List 7 Klakson do Miziołka
Klakson informuje, że nie ma namiotu, bo myszy zjadły podłogę. Pisze, że rodzice wciąż katują go dyktandami. Jego list pełen jest byków.
List 8 Miziołek do Fify
Miziołek opisuje pobyt na obozie harcerskim w Brodnicy. Wciąż pada deszcz i ma przemoknięte wszystkie rzeczy. Śpi w namiocie z Benkiem, który wciąż coś je (podczas podchodów tak głośno jadł botwinę, że zdradził obecność chłopaków w zastępie dziewczyn). Jest zapatrzony w Myszę z obozu dziewczyn, która potrafi zjeść dżdżownicę. Miziołek narzeka na obecność dziewczyn (zastęp Pućki), które wymyślają dzień czystości, akcję zalesiania, czy konkurs literacki. Po powrocie Miziołek ma jechać z rodzicami do Jelitkowa.
List 9 Dziadek Jurek do Miziołka
Dziadek przesyła drobną kwotę na wydatki. Informuje, że remont dobiega końca, a Mizioły są u nich, bo pobrudziły się olejną farbą.
List 10 Miziołek do Piromana
Chłopak informuje o pobycie nad morzem w Jelitkowie. Cały czas pada deszcz. Zaprzyjaźnił się z bliźniakami z Krotoszyna, którzy mają świnkę morską – Kapitana. Urządzają mu próby pływania na tekturowych statkach. Papiszon wierzy, że wygra w konkursie na budowę zamku z piasku.
List 11 Miziołek do Babci
Bohater informuje babcię o powrocie z wakacji. Mimo że Papiszon wyjechał wcześniej utknął w korku i do Warszawy dotarł nad ranem. Po drodze Mizioły robiły głowie miny do kierowcy, którym okazał się księgowy taty. Papiszonowi udało się zająć pierwsze miejsce w konkursie na budowę zamku i swoje trofea powiesił nad telewizorem.
Dziennika Miziołka ciąg dalszy
29 sierpnia w piątek Mamiszon z dziećmi udał się na nerwowe „praktyczne” zakupy przed rozpoczęciem roku szkolnego. Fabisiakowie narzekali na pobyt w Grecji. W sobotę rodzice grali z ciocią Klimą i jej mężem w karty – przegrani robili przysiady. W niedzielę mama zaspała, a Mizioły zjadły na śniadanie jogurt, lizaki i parówki. Obok szkoły spaliła się w wakacje pralnia. Mikuś ogolił się na łyso, a Zarazek zaczął przechodzić mutację. Nowym w klasie był Murzyn, który nazywał się Stanisław Łokietek – słysząc to klasa nie mogła powstrzymać śmiechu. Mama Łokietka jest lekarką i nazywa się Malou, zaś ojciec ma na imię Władysław. Pasibrzuch z ósmej klasy zażądał od Łokietka forsy „za ochronę”, ten jednak go zlekceważył. Na drugi dzień, gdy Pasibrzuch chciał ponownie forsę od Łokietka ten go znokautował. Wszyscy gratulowali nowemu – okazało się, że urodził się w Łodzi i świetnie mówi po polsku. Obiecał zabrać kolegów do klubu kung-fu. W pokoju potworów coś bardzo śmierdziało. Okazało się, że ich misie po zastrzykach z wody zbutwiały w środku.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 -