Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki
Pewnego dnia do Azji przybył posłaniec murza – Halim, dawny sługa jego ojca. Oficjalnym powodem jego wizyty do Chreptiowa było pośredniczenie między Mellechowiczem i rotmistrzami. To on pierwszy rozpoznał go w bitwie pod Bracławiem i on powiedział Azji, czyim jest synem. Dzięki niemu także Lipkowie wysłuchali Tuhaj-bejowego syna.
Wysłuchawszy wiadomości o poparciu tylko części Tatarów, Azja dał Halimowi jeść oraz wyznał mu swoje plany porwania Baśki i zostania hetmanem tatarskim. Postanowił, że jeżeli hetman podaruje mu przez Bogusza na piśmie szlachectwo, wówczas będzie służył Rzeczypospolitej i pobije sułtana – w przeciwnym razie zamierzał zrównać wszystko z ziemią i wymordować mieszkańców Rzeczypospolitej. Pouczył Halima, aby Lipkowie czekali w gotowości na jego komendę. Tutaj już wiedzieli kim jest – rozpoznał go Nowowiejski, którego córkę Ewkę zamierzał zamknąć w haremie.

XXXI
Wszędzie były zaspy, ściskał ogromny mróz i wiał śnieg. W zawiejach ginęli ludzie i stada zwierząt, drogi były zasypane i przez to niebezpieczne. Po długiej podróży Bogusz dojechał do Jarosławia, do hetmana. Całą drogę myślał, jak radosną nowinę mu wiezie, ponieważ wierzył w słuszność sprawy Azji.

Po przekazaniu hetmanowi dwóch wiadomości (Azja synem Tuhaj-beja i plan Mellechowicza na uratowanie Rzeczypospolitej przed sułtanem oraz gotowość wejścia z Tatarami na Ukrainę) otrzymał odmowną decyzję władcy. Hetman nie mógł obiecać Azji i jego ludziom ziemi oraz przywilejów szlacheckich, nie zamierzał sprowadzać Tatarów na Ukrainę, ponieważ nie może okiełznać Kozaków, których kiedyś, w obronie przed Turkami, sprowadził na swoją ziemię. Teraz Dorosz przystąpił do sułtana i obrócił się przeciwko niemu, więc nie chciał „dzikich, drapieżnych” tłumów niszczących Rzeczpospolitą umacniać w sile i potędze. Hetman przewidywał, że niebawem między Kozakami i Tatarami dojdzie do wojny.

Gdy Bogusz przewidział, że po zamieszkaniu na Ukrainie Tatarzy prowadzeni przez Azję nie dadzą się wyrugować, hetman wyraził swoje oburzenie: „Więc on już grozi?”. Zrozumiał, że Mellechowicz jest gotowy połączyć się z Kozakami i ruszyć na Rzeczpospolitą, miał bolesną nauczkę po Doroszeńce. Uważając się za przywódcę Polski chrześcijańskiej, hetman wolał zginąć na wojnie, niż swój lud ścinać pogańskim mieczem. Zastanawiał się, co pomyślą umarli:
„Tu chrześcijaństwa, tu krzyża przeciw mahometańskiej sprośności, póki tchu w piersi, póki krwie w żyłach bronili i za inne narody polegli”.


XXXII
Bogusz otrzymał od hetmana instrukcje dla Azji dotyczące szybkiego podpisania paktów z rotmistrzami lipkowskimi oraz rozkaz natychmiastowego zaniechania swoich pomysłów. Mając tak niepomyślne informacje, Boguszowi nie śpieszyło się z powrotem do swojego przywódcy.

Do Chreptiowa zjechało wielu ludzi. Był Nowy Rok. Przybył Nawirgh – delegat patriarchy uzmienickiego, dwóch Anardratów – teologów, Piotrowicz, który był słynny z wykupywania jeńców z Krymu (Michał dał mu pieniądze na wykup Boskiego), Seferowicz – pretor kamieniecki mający brata w jasyrze, dwie kobiety Neserowiczowa i Kieremowiczowa – ich mężowie też przebywali w jasyrze, synowica księdza Kamińskiego i młody Nowowiejski, który, dowiedziawszy się o pobycie u Wołodyjowskiego swojego długo niewidzianego ojca – wziął urlop w Raszkowie i czym prędzej wybrał się w podróż.

Nowowiejski zobaczył się z ojcem i siostrą - którą ledwo rozpoznał, po jedenastu latach. Przeprosiwszy ojca za ucieczkę do służby i nie dawanie znaku życia udało mu się odzyskać miłość i szacunek rodzica. Senior był teraz dumny z syna oficera hetmańskiego, którego Michał chwalił. Gdy powiedział mu, że w obozie przebywa także Azja, z którym on się wychował, że teraz nazywa się Mellechowicz i jest synem Tuhaj–beja, młody Nowowiejski był zdziwiony. Nie mógł zrozumieć, czemu nie rozpoznał go wcześniej. Powiedział ojcu, że Azja to dobry żołnierz chwalony przez hetmana i uczyniony setnikiem i poradził, by traktował go z szacunkiem. Te słowa niezmiernie ucieszyły Ewkę, zakochaną po uszy w Mellechowiczu.

XXXIII
W fortalicji zorganizowano tańce. Michał zrobił żonie niespodziankę i sprowadził kapelę aż z Kamieńca. Pierwsza parą tańczących byli Baśka z Muszalskim. Podziwiali ich zza szyb żołnierze stojący na dworze.

Drugą parę stanowili Ewka z Azją, który nic do niej nie mówił, ponieważ był upojony widokiem Baśki. Myślał, że choćby mu przyszło spalić pół Rusi żeby ją zdobyć, uczyni to bez wahania i w końcu ona będzie jego. Nie zdając sobie sprawy z uczuć swojego partnera, Ewka myślała, że jest onieśmielony jej bliskością, więc mocniej ściskała jego rękę. Tymczasem on miał ochotę ją udusić. Patrzył na nią przeszywającym, złym wzrokiem, co wzięła za oznakę miłości (patrzył „tak drapieżnie”).

Trzecią parą był Nowowiejski z Zosią Boską - on ogromny, ona drobniutka. W tańcu wyznał, że się w niej zakochał od pierwszego wejrzenia i zapowiedział, że padnie jej matce do nóg, czym sprawił zakochanej dziewczynie ogromną radość. Za nimi tańczyła reszta par.

W pewnym momencie wieczoru Baśka poprosiła Michała, aby pozostającym za oknem żołnierzom dał beczkę wina, dzięki czemu będą mogli się rozgrzać. Wołodyjowski spełnił prośbę żony, a żołnierze w podziękowaniu dla pani komendantowej huknęli z muszkietów na jej cześć. Zabawa trwała do rana.

XXXIV
Rankiem odświętnie ubrany Nowowiejski czekał pod izbą Boskich aż wstaną. Swoje zamiary wyznał Zagłębie, któremu powiedział także, że ojciec, bojąc się obciążeń finansowych, nie był przychylny jego małżeństwu. Dopiero, gdy wyznał rodzicowi, że przez jedenaście lat służby uzbierał z łupów (brał tylko, ile mu przyznano) pieniędzy na dwa gospodarstwa takie, jak on posiadał i że nie chodzi mu o pieniądze, lecz o błogosławieństwo, jak zapewnił, że swoją cześć spadku po matce przeznacza na wiano dla Ewki, której jeszcze dołoży coś od siebie i jemu na starość pomoże, dopiero wtedy skąpy i chciwy ojciec odetchnął z ulgą. Udawał, że cieszy się i dał mu błogosławieństwo.

Zosia, choć biedna, spodobała mu się i zapowiedział synowi, że ma ją szanować i nigdy nie skrzywdzić. Potem, jak Nowowiejski powtarzał Zagłobie, jego ojciec zaczął snuć plany o bogactwie, o zamieszkaniu obok, o dokupieniu ziemi…

Na koniec młody Nowowiejski poskarżył się staruszkowi, że lada dzień skończy mu się urlop i będzie musiał wracać do Raszkowa, więc nie może czekać z oświadczynami do czasu powrotu pana Boskiego z niewoli. Wysłuchawszy trosk rozmówcy, Zagłoba doradzał, aby zabrał obydwie Boskie do Raszkowa – wówczas miałby Zosię przy sobie i mogliby razem czekać na wiadomości o jej ojcu.

Wtem z izby wyszła pani Boska. Nowowiejski rzucił się do jej nóg i zaczął prosić:
„- Jest konsens rodzicielski! Dawajcie, matko, Zośkę! Dawajcie, matko, Zośkę! Dawajcie, matko, Zośkę!”.
Jego prośbę poparli Baśka, Michał i ojciec, więc kobieta zgodziła się, pytając przedtem o opinię córkę - Zosia szczęśliwa przytaknęła.

XXXV
Po oświadczynach Nowowiejski wyjechał do Raszkowa przygotować kwaterę dla pań Boskich. Po dwóch tygodniach reszta gości ruszyła za nim. Były to panie Kieremowiczowa oraz pani Neserewiczowa (tam miały czekać na powrót mężów), Piotrowicz z duchownymi (stamtąd mięli ruszyć do Krymu po wykup Boskiego, dwóch kupców i brata Seferowicza). Z Chreptiowa wyjechał też stary Nowowiejski, zgodziwszy się uprzednio, by u Wołodyjowskich został jeszcze jego córka Ewka. Za trzy tygodnie Basia miała ją odwieźć do Raszkowa z Azją, który będzie jechał tam dokończyć paktowanie.

Ewka bardzo kochała Azję, lecz on traktował ją chłodno. Na początku myślała, że to przez obecność ojca i brata, lecz gdy jego stosunek się nie zmieniał, zwierzyła się Baśce. Ta natychmiast rozmówiła się z Mellechowiczem i zapowiedziała, że jeżeli nie skorzysta z okazji i nie zadeklaruje swych uczuć, to za kilkanaście dni ona poprosi męża, aby jej pozwolił odwieźć Ewkę do Raszkowa i jego okazja przepadnie. Słysząc to, Azja zaczął nalegać na podróż Baśki. Prosił, by wstawiła się za nim u Nowowiejskiego, powtarzał, że w jej rękach jego los i obiecywał, że w drodze wyzna miłość Ewce. Baśka uwierzyła w te kłamstwa.

Pewnego dnia Mellechowicz otrzymał z Kamieńca list od Bogusza informujący o tym, że Sobieski odmówił jego planom, że nazwał je szaleństwem, że nigdy nie pozwoli mu być hetmanem tatarskim. Zgodził się jedynie na ukończenie przez Azję spraw z Kryczyńskim i resztą.
Przeczytawszy list, Azja wpadł w szał. Pociemniało mu w oczach, serce zaczęło szybciej bić. Cieszyło go tylko to, że w drodze do Raszkowa porwie Basię.

Wydał Halimowi rozkazy: Kryczyński z Adurowiczem i z innymi watahami mają narobić popłochu i upozorować, że czambuł Doroszeńki idzie od strony Humania tak, aby wojsko wyszło do nich w stepy z Mohilowa, Jampola i Raszkowa - teren musi być bez żołnierzy podczas porwania Baśki.

XXXVI
Azja wyjeżdżał wzmocnić raszkowską załogę i ukończyć sprawę z Kryczyńskim. Tymczasem Michał nie chciał się zgodzić, aby żona sama jechała odwieźć Ewkę - bał się o nią, a nie mógł jej towarzyszyć, ponieważ musiał zostać na komendzie w Chreptiowie. Nie mogąc liczyć na poparcie (Baśka z Ewką go przekonywały, Azja prosił używając argumentów o miłości do Ewki i zdolności komendantowej do ułagodzenia Nowowiejskiego), w końcu po długich rozmyślaniach przystał na prośbę tej trójki. Mieli jechać tylko trzy dni, a Baśka miała być bezpieczna - komendy wojskowe stały przecież po drodze.

Przygotowano się do drogi i pewnego poranka załadowano wozy. Michał rozkazał Azji, aby zatrzymał się tylko na noclegi w komendzie Mohilowskiej i w Jampolu, po czym czule pożegnał żonę i życzył udanej podróży Ewce. Obie ubrane „po męsku” niewiasty wsiadły do sań wymoszczonych skórami i ruszyły za Azją. Baśka płakała, że musiała zostawić męża.

XXXVII
Baśka jechała w saniach z Ewką, którą cały czas pocieszała i przekonywała, że może Azja po drodze weźmie z nią ślub u przypadkowego księdza. Gdy dojechali do Mohilowa, zastali tam nocleg i wieczerzę przygotowane przez dowódcę piechoty Gorzeńskiego. Od niego dowiedzieli się o krążących pogłoskach: podobno czambuł Ordy Dorosza ruszył ku Hajsyniowi i naprzeciw wyszło mu wojsko.

Nazajutrz Azja zostawił Gorzeńskiemu do obrony pięćdziesięciu Lipków i razem z kobietami ruszył do Jampola. Tu także nie było wojska – żołnierze ruszyli ku Hajsyniowi. Bohaterowie zatrzymali się na nocleg w ruinach zameczku. Baśkę ogarniał coraz większy niepokój, była zdziwiona, że Michał nic nie wiedział o tej sytuacji, skoro komendy wyszły trzy dni wcześniej.

Na kolejnym postoju - w Jampolu - Azja także zostawił pięćdziesięciu Lipków. Tłumaczył, że to dla bezpieczeństwa, gdy Baśka będzie wracać z powrotem.

Kolejnego poranka, gdy Wołodyjowska jechała na swoim dzianecie i myślała, że Azja wsiądzie do sań i porozmawia z Ewką, on jechał przy niej.

Nagle nadjechał Halim. Powiedział Azji, że młody Nowowiejski wyszedł z wojskiem z Raszkowa ku Hajsyniowi, że Piotrowicz wyjechał po jeńców oraz że w mieście pozostała tylko garstka żołnierzy. Mellechowicz wydał mu rozkaz, aby Kryczyński i Adurowicz zajęli Raszkowo, potem podjechał do Baśki - rozmyślając niepostrzeżenie została w tyle - i powiedział tajemniczo, że muszą porozmawiać.

XXXVIII

Azja wyznał Baśce miłość. Zapewnił, że zrobi dla niej wszystko, że będzie należeć tylko do niego, że wokoło nich nie ma wojska, co było częścią jego planu. Nagle przysunął się i ściągnął ją na swojego konia. Oczy zaszły mu mgłą, a Baśka zobaczyła w nich miłość, zdradę i ciężki los, jaki czekał ją przy jego boku. Gdy zaczął tulić ją i całować, jej ręce trafiły na „kościany łeb wschodniego pistoletu”. Niewiele myśląc chwyciła go i uderzyła kościaną głową między jego oczy z całą siłą. Azja spadł z konia pociągając bohaterkę za sobą. Po chwili Baśce udało się podnieść i skoczyć na swego dzianeta. Jak wicher pomknęła w przeciwną stronę Dniestru ku stepom. Już wiedziała, że wszyscy Lipkowie byli w zmowie. Nagle poczuła, że ktoś za nią jechał - był to bachmat Azji, leciał za jej koniem, a ona złapała go za uzdę. Bóg czuwał nad nią, bo gdyby koń Azji wrócił bez niego, Lipkowie od razu zaczęliby szukać swojego przywódcy. Wołodyjowska zrozumiała, że musi omijać ludzi, ponieważ jest na wrogim terenie. Zdecydowała, że będzie jechać przez pustynię - bała się tylko, żeby nie zabłądzić.

XXXIX

Azja odzyskał przytomność. Leżał na pustkowiu, nie było przy nim konia, poczuł, że ma wybite oko, roztrzaskaną kość policzkową i nos we krwi - wył z bólu. Znalazł go przyjeżdżający po rozkazy człowiek i natychmiast zawiózł do Raszkowa, gdzie Mellechowicz zarządził pościg.

Kolejne dni spędził w gorączce pod opieką cyrulika. Leżał nieprzytomny, a gdy mu się polepszyło, wówczas wezwał Kryczyńskiego i Adurowicza. Wyznawszy im przebieg ostatnich wydarzeń (że ukochana - żona Wołodyjowskiego - go raniła i uciekła, a on chciał ją za żonę), wysłuchał ich relacji. Okazało się, że miasto zostało pozbawione wojska, tak jak było zaplanowane.

W kolejnych dniach Azja zrealizował swoje zamiary: kazał spalić miasto, wymordować kilku żołnierzy w fortalicji, wyrżnąć mieszkańców. Przy życiu pozostawił jedynie setkę niewiast i dzieci powyżej dziesięciu lat, by potem sprzedać je na wschodnich bazarach. Przejął obfite łupy, gdyż miasto było dosyć bogate.

Poza tym Mellechowicz rozprawił się z pojmanymi jeńcami: staremu Nowowiejskiemu poderżnął gardło, Ewkę, która tak go kochała, podarował Adurowiczowi, Zosię Boską zatrzymał dla siebie, a jej matkę sprezentował Halimowi.

Na koniec wyruszył z ludźmi na sułtańską ziemię.

XL
Baśka, bojąc się pościgu, pędziła okrężną drogą przez jary, wzgórza, rzeki. Nocą za przewodnika miała Wielki Wóz na gwiaździstym niebie, który kierował ją ku północy, w stronę Chreptiowa. Po kilku dniach przesiadła się na Azjowego bachmata, aby jej dzianet odpoczął. Jechała zmęczona, senna, dniami i nocami, często na oślep.

Gdy pewnego dnia za słabo uwiązała swego konia za lejce do uzdy - nawet nie wiedziała, kiedy więzy rozwiązały się i został w tyle. Został rozszarpany przez wilki. Drugi koń się utopił - gdy wjechała na rzekę, lód pękł, koń poszedł pod wodę, a ona cudem wydostała się na brzeg. Była mokra, miała gorączkę, przywidzenia, padała i szła dalej.

W końcu upadła pod drzewem i myślała, że to koniec, że umiera. Na szczęście usłyszała chreptiowskie żurawie studzienne - wtedy ostatkiem sił dowlokła się do fortalicji, weszła do izby. Zdążyła tylko powiedzieć, że Azja zdradził i chciał ją porwać, potem padła na progu.

XLI
Baśka o mały włos nie umarła z wycieńczenia. Ogrzewano ją, pojono winem, co chwilę traciła przytomność, nie poznawała męża, który nie odstępował jej na krok. Żołnierze, którzy nie wiedzieli, co się wydarzyło, że pani wróciła ledwo żywa, zebrali w izbie u Zagłoby i od niego dowiedzieli o zdradzie Azji. Płakali, a wachmistrz Luśnia poprzysiągł zemstę za krzywdę pani. Potem sześciu żołnierzy wraz z nim pojechało do Kamieńca po medyka, który orzekł, że Baśka przeżyje, ale długo będzie dochodzić do zdrowia. Michał, gdy to usłyszał, padł na ziemię i płakał ze szczęścia, a żołnierze z nim. Wszyscy dziękowali Bogu za ten cud.

XLII
Dopiero po tygodniu Baśka wróciła do przytomności. Wraz ze zdrowiem wracał jej także humor. Michał, dziękując Bogu za jej ocalenie złożył przysięgę o zbudowaniu kościółka.

W fortalicji już wiedzieli o rzezi w Raszkowie. Przyjechał Myśliszewski i Bogusz, którzy poinformowali wszystkich o zdradzie Azji, Kryczyńskiego i Adurowicza. Mohilów się obronił - Gorzeński domyślił się planu Azji i napadł ze swoją garstką mazurskiej piechoty na Lipków. Po zwycięstwie część zabrał w niewolę i wysłał ostrzeżenie do Jampola, który także się obronił. Poległ jedynie Raszków.

Michał otrzymał list od Białogłogowskiego. Donosił mu, że gdy wrócił do Raszkowa z wojskiem (wcześniej ruszyli na ordy ku Hajsyniowi), Nowowiejski bardzo przeżył los narzeczonej, siostry i ojca. Obiecał sobie, że zemści się na Azji, który z Kryczyńskim i Adurowiczem ruszył do Adrianopola do sułtana. W dalszej części Białogłogowski donosił, że przenosi się z Raszkowa do Jampola, a hetman Sobieski kazał zbierać komendy i przygotowywać się do wojny. Michał otrzymał misję sprowadzenia do Kamieńca ciężkiej armaty.

Przeczytawszy ostatnią wzmiankę, Wołodyjowski zmartwił się, że żona będzie chciała jechać z nim i nie puści go samego, a przecież nie mógł zabrać jej w takim stanie. Jego troski rozwiał Zagłoba. Obiecał, że pojedzie z Baśką do Skrzetuskich przed wojną, tak będzie bezpieczna, tylko Michał musi namówić ją do wyjazdu.

XLIII
Niespodziewanie do Chreptiowa przyjechali Ketlingowie. Ketling z rozkazu hetmana został przełożonym nad artylerią kamieniecką. Gdy w Kamieńcu dowiedzieli się o wypadkach ostatnich dni, zostawili tam małego synka i przyjechali do przyjaciół. Krzysia, która ponownie była w ciąży, pomogła Michałowi w namowach Baśki na wyjazd do Skrzetuskich. Nie wiedząc kiedy, sama została wmanewrowana przez obawiającego się o jej bezpieczeństwo męża w tą podróż. Nie dała się jednak przekonać – podobnie zresztą jak Basia. Obie postanowiły, że zostają przy mężach. Ich postawa sprawiła, że Zagłoba powiedział Michałowi, że jeśli boi się sprzeciwić własnej żonie - on w takiej sytuacji jest bezsilny.

XLIV
Po trzech tygodniach Ketlingowie odjechali do Kamieńca.

Basia próbowała wstawać, ale nie miała sił, więc medyk kazał jej leżeć. Przyszła wiosna. Michał otrzymał wiadomość od Myśliszewskiego, że zbierają się wojska sułtana, a chan idzie z pięćdziesięciotysięczną ordą na pomoc Doroszeńce. Gdy wody obeschną, mieli ruszyć szlakiem Czarnym i Kuczmeńskim na Rzeczpospolitą.

Wołodyjowski posłał pachołka z tą groźną informację do hetmana i czekał na rozkazy. Nie mógł sam opuścić fortalicji, mimo iż – jako żołnierz z krwi i kości - wojna wywoływała w nim chęć walki.

strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 - 


Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij




  Dowiedz się więcej
1  „Pan Wołodyjowski” - streszczenie w pigułce
2  Motywy literackie w „Panu Wołodyjowskim”
3  Pan Wołodyjowski - charakterystyka bohaterów