowało. W końcu marca mama skończyła wypisywać kartki noworoczne. Była bardzo zbulwersowana, gdy zobaczyła, że Papiszon gra z Miziołkiem w scrabble bez zachowania zasad ortografii. Stwierdziła, że nie zna się na wychowaniu dzieci.