Dzień dobry!
Zaczyna się opowiadanie o przygodach dziewczynki, która miała na imię Karolcia, i o przygodach chłopca, imieniem Piotr. To, co im się przydarzyło, może się właściwie przydarzyć każdemu. Każdemu, kto...Sami zresztą się o tym przekonacie. Ale najpierw musicie poznać Karolcię!
NOWINA
Historia Karolci rozpoczyna się w momencie, gdy bohaterka ma osiem lat i osiem miesięcy. Z wyglądu dziewczynka nie przypomina swoich rówieśnic, była o wiele niższa. Miała związane w kitkę jasne włosy i równiutko przyciętą grzywkę. O wyglądzie bohaterki wiadomo jeszcze, że miała okrągłą buzię i trochę wystającą bródkę, jej oczy przypominały trochę oczy kota (duże, okrągłe i zielonkawe).
Karolcia była jedynaczką. Obok rodziców najbliższą rodziną była dla niej ciocia Agata. W momencie rozpoczęcia opowieści o tytułowej bohaterce zbliżał się koniec roku, za parę dni Karolcia miała otrzymać świadectwo szkolne z promocją do klasy trzeciej. Narratorka dokładnie opisuje moment pierwszego „spotkania” z dziewczynką:
W tej chwili, kiedy spotkaliśmy Karolcię biegnącą do domu, ona sama jeszcze nic nie wiedziała o rzeczach niezwykłych, które się jej przytrafią. Ale to bardzo często tak bywa — nie wiemy, co nas czeka nawet w najbliższej przyszłości.
Niezwykłe przygody dziewczynki zaczęły się od tego, że jej tatuś podczas obiadu zakomunikował, że nadszedł czas przeprowadzki do pięknego mieszkania z balkonem w nowym domu. Wszyscy bardzo ucieszyli się tą nowiną i od razu wybrali termin – za tydzień mieli zacząć nowy etap życia. Po obiedzie rodzice pojechali zobaczyć mieszkanie, a Karolcia miała zająć się odrabianiem pracy domowej.
Kolejne dni upłynęły rodzinie na pakowaniu i przygotowywaniu przeprowadzki. Karolcia upychała w jednej ze skrzyń swoje książki i zabawki, nawet zawiniętą w chusteczkę starą lalę - Ewelinkę. W końcu nadszedł dzień przeprowadzki na nowe mieszkanie. Mieściło się ono na pierwszym piętrze w nowych blokach przy ulicy Kwiatowej. Dom miał numer dwadzieścia, a mieszkanie siedem. Ten dzień okazał się dniem nie tylko tak ważnym, jak przypuszczała Karolcia, ale jeszcze ważniejszym: Naprawdę zupełnie niezwykłym.
ZACZĘŁO SIĘ ZWYCZAJNIE
Właściwie wszystko zaczęło się zupełnie zwyczajnie. Przeprowadzka trwała w najlepsze, wynajęci mężczyźni w niebieskich kombinezonach wynosili skrzynie z książkami i innymi rzeczami oraz meble. Rodzina odkrywała tajemnice opuszczanego mieszkania. Ktoś zauważył jaśniejsze ściany za meblami, ktoś inny mysie gniazdo, aż wreszcie ktoś zwrócił uwagę na niebieski, podłużny jak fasolka koralik, połyskujący w szparze podłogi, gdzie stał dawniej kredens. Nikt nie wiedział, skąd wziął się paciorek.
Karolcia chciała koralik wydłubać ze szpary, ale w ferworze obowiązków zapomniała. Zawróciła po niebieskie znalezisko już z taksówki, która miała ją i ciotkę Agatę zawieść do nowego lokum. Ujrzała koralik jaśniejący „przedziwnie” pięknym blaskiem i przy pomocy leżącej w pobliżu drzazgi wydobyła go ze szpary. Karolcia była ogromnie szczęśliwa. Zaciskała zdobycz w dłoni, podczas gdy taksówkarz próbował przejechać przez zakorkowane miasto. Gdy zaczął na głos mówić, że przydałby mu się latający samochód, dziewczynka powtórzyła jego prośbę na głos. Wtedy stało się coś nieprawdopodobnego:
W tejże chwili Karolcia uczuła jakby lekkie szarpnięcie i ze zdumieniem zauważyła, że taksówka powoli zaczęła unosić się ponad ulicą, ponad stłoczonymi autami i sunącymi po szynach tramwajami, przeskoczyła nawet lekko nad dachami domów.
Dziewczynka spojrzała na ciotkę Agatę, ale ta drzemała i kiwała się miękko i rozkosznie w takt lekkich podskoków fruwającej taksówki. Bohaterka zatem zwróciła się do kierowcy, a ten tylko obejrzał się, uśmiechnął porozumiewawczo i mruknął: — Dobra jest!.
Fruwająca taksówka sunęła nad miastem. Dziewczynka obserwowała z góry wieżę ratuszową, dach wielkiego domu towarowego. W końcu postanowiła wstąpić tam na małe zakupy, wiec kierowca zatrzymał się na wysokości trzeciego piętra i zgrabnie wjechał do wnętrza przez otwarte, wielkie okno. Najdziwniejsza była reakcja ludzi: nikogo to jakoś nie zdziwiło. Karolcia postanowiła obejrzeć pokoiki dla lalek, zaś ciotka Agata wylądowała przy ladzie z kapeluszami i przymierzała wszystkie po kolei.
Wśród wielu pokoików dla lalek bohaterce spodobał się zwłaszcza jeden, miał różowe mebelki, elektryczne oświetlenie był po prostu prześliczny! Gdy przyglądała się z zachwytem zabawce, jedna ze sprzedawczyń zaproponowała jej dziwną wymianę:
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 -