Powrót posła - zagadnienia polityczne, społeczne i obyczajowe
Powrót posła jest utworem poruszającym aktualną problematykę polityczną, na tle sporów o kształt XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej autor dotyka jednak również istotnych zagadnień natury społecznej i obyczajowej. Niemcewicz rozpoczyna swój utwór dedykacją skierowaną do marszałka Sejmu Czteroletniego Stanisława Małachowskiego:
Wpajać w umysły prawidła zdrowe i uczciwe, zachęcać do cnót publicznych i domowych – było pisma mego celem.Słowa te bardzo wyraźnie pokazują dydaktyczny cel, jaki założył sobie autor, pisząc Powrót posła. Funkcja moralizatorska przejawia się we wszystkich obszarach tematycznych.
O problematyce politycznej obecnej w utworze tak pisze M. Klimowicz:
Komedia ta zawiera jakby syntetyczny obraz sporów i polemik politycznych toczonych na forum sejmowym przy wybitnym udziale autora sztuki […].
Niemcewicz prezentuje bowiem programy przeciwstawnych stronnictw obecnych na Sejmie Wielkim i porusza wszystkie ważniejsze problemy rozpatrywane przez posłów: sprawę liberum veto, sukcesji tronu, praw dla innych grup społecznych, a także stanowiska w polityce zagranicznej Polski. Jednoznacznie ocenia poglądy obu stronnictw, stanowczo krytykując zacofaną, konserwatywną szlachtę i postulując konieczność przeprowadzenia reform. Wyraźnie obecne są tu również kwestie społeczne, które wiążą się z postulowanym przez obóz reform nadaniem praw mieszczanom i chłopom. Problematykę tę wprowadza obecna w utworze para służących, których Podkomorostwo traktowali bardziej jako rodzinę niż poddanych. Podkomorzy w końcowej scenie utworu idzie nawet o krok dalej, decydując się na uznanie swoich poddanych za ludzi wolnych, zdecydowanie przeciwny takiemu postępowaniu jest zwolennik starego porządku – Starosta. W jego opinii wolność jest wyłącznym atrybutem szlachty.
Tekst literacki i jego późniejsza teatralna realizacja, poruszając takie zagadnienia, pełnią funkcję politycznej trybuny kształtującej opinię publiczną. Powrót posła odpowiadał postulatom obozu reform na Sejmie Czteroletnim i oczywiście, zgodnie z poglądami tego stronnictwa, miał za zadanie ukazać słuszność i niezbędność zmian ustrojowych w państwie.
Powrót posła jest również komedią obyczajową, ponieważ Niemcewicz ośmiesza w swoim utworze postawy charakterystyczne dla XVIII-wiecznej szlachty. Sam pisze we wstępie skierowanym Do czytelnika:
Pracując około dzieła tego nie miałem na widoku osób, ale wady, przesądy i zdrożne obyczaje, pamiętny zawsze słów sławnego naszego poety:
„Nigdy ja w szczególności nikomu nie łaję,
Czołem biję osobom, ganię obyczaje”.
Autor Powrotu posła powołuje się na cytat z Naruszewicza, w myśl którego satyryk ma prawo pokazywać rzeczywistość w krzywym zwierciadle i nadawać swoim postaciom cechy karykaturalne. Pisarz korzysta z tej możliwości: schematycznie ujęte postaci prezentują pewne jednoznaczne postawy. Zdecydowanie krytycznie przedstawia osobę Starosty Gadulskiego. Ten konserwatywny wyznawca poglądów staroszlacheckich, który rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy „człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni” sam przyznaje, że nie jest człowiekiem wykształconym:
Ja co nie czytam lub przynajmniej mało,
Wiem, że najlepiej jak przedtem bywało.
Mimo to jednak wypowiada się w wieku istotnych kwestiach i zdaje mu się, że tylko on ma rację. Jego gadatliwość została przez autora podkreślona nadanym bohaterowi nazwiskiem. Starosta jest ponadto niezwykle skąpy i chciwy. Do Podkomorzego zwraca się następująco:
U waćpana maksymy w najpierwszym są względzie,
Co u mnie, to pieniądze.
I przez całe swoje życie tym się kieruje: sam żeni się dla majątku, a na małżeństwo córki z ukochanym człowiekiem zgadza się w końcu, kiedy Walery zrzeka się jej posagu. Uczucia własnego dziecka nie mają dla niego, jak widać, najmniejszego znaczenia.
Krytyka dotyka także postaci, które ślepo podążają za modą i za nic mają ojczysty kraj i język. Starościna – nowomodna żona nieustannie trapiona jakimiś chorobami, nie potrafi nawet poprawnie mówić po polsku, jej wypowiedzi to często wręcz niezrozumiała mieszanka słów polskich i francuskich. Tak, na przykład, tłumaczy swoją nieobecność na śniadaniu:
Bardzo jestem rozgniewana, że nie mogę udać się na przyjemne. Ich śniadanie: głowa źle mi robiła przez noc całą i koszmar! przeszkadzał mi zamknąć oko; jestem w strasznej feblesie, skoro będę lepiej, polecę w ręce kochanej kuzynki.
Oderwana zupełnie od rzeczywistości uważa, że miłość to tylko piękne słowa i westchnienia, nie potrafi właściwie zinterpretować interesów Szarmanckiego i uważa, że jest to idealny kandydat na męża dla Teresy. Naiwnie bardzo wyobraża sobie ich wspólną przyszłość:
[…] on sobie w małej kabance osiędzie,
Na zielonym ryważu jasnego strumyka,
Słuchać będzie z Teresą tkliwego słowika.[…]
Des fruits, du lait, to ich będzie pożywienie,
Łzy radosne napojem, pokarmem westchnienie.
Doskonały kandydat na męża – Szarmancki to tak naprawdę jednak utracjusz i cyniczny uwodziciel. Życie, które wiedzie pozbawione jest jakiegokolwiek celu. Interesuje się tylko tym, co sprawia mu przyjemność, na sprawy ojczyzny nie ma w ogóle czasu, zresztą podziwia tylko to, co widział za granicą (głównie kobiety i konie). Niezwykle dumny ze swoich miłosnych podbojów przechwala się swymi zdobyczami. Do Walerego, pokazując mu „listy, portrety, włosy, obrączki, pierścionki / Te panienek, te wdowy, te od cudzej żonki”, mówi:
Patrzaj, te wszystkie piękne brunetki, blondynki
Płaczą dziś po mnie, jęczą, chorują i mdleją.
Każda, że się powrócę, cieszy się nadzieją[…]
Z Teresą chce się ożenić, ale bynajmniej nie dlatego, że ją kocha. Szarmancki to chciwy łowca posagu, który bardzo szybko wycofuje się, kiedy jest już jasne, że nie ma co liczyć na łatwe wzbogacenie się.
W Powrocie posła jedynie Podkomorostwo wraz z synem i wychowującą się u nich Teresą ukazani są pozytywnie. Stanowią przykład prawdziwej, kochającej się rodziny, pełnej szacunku i wzajemnego zrozumienia. Najważniejsza jest dla nich miłość i dobro drugiego człowieka, pieniądze odgrywają natomiast w ich życiu rolę drugorzędną. Pisarz idealizuje ich pozbawione wad charaktery i prezentuje czytelnikowi jako wzór wszelkich cnót.
Powrót posła jako komedia
Powrót posła jest komedią polityczną. Schemat utworu opiera się na kontrastowym zestawieniu poglądów dwóch stronnictw politycznych i życiowych postaw ich reprezentantów. Pisarz piętnuje polityczną głupotę i negatywne zjawiska społeczne, włączając ponadto w tę problematykę intrygę miłosną. Jej znany i wykorzystywany już wcześniej schemat jest następujący: dwóch kawalerów ubiega się o rękę jednej panny, z których jeden jest bohaterem pozytywnym, drugi zaś – próżniakiem i łowcą posagów. Komediowa intryga prowadzi, oczywiście, do szczęśliwego finału: Powrót posła kończy się zgodą na ślub Walerego i Teresy (niechętni mu Gadulscy w końcu zmieniają zdanie). Pozytywny wydźwięk utworu wiąże się jeszcze z drugim planowanym ślubem pokojowej Agaty i lokaja Jakuba i nadaniem przez Podkomorzego wolności podległym mu chłopom.
Poszczególne postaci ujęte są schematycznie, mają uproszczone charaktery, sprowadzone najczęściej do jednej cechy podkreślonej nazwiskiem (nawiązanie do tradycji molierowskiej) i dające się zestawić w kontrastowe pary. I tak zacofany sarmata Gadulski ma kontrpartnera w osobie Podkomorzego, oświeconego patrioty, podobnie jak „dama modna” Starościna – światłą i stateczną Podkomorzynę, amant pozytywny Walery – hulakę Szarmanckiego.
W takim ujęciu bohaterowie utworu przestają być postrzegani jako jednostki, ale muszą być traktowani jako przedstawiciele pewnych zbiorowości, których najważniejsze cechy uosabiają. Sam Niemcewicz wyjaśnia cel takiego zabiegu:
[…] trzeba było zebrać znajdować się mogące błędy i śmieszne zwyczaje i umieścić je w jednej osobie, ażeby wady jej tym wydatniejszymi i bijącymi w oczy uczynić; ażeby czytający i patrzący tym więcej nabierali wstrętu do tego, co jest złym i nieprzyzwoitym, tym więcej naśladowali to, co jest dobrym i pożytecznym.
Niestety, Niemcewiczowi nie udało się uniknąć tu pewnej słabości typowej dla polskiej komedii dydaktycznej, a wiążącej się z konstrukcją postaci. Tak pisze o niej M. Klimowicz:
[…]bohaterowie pozytywni są schematyczni i bezbarwni, podczas gdy prawdziwie udane kreacje tworzą zarysowane satyrycznie sylwetki: Starosty, Starościny i Szarmanckiego.
Związany z tymi postaciami komizm odnosi się zarówno do ich charakterów, wypowiadanych przez nie kwestii, jak i sytuacji, w których uczestniczą.
Kompromitujące i ośmieszające ich kwestie padają często ze strony innych bohaterów. Tak, na przykład, Jakub celnie opisuje kłótliwe usposobienie i nieznośną gadatliwość Starosty:
Gęba się nie zamknęła przez całą wieczerzę,
Powywracał butelki, szklanki i talerze,
Na ostatek, chociaż mu nikt nie odpowiadał,
On jednak, zaperzony, jak gadał, tak gadał;
I dopiero, jak postrzegł, że już wszyscy spali,
Ze świece gasły, przecież mrucząc, wyszedł z sali
I na schodach dokończył ostatka swej mowy.
Prawdziwyż to gaduła!
Nie lepsza wcale jest pogrążona w „spazmach modnych” Starościna, cierpiąca w stylu bohaterek francuskich romansów. Zachowanie Gadulskiej opisuje Agata:
[…] we dnie spać się kładzie,
A całą noc się tłucze w dzikiej promenadzie
Płacze, patrzy na miesiąc, gada do obłoków,
Wzywa jakichściś cieniów, jakichściś wyroków.
Starosta się z nią żeniąc musiał być szalony.
Komicznie prezentuje się także zawsze ufryzowany i wypomadowany Szarmancki. Tak mówi o nim Agata:
Ten sowizdrzał dom cały przewrócić gotowy.
Co też on nie wyrabia! gada bez pamięci,
Lata z kąta do kąta, wierci się i kręci,
Każdą zaczepi. Ja mu nie mogę darować,
Wczoraj na schodach chciał mię gwałtem pocałować;
Jam się od tej napaści, jak mogła, broniła,
Nareszciem go ze złości za włosy chwyciła,
Lecz śmiech mię jeszcze bierze: uciekł przelękniony,
A w ręku mym się został warkocz przyprawiony.
Chcesz, to ja ci daruję tę zdobycz ogromnę.
We fragmencie tym komizm postaci łączy się z komizmem sytuacyjnym – służąca, broniąc się przed niechcianym pocałunkiem, zdjęła natrętowi perukę z głowy. Określenie „zdobycz ogromna” w odniesiemy do warkocza to również przykład komizmu słownego.
Ten rodzaj komizmu szczególnie związany jest z kwestiami wypowiadanymi przez Starościnę, które bohaterka przeplata co chwila słowami francuskimi. Taki, na przykład, list napisała do Podkomorstwa, tłumacząc swoją nieobecność na śniadaniu:
Bardzo jestem rozgniewana, że nie mogę udać się na przyjemne. Ich śniadanie: głowa źle mi robiła przez noc całą i koszmar! przeszkadzał mi zamknąć oko; jestem w strasznej feblesie, skoro będę lepiej, polecę w ręce kochanej kuzynki.
Zdziwiony taką polszczyzną Podkomorzy pyta:
Rozumie kto z waćpaństwa, co ten bilet znaczy? […]
"Głowa źle mi robiła"? - co za wyraz nowy?!
Starościna ma, jak się okazuje, olbrzymią trudność w wypowiedzeniu choć jednego poprawnie zbudowanego zdania w ojczystym języku.
Zgodnie z normami klasycyzmu komedia powinna mieć cel moralny – takie właśnie prześmiewcze ukazanie postaci negatywnych sprzyja realizacji funkcji dydaktycznej.
Julian Ursyn Niemcewicz - biografia
Julian Ursyn Niemcewicz urodził się w 1758 r. w Skokach koło Brześcia. Był najstarszym z szesnaściorga dzieci Marcelego Niemcewicza – podczaszego mielnickiego. Od najmłodszych lat otoczony był opieką Adama Kazimierza Czartoryskiego. Za jego wstawiennictwem kształcił się w Szkole Rycerskiej, gdzie zetknął się z głównymi ideami Oświecenia. Później został adiutantem swego protektora i podróżował wraz z nim po Europie. Zwiedził Francję, Anglię i Włochy. W 1785 r. osiadł w Puławach. Brał udział w tamtejszym życiu politycznym i kulturalnym, rozpoczął własną twórczość literacką. Wkrótce został wybrany posłem na Sejm Czteroletni, na którym zyskał sławę jednego z najbardziej aktywnych mówców. Opowiadał się po stronie obozu reform, a swoim przekonaniom dał wyraz w napisanej w 1790 r. komedii politycznej Powrót posła, która odniosła wielki sukces.
W okresie przygotowań Konstytucji 3 Maja wydawał gazetę polityczną zatytułowaną „Gazeta Narodowa i Obca”. W obroni konstytucji występował jako publicysta i poseł, a po konfederacji targowickiej emigrował. Na wieść o zwycięstwie pod Racławicami powrócił do kraju i został sekretarzem Kościuszki. Po bitwie pod Maciejowicami dostał się wraz z Naczelnikiem do niewoli rosyjskiej i dwa lata więziony był w Petersburgu. Przeżycia więzienne opisał po francusku w swoim pamiętniku. Uwolniony przez cara Pawła I wyjechał wraz z Kościuszką do Ameryki. Przebywał tam kilka lat i ożenił się z Amerykanką Zuzanną Livingston, przy ślubie zrzekając się jej majątku. Po śmierci ojca w 1802 r. przyjechał na dwa lata do Polski, po czym znów wrócił do USA.
Ostatecznie do kraju wraca w 1807 r. na wieść o wkroczeniu wojska Napoleona do tereny polskie. W tym czasie pełni w Warszawie wiele funkcji publicznych, kulturalnych i naukowych. Przygotowuje dla Napoleona poufny raport o sytuacji społeczno-gospodarczej utworzonego Księstwa Warszawskiego. Po klęsce Napoleona i po utworzeniu Królestwa Polskiego pozostawał w umiarkowanej opozycji. Mimo wahań dotyczących działań konspiracyjnych poparł powstanie listopadowe, był członkiem władz powstańczych. Sprzeciwiał się strategii rewolucyjnej, zredagował jednak i odczytał akt detronizacji cara Mikołaja. W lipcu 1831 r. wyjechał z misją dyplomatyczną do Londynu, do Polski już nie powrócił. Od 1833 r. przebywał na emigracji w Paryżu, gdzie związany był ze stronnictwem Adama Jerzego Czartoryskiego i pełnił głównie funkcje honorowe. Zmarł 1841 r. w Paryżu, jego pogrzeb stał się manifestacją patriotyczną rozproszonych odłamów emigracji.
Niemcewicz w ciągu swojego życia praktycznie nie rozstawał się z piórem, sięgał też po wiele gatunków literackich. W jego dorobku znajdziemy powieści (Dwaj panowie Sieciechowie, Jan z Tęczyna), utwory dramatyczne (tragedie Władysław pod Warną i Kazimierz Wielki oraz komedię polityczną Powrót posła), poematy opisowe (Puławy), utwory satyryczne, pamflety i paszkwile, bajki polityczne, a także opisy podróży, dzienniki, pamiętniki. Znaczna cześć jego twórczości jest związana bezpośrednio z wydarzeniami politycznymi. Niemcewicz jest także autorem bardzo znanego cyklu pieśni historyczno-patriotycznych Śpiewy historyczne, w którym przedstawił wyidealizowaną wizję dawnej świetności Polski. Zajmował się ponadto tłumaczeniami z francuskiego, angielskiego i niemieckiego.
Cytaty
Jakub:
Pan Starosta ich wczoraj tak do późna znudził.
Jak zaczął to o sejmie, to o wojnach bajać ,
Ze wszystkimi się sprzeczać, wszystkich kłócić, łajać,
Gęba się nie zamknęła przez całą wieczerzę,
Powywracał butelki, szklanki i talerze,
Na ostatek, chociaż mu nikt nie odpowiadał,
On jednak, zaperzony, jak gadał, tak gadał;
I dopiero, jak postrzegł, że już wszyscy spali,
Ze świece gasły, przecież mrucząc, wyszedł z sali
I na schodach dokończył ostatka swej mowy.
Prawdziwyż to gaduła! (Akt I, scena 1)
Agatka:
Potrzeba zajść w głowy
Z takimi natrętami! czyli Boska kara!
Prawda, że się wybornie dobrała ta para.
Bo i żona Starosty przednia w swym gatunku.
Wszystkich znudziła, wzdycha, w ustawnym frasunku,
Zawsze narzeka; nie wiem, co siedzi w tej głowie!
Bóg dał piękny majątek, honory i zdrowie,
A zawsze nieszczęśliwa; we dnie spać się kładzie,
A całą noc się tłucze w dzikiej promenadzie
Płacze, patrzy na miesiąc, gada do obłoków,
Wzywa jakichściś cieniów, jakichściś wyroków.
Starosta się z nią żeniąc musiał być szalony. (Akt I, scena 1)
Starosta:
Polska nigdy się z nikim łączyć nie powinna;
Niech cicho siedzi, ale niech nie będzie czynna;
A jeżeli koniecznie o przymierze chodzi,
Niech się z dalekim łączy, co jej nie zaszkodzi.
Z Hiszpanią, Portugalią, nawet z Ameryką... (Akt I, scena 2)
Podkomorzy:
Dom zawsze ustępować powinien krajowi. (Akt I, scena 2)
Podkomorzy:
Niech każdy ma szczęśliwość powszechną w pamięci
I miłość własną - kraju miłości poświęci! (Akt I, scena 2)
Starosta:
Co to za dwory, jakie trybunały huczne,
Co za paradne sejmy, jakie wojsko juczne!
Człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni.
Dziś się wszystko zmieniło i bardziej się zmieni:
Zepsuli wszystko, tknąć się śmieli okrutnicy
Liberum veto, tej to wolności źrzenicy. (Akt I, scena 2)
Podkomorzy:
Wskrzeszają mądrą wolność, skracają swywole.
Ten to nieszczęsny nierząd, to sejmów zrywanie
Kraj zgubiło, ściągnęło obce panowanie,
Te zaborów, te srogich klęsk naszych przyczyną.
I my sami byliśmy nieszczęść naszych winą!
Gnijąc w zbytkach, lenistwie i biesiad zwyczaju,
Myśleliśmy o sobie, a nigdy o kraju;
Klęskami ojców nowe plemię ostrożniejsze,
Wzgardziwszy zyski, było na całość baczniejsze.
Nieba zdarzyły porę, oni ją chwycili,
Ojczyznę spod ciężkiego jarzma wydobyli;
Walcząc wszystkie przeszkody gorliwą robotą,
Idąc przykładem króla i własną swą cnotą
Powracają porządek i sławę ojczyźnie.
Stokroć szczęśliwy, że choć przy późnej siwiźnie
Ujźrę, że Polska rządna i że poważana. (Akt I, scena 2)
Szarmancki:
Lata przeszłego, gdyście na sesjach siedzieli,
Gdyście się przez dzień cały męczyli, krzyczeli,
Ja, z pudrem i z pomadą włos sczesawszy wonną,
Wsiadłszy w mą karyjolkę alboli też konno,
Obleciałem Mokotów, Wolę, Królikarnię,
Łazienki i Powązki, czasem Bażantarnię;
Wieczorem przebrawszy się, przy powiewnym chłodzie,
Łajałem wraz z drugimi sejm w Saskim Ogrodzie:
Wypiłem z przyjaciółmi pończu dużą czarę,
Zjadłem brzoskwiń, morelów za dukatów parę,
Potem koło dziesiątej, kończąc dzień przyjemny,
Foksalowe zabawy okrywał mrok ciemny. (Akt II, scena IV)
Szarmancki:
Szczęście się przywiązało do mojej osoby.
Ale wyznać należy, mam swoje sposoby,
I ktokolwiek iść zechce podług mych prawideł,
Żadna kobieta jego nie uniknie sideł.
Na dowód, że na próżno pochwał mych nie liczę.
Wraz waćpanu pokażę wszystkie me zdobycze,
Listy, portrety, włosy, obrączki, pierścionki:
Te panienek, te wdowy, te od cudzej żonki. (Akt II, scena IV)
Walery:
Wyrzekam się majątku, lecz żądam osoby.
Miłość, miłość cnotliwa, ta poda sposoby,
Ze przy zgodzie, przy pracy i przy rządzie dbałym
Będziemy szczęśliwymi przestając na małym. (Akt III, scena 5)
Podkomorzyna:
Ujrzysz córkę szczęśliwą, zapewnić go mogę.
Znajdzie dobro ważniejsze nad wszystkie dostatki:
W mężu wzajemność, we mnie tkliwość drugiej matki.
Wierz mi: nie stadło, które wiele bogactw liczy,
Szczęśliwego pożycia doznaje słodyczy,
Niesmak w nim i niezgoda najczęściej panuje
I ta sytość wszystkiego, co nam życie truje;
Szczęścia szukać należy w spokojnej mierności,
W tej dobranej umysłów i serca skłonności,
Kędy radość i troski razem się ponoszą,
Tam, gdzie cnoty domowe pierwszą są rozkoszą,
Kędy męża i żony najpierwsze staranie:
Cnotliwe i rozsądne dzieci wychowanie,
Dzieci, co postępując przykładną koleją,
Stają się ich pociechą i kraju nadzieją. (Akt III, scena 6)
Podkomorzy:
Bodajbyśmy, wraz dzieląc pomyślne godziny
Między słodkim staraniem krewnym i domowi.
I tym, co się należy własnemu krajowi,
Cnotliwie wszyscy w zgodzie i jedności żyli
I na szczęście ojczyzny i dzieci patrzyli! (Akt III, scena 7)