Zanim zaczniemy lekturę, warto przyjrzeć się tytułowi. Enigmatyczny „Przedśpiew” z pozoru nie znaczy nic, lecz gdy pomyślimy nad kontekstem lub proweniencją tytułu, odkryjemy jego ukryty sens. Gdyby zastanowić się nad sytuacją podmiotu lirycznego, można by stwierdzić, że znajduje się on już u kresu sił, a jeśli nie, to przynajmniej stał się mędrcem, przeżył egzystencjalne wtajemniczenie. Zatem byłby to taki łabędzi śpiew, ostatnie tchnienie, wyszeptana prawda tuż przed kresem. Oczywiście, to tylko jedna z możliwych interpretacji.
Wiersz reprezentuje typ liryki bezpośredniej (osobistej) – świadczy o tym użycie czasowników w pierwszej osobie liczby pojedynczej: „znam”, „wiem”, „będę”, „żyłem”, „mieszkałem”, „przechodzę”, „kochałem”, „widziałem”, „szedłem”, „uczę”, „pochwalam” oraz zaimki typu „mi”, „mnie”, „me”. Można zwrócić uwagę na użyty czas wypowiedzi lirycznej: pięć z nich użytych zostało w czasie teraźniejszym, pięć w czasie przeszłym i tylko jeden w czasie przyszłym. Niesie ten zabieg konkretne wnioski: znaczy on, że podmiot liryczny znajduje się już prawie u kresu, niewiele BĘDZIE, a wiele już BYŁO i trochę ciągle JEST. Można stwierdzić, że podmiotem lirycznym w wierszu jest sam Staff, ale równie dobrze można powiedzieć, że imituje on każdego humanistę tudzież człowieka doświadczonego. Natomiast adresatem wiersza byłby bohater zbiorowy, bliżej nieokreśleni ONI (w wierszu występują pod płaszczem „wam”). Wyobraźnia i sposób obrazowania podpowiadają kadr, w którym znajduje się mistrz ceremonii – Staff/poeta/mędrzec – otoczony wianuszkiem uczniów, chłonących z jego ust prawdy życiowe.
„Przedśpiew” jest wierszem stychicznym, regularnym, składającym się z dwudziestu dwóch wersów po trzynaście sylab. Występują rymy żeńskie, końcowe, niegramatyczne, parzyste. Staff nie używa wielu środków stylistycznych, ogranicza się do metafor, ciekawych epitetów, zaskakujących oksymoronów, porównań, ludowych nawiązań („kobiety przy studniach brzemienne, jak grusze;/ szedłem przez pola żniwne”, „jak starce w sadzie”).
Właśnie nawiązaniom warto poświęcić trochę uwagi, należy bowiem czytać „Przedśpiew” w kontekście, interdyscyplinarnie. Pojawiają się odniesienia do myśli Terencjusza, rzymskiego komediopisarza, przywołane prawie dosłownie: „żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce”. Innym nawiązaniem jest użyty nie wprost cytat z Jana Kochanowskiego „Do gór i lasów”: „bo żyłem długo w górach i mieszkałem w lasach”. To nie wszystko. Staff wypowiada się w tonie refleksyjnym, z perspektywy, dystansu. Używa retrospekcji – patrzy w przeszłość, ogarnia spojrzeniem dotychczasowe życie. On, artysta, ale i jednostka, czciciel natury, doświadczył, że śmierć i narodziny istnieją, że nie ma życia bez śmierci. Dla Terencjusza ważne jest urodzenie – aby być. Staff pisze – należy żyć. Dookreśla on tym samym myśl komediopisarza. Używa przecież figury starca siedzącego w sadzie – sygnalizuje pogodzenie się z cyklem życia, przemijalnością.
Ciekawe jest staffowskie spojrzenie na grzech: według niego grzech to „chora dobroć”, a mądrość ma rys smutku, gdyż widzi więcej, jest świadoma. Czyż nie to właśnie miał na myśli autor „Kowala” i tłumacz dzieł Nietzschego?
Staff kreuje siebie na „czciciela gwiazd”, czyli kogoś, kto posiadł mądrość astronomii, zatem w jakiś sposób posiadł świat. „Miłośnik ogrodów” – czyż nie jest on umiłowanym w harmonii i tradycji klasycznej? „Wyznawca snów” – może postrzega siebie poeta jako namiętnego marzyciela, idealistę, entuzjastę rzeczy trudnych i niemożliwych? Prezentuje Staff własne doświadczenie: nie obce mu „gorycz i zawody, (...) ból i troska, /Złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia”, a zatem przykre, lecz hartujące człowieka sytuacje i stany.
strona: - 1 - - 2 -