„Obraz był wyraźny: łódka, czterech dzikich wioślarzy i samotny biały, który odwraca się nagle od głównej kwatery, od wypoczynku, a może i od myśli o domu; który zdąża ku głębiom dziczy, ku swej pustej i opuszczonej stacji”. Podróż Marlowa do stacji Kurtza.
„Nie lubię pracy - żaden człowiek jej nie lubi - ale lubię to, co jest w pracy - sposobność do odnalezienia siebie samego, swej własnej rzeczywistości - dla siebie, nie dla innych - której inni ludzie poznać nie mogą”. Marlow o wartościach, jakie niosła ze sobą praca.
„Droga otwierała się przed nami i zamykała za nami, jakby las wkraczał powoli w wodę, by zagrodzić nam powrót. Przenikaliśmy wciąż głębiej i głębiej w jądro ciemności”. Podróż Marlowa do stacji Kurtza.
„Wszystko należało do niego - ale to drobnostka. Trzeba było przede wszystkim ustalić, do kogo on należał, ile ciemnych potęg uważało go za swoją własność. Skóra cierpła na człowieku, kiedy się o tym myślało. Nie można sobie było tego wyobrazić - i nawet było lepiej nie zastanawiać się nad tym. Kurtz zajął wysokie miejsce wśród szatanów tego kraju - mówię to dosłownie. Nie możecie tego zrozumieć! I cóż dziwnego?”. Słowa Marlowa, dotyczące Kurtza.
„Żadne praktyczne wskazówki nie przerywały magicznego toku zdań, chyba że uznamy za rozwinięcie metody coś w rodzaju notatki przy końcu ostatniej strony, notatki nagryzmolonej niepewną ręką widać znacznie później. Była bardzo prosta, i u końca tego wzruszającego wezwania do wszelkich altruistycznych uczuć gorzała, jaśniejąca i przeraźliwa, jak błyskawica wśród pogodnego nieba: «Wytępić te wszystkie bestie!»”. Treść notatki napisanej przez Kurtza.
„Mówię panu - zawołał - że ten człowiek wzbogacił mi duszę!”. Słowa Rosjanina, dotyczące Kurtza.
„Oświadczył, że mnie zastrzeli, jeśli mu tych kłów nie dam i nie wyniosę się potem z kraju; że mnie zastrzeli, bo może to zrobić i ma na to ochotę, i nic go na świecie nie powstrzyma od zabicia, kogo mu się żywnie podoba”. Słowa Rosjanina, dotyczące Kurtza.
„Świadczyły tylko o tym, że pan Kurtz nie posiadał hamulców w nasycaniu różnych żądz, że czegoś w nim brakowało, jakiejś drobnej rzeczy, której nie można było odnaleźć pod jego wspaniałą wymową, gdy zaszła nagląca potrzeba. Czy wiedział sam o tym swoim braku, nie umiem powiedzieć. Myślę, że uświadomił go sobie w końcu - dopiero w samym końcu. Ale dzicz przejrzała go wcześnie i wywarła na nim straszliwą zemstę za dziwaczną inwazję. Myślę, że szeptała mu rzeczy, których sam o sobie nie wiedział, rzeczy, o których nie miał pojęcia, póki ich nie podsunęła wielka samotność; a ów szept dziczy okazał się nieprzeparcie ponętny. Rozbrzmiał w Kurtzu głośnym echem, ponieważ wnętrze jego było puste...” . Słowa Marlowa, dotyczące Kurtza.
„Kurtz - Kurtz - to znaczy po niemiecku «krótki», nieprawdaż? Otóż to nazwisko było równie prawdziwe jak wszystko inne w jego życiu i śmierci” . Słowa Marlowa, dotyczące Kurtza.
„W rzeczywistości zwróciłem się myślą do dziczy, a nie do pana Kurtza, który - nie miałem zamiaru temu przeczyć - był już niejako pogrzebany. I wydało mi się przez chwilę, jakbym też leżał w obszernym grobie, pełnym niewypowiedzianych tajemnic. Czułem nieznośny ciężar uciskający mi piersi, zapach wilgotnej ziemi, niewidzialną obecność zwycięskiego zepsucia, mrok nieprzeniknionej nocy...” . Marlow o przytłaczającym ciężarze, który czuł, gdy niósł Kurtza.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -