Roland ułożył na trawie rannego arcybiskupa i opatrywał mu rany. Postanowił ułożyć przed nim wszystkich poległych rycerzy. Gdy przyniósł ciało Oliwiera, zemdlał z żalu. Arcybiskup w drodze do strumienia po wodę dla Rolanda oddał ducha. Roland czując nadchodzącą śmierć, resztkami sił wszedł na wzgórze. W ręku miał miecz, Durendal, i róg. Omdlał, zaś jeden z nieprzyjaciół, który udawał martwego, podbiegł, aby odebrać mu miecz. Jednak Roland odzyskał w porę przytomność i zadał napastnikowi śmiertelny cios rogiem, który miał w ręku. Chciał połamać swój miecz na skale, aby po jego śmierci nie dostał się w niepowołane ręce, jednak mu się to nie udało. Czując, że zbliża się śmierć, położył się na ziemi z twarzą zwróconą w stronę Hiszpanii, aby dać dowód tym, którzy go znajdą, że umierał jako zwycięzca. Następnie modlił się gorąco do Boga, wyznawał swe winy, wspominał swego króla i ukochany kraj. Święty Gabriel odebrał z jego ręki rękawicę i razem z Cherubinem i świętym Michałem zaniósł duszę Rolanda do nieba.
Cesarza ogarnął wielki smutek na widok jego poległych rycerzy. Postanowił wysłać pościg na Saracenami i pozostawić straż przy ciałach poległych. Prosił Boga, aby opóźnił noc. Po jego prośbie zjawia się przed nim anioł i obiecuje, że stanie się według jego prośby. Karol dogonił Saracenów i pokonał ich. Zaś gdy dziękował Bogu, zaszło słońce i jego rycerze rozbili obóz na łące, gdyż było już za późno na powrót. Król w nocy w czasie snu miał dwa widzenia. Śniła mu się czekająca go bitwa.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -