krawcy i brzuchomowce,
Szatani i Anieli.
A jeszcze komedianci,
a jeszcze policjanci,
i księżą, i rabini,
siła, siła narodu.
A na czele pochodu
jechał rektor na świni;
z obnażonymi nogami
szli ekshibicjoniści,
transparenty nieśli socjaliści,
a komuniści
dynamit.
Rzecz oczywista - anarchiści
nieśli maszyny piekielne,
masony kielnie,
a dzieci
wianki z zielonych liści;
zakamieniali rojaliści
śpiewali "Evviva il Re"5
za nimi neopapiści,
co byli trochę marksiści,
też śpiewali, "targali niebiosa":
- Evviva bandiera rossa!6
He, he!!
A wszystko składnie i ładnie,
w porządku, rzędem, gromadnie:
mityngi, wiece, masówki,
kukluksklany, bojówki,
kule dum-dum;
szły rezolucje, protesty,
rewolucje i manifesty.
TŁUM
na samym końcu pochodu
szły pojednaczki narodów:
Międzynarodówki:
I, II i III
IV, V i VI
i VII!!!
Szła Tęcza,
zbawienie świata
spóźnione:
Bo gdy za ręce się wzięli,
jak dzieci wystraszone,
zawirowali,
skamienieli
i z miliardowej gardzieli
wyrwał się ryk:
- NIE CHCE-MY KOŃ-CA ŚWIA-TA!
Na złość się zrobił koniec świata
Sic!
Kosmiczna zaczęła się chryja
z całą straszliwą atmos-
ferą. Vide św. Jan,
Apokalipsa - Pathmos:
Słońca zgasły i gi-
nęły, toneły w oddali.
Gwiazdy spadały jak figi,
a Żydzi je sprzedawali.
W powyższej anarchii księżyc
naśladował planety inne,
znudziło mu także się żyć
i wskoczył w beczkę z winem;
dopieroż tam zabulgotał,
zamlaskał ten stary opój,
aż beczka zrobiła się złota,
aż się fest utopił.
Wszystko się toto waliło,
kosmiczne przeróżne draństwo,
aż pękło, się utopiło
stare odwieczne państwo.
Wielka to była chwila
i tako rzekł Pandafiland:
- Skończyła się cała panika
i świat jak łódź bez stru,
jak potworny kadłub "Tytanika"
zatonął w odmętach eteru.
JA TO WSZYSTKO SŁYSZAŁEM
W NIEBIOSACH PRZEZ TELEFON
I W XIĘGI ZAPISAŁEM
SŁUGA BOŻY ILDEFONS.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 -