Tytuł wiersza sugeruje, że można spodziewać się pięknego peanu na cześć miłości i trudów, jakie muszą pokonać zakochani. Przekonanie to potęguje ponadto pisownia słowa Zakochani wielką literą. Szybko okazuje się jednak, iż jest to poetycki żart ze strony Stanisława Grochowiaka.
Poeta, który słynął ze swoich barokowych inspiracji wykorzystał stary motyw zestawienia śmierci z miłością. W świetny sposób udało mu się wykazać podobieństwa łączące te wydawałoby się skrajne zjawiska.
Podmiot liryczny zaczął od wskazania, że zarówno Zakochani, jak i umarli, żyją w świecie o przyciemnionym świetle. Ciemność trumny została tu więc przyrównana do ciemności sypialni kochanków, z której ci nie wychodzą niekiedy całymi dniami. Wspomniane przez poetę sześć desek może posłużyć nieboszczykowi za trumnę, natomiast Zakochani mogą zbić z nich łóżko. Grochowiak wskazał więc, że łączą ich te same, skromne, potrzeby do osiągnięcia pełni szczęścia.
W drugiej strofie podmiot liryczny zestawił miłość erotyczną i śmierć, jako obszary niedostępne dzieciom, od których dorośli zawsze starają się ich chronić. Wspomniał też o atmosferze panującej wokół Zakochanych i umarłych, czyli bojaźń przy jednoczesnej sympatii reszty otoczenia. Ludzie zazwyczaj kochają i opłakują swoich zmarłych, ale wolą nie przebywać w pobliżu ich zwłok. Podobnie jest z parą kochanków, którzy nie życzą sobie, by do ich Pokoju z miłością wtargnął ktoś trzeci i niepożądany.
Ostatnie strofa stanowi porównanie strojów osób zmarłych i Zakochanych. Suknie te łączy to, że szybko można je zdjąć. Kochanka musi być w stanie zrzucić z siebie strój, zanim zatrzasną się drzwi sypialni, aby rzucić się w objęcia partnera naga. Z martwych ubrania można zedrzeć przed ich pochowaniem, a nawet jeśli tego się nie zrobi, to proces rozkładu prędzej czy później sam tego dokona.
Grochowiak w dość groteskowy i właściwy sobie, turpistyczny, sposób wskazał, że umarli i Zakochani nie stanowią części świata żywych. Skazują siebie na odosobnienie, zamykają się w ciemnych pomieszczeniach, są posępni w radości, mogą wywołać zgorszenie u dzieci, otacza ich aura bojaźni. Zarówno potrzeby i zasługi obydwu tak naprawdę nie istnieją. Ludzi ci są, można tak powiedzieć, nieprzydatni społeczeństwu, ponieważ zamykają się wyłącznie na siebie, albo w sypialniach albo w trumnach.