„Z tym człowiekiem się nie rozmawia, jego się słucha!: – mówi o nim
oraz wielbicielem:
„Ten człowiek wzbogacił mi duszę!”
Część III
Dla Marlowa Rosjanin to zagadkowa postać, niemalże z bajki. Jest w nim wielki zapał, czar młodości, który go ochrania. Jego uwielbienie dla Kurtza jest ogromne. Marlow dowiaduje się, że Kurtz stworzył własne wojsko, w skład którego wchodzą Murzyni. Symbolem jego rządów jest palisada z głowami Murzynów. Rosjanin tłumaczy, że należały one do buntowników. Marlow zaskoczony jest władzą, jaką posiada tutaj ten człowiek. Pełni on wśród tubylców rolę boga.
Rosjanin opowiada o ceremoniach urządzanych na cześć Kurtza. Marlow po raz pierwszy widzi Kurtza jak, wyniesiony na noszach, przemawia do zebranych ludzi. Mimo tego, że wynędzniały z powodu choroby, wciąż włada tłumem. Ma wciąż potężny głos.
Kurtz umieszczony w jednej z małych kajut na statku, oddany zostaje Marlowowi pod opiekę. Kurtz zdaje się być spokojny, tak jakby nie odczuwał żadnych cierpień. Marlow znów zaskoczony jest potęgą jego głosu. Ruszając w drogę, na brzegu dostrzega wspaniałą, dziką postać kobiety, kochanki Kurtza. Na jej twarzy widać wielki smutek i ból.
Marlow dowiaduje się, że to Kurtz kazał wcześniej zaatakować ich statek, by opóźnić jego przybycie. Nie mógł pogodzić się z tym, że nie wykona swoich planów. Nawet teraz, w obliczu śmierci, planuje powrócić do dżungli.
Świadomy tego, że odchodzi, wręcza Marlowowi wszystkie pozostałe mu dokumenty i fotografie.
Różne siły walczą o jego duszę. Jedną z nich jest wciąż chęć posiadania. W kilka dni później umiera:
„(...) z szeptem, który nie był głośniejszy od tchnienia: „Zgroza! Zgroza!”Marlow interpretuje to jako wyznanie wiary. Szczerość w chwili „przekraczania progu niewidzialnego”. Pod tym względem Kurtz był dla niego człowiekiem wybitnym Kimś, kto pomimo mrocznej strony swojej natury ostatecznie wygrywa:
„Było to potwierdzenie, moralne zwycięstwo okupione niezliczonymi klęskami, obrzydliwym przerażeniem, obrzydliwym dosytem. Ale to było zwycięstwo!”Tym też Marlow tłumaczy powód, dla którego pozostał przy Kurtzu do końca; do końca też – jak się zaraz okaże - wypełnił jego wolę.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -