Podczas nieobecności Urszuli dom opustoszał. Zajmowała się nim Rebeka, zaś Indianka wypiekała słodycze. Pietro Crespi często odwiedzał narzeczoną, przynosząc wymyślne włoskie zabawki, które fascynowały starego José Arcadio (udoskonalał je). Aureliano zaniedbał pracę, poświęcając się edukacji Remedios. Rebeka wciąż obawiała się zemsty Amaranty, dlatego udała się po wróżbę do Pilar Ternery. Ta powiedziała, że będzie szczęśliwa, gdy jej rodzice zostaną pogrzebani. Przepowiednię tę rozumie José Arcadio, który odnajduje szczątki zamurowane podczas remontu w ścianie domu i grzebie je obok grobu Melquiadesa. Okazało się, że Pilar Ternera spodziewa się dziecka, którego ojcem był Aureliano.
Stary José Arcadio udoskonalił w końcu jedną z zabawek za pomocą wahadła. Wynalazek podniecił go, jak żaden wcześniej. Całkowicie poświęcił się pracy, aż w końcu popadł w obłęd. Zaczął znów widzieć ducha Prudencii Aguilara, który przybył ze świata zmarłych. Kolejne dni zlewały się mu w jeden dzień, aż pewnego ranka wpadł w szał i zdemolował pracownię alchemiczną i złotniczą. Mówił i krzyczał w jakimś niezrozumiałym języku. Poskromiło go dopiero kilku mężczyzn. Został przywiązany do drzewa kasztanowca na podwórku. Gdy Urszula wróciła z Amarantą mąż nie był w stanie jej poznać.
***
Aureliano Buendia i Remedios Moscote pobrali się pewnej niedzieli, gdy dziewczynka osiągnęła dojrzałość. Ślubu udzielił im ojciec Nicanor Reyna. Mimo obaw dziewczynka nie popełniła żadnej gafy, wykazała się odpowiedzialnością, wdziękiem i pewnością siebie. Ślub Rebeki i Pietro Crespiego nie odbył się tego dnia, gdyż mężczyzna dostał fałszywą wiadomość o ciężkiej chorobie swojej matki. Amaranta nie przyznała się do oszustwa. Ojciec Nicanor Reyna postanowił po ślubie pozostać tydzień w Macondo by walczyć z bezbożnością mieszkańców – udzielać chrztów, małżeństw itp. Nikt go jednak nie słuchał, dlatego postanowił wznieść w osadzie świątynię. Zaczął zbierać datki, jednak było ich mało. Po paru dniach odprawił mszę, po której zaprezentował sztukę lewitacji (uniósł się 12 cm nad ziemię). Dzięki temu datki stały się hojniejsze, a duchowny mógł przystąpić do budowy świątyni.
Pewnego dnia okazało się, że niezrozumiała mowa José Arcadio to łacina, dlatego mógł rozmawiać jedynie z duchownym. Ten próbował wielu metod by przekonać go o istnieniu Boga, jednak przywiązany do drzewa mężczyzna pragnął racjonalnych dowodów. Z czasem jasność wywodów José sprawiła, że ojciec Nicanor zaczął obawiać się o swą wiarę i poświęcił się całkowicie budowaniu kościoła. Amaranta wciąż żyła chęcią przeszkodzenia w ślubie Rebeki. Ślub odroczono do momentu ukończenia świątyni. Narzeczeni pod okiem Urszuli nie byli w stanie się zbliżyć. Pietro Crespi postanowił darować ojcu Nicanorowi brakujące środki na budowę świątyni. Gdy termin ślubu się zbliżał, Amaranta próbowała wszelkich metod, by przeszkodzić w uroczystości, jednak bez skutku. Postanowiła w ostatni piątek przed ślubem otruć siostrę dodając jej do kawy opium.
Na tydzień przed ślubem Rebeki nieoczekiwanie zmarła Remedios (była w ciąży z bliźniakami). Po zamążpójściu zajęła się domem, łagodziła spory, opiekowała się José Arcadiem Buendia. Przyjęła nawet jako swoje nieślubne dziecko Aureliana (ochrzczono go jako Aureliano José). Don Apolinar Moscote dzięki wizytom w stolicy prowincji uzyskał fundusze na założenie w Macondo szkoły, za namową ojca Nicanora zamknął parę domów rozpusty, sprowadził też do miasteczka sześciu uzbrojonych policjantów. Po śmierci Remedios Urszula zarządziła trwającą rok żałobę. Jej zdjęcie ustawiono w miejscu, gdzie czuwano przy jej zwłokach i od tej pory zawsze paliła się tam oliwna lampka. Amaranta zajęła się małym Aurelianem José, jak swoim dzieckiem. Ślub Piera Crespi i Rebeki odłożono na bliżej nieokreślony czas. Ich miłość stygła, a Rebeka znów zaczęła jeść ziemię.
Pewnego dnia do domu Buendia wtargnął nieoczekiwanie olbrzymi człowiek. Na szyi miał święty medalik, ramiona i pierś pokryte miał tatuażami, skórę miał spaloną słońcem i wiatrem, włosy krótkie, a spojrzenie smutne. José Arcadio wrócił tak samo biedny, jak był, gdy opuszczał dom. Mówił hiszpańszczyzną pomieszaną z marynarskim żargonem. Zdawkowo witał się ze wszystkimi, poznała go dopiero Urszula. Gdy się wyspał udał się do szynku. Tam pił i popisywał się nadzwyczajną siłą. Kobiety płaciły mu, by się z nim przespać. Ciężko mu było zaadaptować się na nowo w rodzinie. Noce spędzał w dzielnicy domów publicznych, a w dzień spał. Opowiadał o swych przygodach na morzu, m.in. o tym jak po rozbiciu statku dryfował dwa tygodnie po Morzu Japońskim, jedząc mięso swego towarzysza, w Zatoce Bengalskiej wraz z towarzyszami zabił smoka morskiego, a na Morzu Karaibskim widział zjawę zaginionego dawno okrętu. Rodzina nie do końca akceptowała jego chamskie zachowanie. Jedynie Rebeka uległa jego męskiej sile. Z podniecenia nie mogła spać. Pewnego dnia oddała się kuzynowi, a w trzy dni później wzięła z nim ślub. José Arcadio sam zakomunikował o tym zamiarze Pietro Crespiemu. Urszula nie zaakceptowała tego związku i nie pozwoliła nowożeńcom przestąpić progu jej domu.
Młoda para zamieszkała w domku położonym naprzeciw cmentarza i oddała się namiętności miodowego miesiąca. Pietro Crespi nie przestał przychodzić do domu rodziny Buendia. Po pewnym czasie oświadczył się Amarancie. Aureliano doszedł do siebie po śmierci Remedis, jednak nie chciał ponownie wyjść za mąż. Spędzał sporo czasu na rozmowach ze swym byłym teściem don Apolinarem Moscote, który opowiadał mu o niepokojach w państwie i konflikcie liberałów i konserwatystów. Wkrótce w Macondo nastąpiły wybory, przed którymi pozbawiono mieszkańców broni myśliwskiej i noży kuchennych. Głosowanie za sprawą oszustwa don Apolinara wygrali konserwatyści.
Gdy Aureliano przyznał się swym znajomym, że czuje się liberałem, zaś konserwatyści to oszuści, ci skontaktowali go z terrorystą popierającym liberalny przewrót i utworzenie federacji. Człowiekiem tym był dawny zbieg podszywający się pod lekarza homeopatii Alirio Noguera. Przekonywał on, że zabicie konserwatystów i ich rodzin jest patriotycznym obowiązkiem. Aureliano nazwał go rzeźnikiem i wycofał się z planowanych przygotowań do przewrotu, nie wydał jednak spisku. Zapowiedział, że nie pozwoli zemścić się na rodzinie don Moscote. Młody Arcadio, zarażony liberalną gorączką w szkole, zarzucił Aureliano tchórzostwo.
Wkrótce potem do Macondo doszła wieść o wybuchu wojny, co stało się trzy miesiące wcześniej. Don Moscote nie zdradził tej informacji nawet swej żonie, czekając na przybycie rządowego wojska. Wojsko wprowadziło rządy terroru – odebrało mieszkańcom nawet rolnicze narzędzia, zaś Alirio Noguerę publicznie rozstrzelali bez sądu. Gdy po paru dniach czterech żołnierzy zatłukło kolbami kobietę pogryzioną przez wściekłego psa, Aureliano postanowił działać. Udał się do przyjaciela Gerineldo Marqueza. Wspólnie zebrali młodych mieszkańców i oswobodzili Macondo z wojskowych (zabili kapitana i czterech żołnierzy). Postanowili dotrzeć do wojsk rewolucjonisty Victoria Mediny, dlatego pospiesznie opuścili miasto, którego szefem cywilnym i wojskowym został Aureliano. Mężczyzna swojemu teściowi kazał nazywać się pułkownikiem Aurelianem Buendią.
Pułkownik Aureliano Buendia wywołał trzydzieści dwa powstania i wszystkie przegrał. Miał siedemnastu synów z siedemnastoma żonami, z których wszyscy zginęli jednej nocy. Bohater przeżył próbę otrucia, a także próbę rozstrzelania go przed plutonem egzekucyjnym. Odmówił przyjęcia Orderu Zasługi z rąk prezydenta Republiki, był głównodowodzącym sił rewolucyjnych od granicy do granicy. Odrzucił państwową rentę i żył z produkcji złotych rybek w Macondo. Jedyną ranę zadał sobie sam po dwudziestu dwóch latach wojny domowej i poddaniu Neerlandii. Zmarł ze starości w Macondo, pozostała po nim w miasteczku ulica jego imienia.
Opuszczając wraz z dwudziestu jeden mężczyznami Macondo pułkownik Aureliano przykazał synowi Arcadiowi, by dbał o miasto. Arcadio przebrał się w strój marszałka i przez dziesięć miesięcy stał na czele przebranych w mundury młodych mieszkańców. Po tym czasie władze zdusiły opór wysyłając na Macondo olbrzymie siły. Rządy Arcadia były brutalne, miał skłonność do wydawania rozporządzeń. Wprowadził obowiązkową służbę wojskową i ćwiczenia plutonu egzekucyjnego. Pewnego dnia, gdy nie został poważnie potraktowany przez trębacza skazał go na śmierć, protestujących zaś zamknął w szkole o chlebie i wodzie. Gdy dowiedział się, że don Apolinaro Moscote kpi z jego „liberalnych” rządów zniszczył jego dom, pobił córki, a mężczyznę chciał postawić przed plutonem egzekucyjnym. Sprzeciwiła się temu Urszula, która rzuciła się na Arcadia i pobiła go. Od tej pory ona rządziła w mieście – cofnęła większość rozporządzeń Arcadia, jednak nie mogła czuć się szczęśliwa. Prześladująca ją samotność sprawiła, że zaczęła żalić się swemu mężowi – José Arcadio Buendii, który wciąż przywiązany do drzewa zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością.
Pietro Crespi i Amaranta spędzali z sobą wiele czasu coraz bardziej się zbliżając. Mężczyzna był nawet gotów uznać młodego Aureliano José za syna. Jego sklep pod okiem brata świetnie prosperował, zaś on poświęcił się prowadzeniu szkoły muzycznej. Jednak jego oświadczyny zostały odrzucone. Włoch załamał się zupełnie płacząc na kolanach Urszuli. Wciąż starał się zbliżyć do Amaranty, jednak nawet kiedy nie przekonała jej jego gra na lutni i śpiew targnął się na swoje życie. Pogrzeb z należną mu czcią wyprawiła mu Urszula, zaś Amaranta po jakimś czasie włożyła dłoń do rozżarzonego pieca, chcąc połączyć swe cierpienie psychiczne i fizyczne. Urszula zdała sobie sprawę, że młody Arcadio od zawsze był dla niej obcy.
Arcadio, podobnie jak wcześniej jego ojciec i stryj, także czuł nieodparte uczucie do Pilary Ternery. Ta jednak, nie chcąc zdradzić mu, że jest jego matką, umówiła się z nim w nocy i wysłała na swoje miejsce opłaconą słono dziewczynę pracującą w sklepie spożywczym – Santę Sofię de la Piedad. Po wybuchu wojny, gdy został przywódcą cywilnym i wojskowym miasta, parze urodziła się córka. Wiedzieli o tym jedynie José Arcadio i Rebeka, którzy nadal mieszkali w schludnym domu przy cmentarzu. Rebeka okiełznała dzikie zapędy męża – żyli w zgodzie, a mężczyzna często udawał się na polowania i uprawiał okoliczną ziemię, zagarniając pola swoich sąsiadów. Od innych włościan pobierał daninę. Arcadio zamiast żądać sprawiedliwości zaproponował utworzenie urzędu katastralnego i przekazywanie danin dla siebie. Za uzyskane pieniądze wybudował sobie dom i sprowadził wiedeńskie meble. Proceder ten Urszula odkryła dopiero po wielu miesiącach. Dowiedziała się także o córce Arcadia i o kolejnej ciąży Santy Sofii.
Któregoś dnia do miasta przedostał się pod przebraniem pułkownik Georgio Stevenson i przekazał złe wieści. Ogniska oporu liberałów były likwidowane. Pułkownik Aureliano Buendia nakazał oddać Macondo bez walki. Młody dowódca miasta nie uwierzył mu jednak. Pod koniec marca spokój mieszkańców Macondo przerwał armatni wystrzał, który zniszczył kościelną wieżę. Pięćdziesięcioosobowy oddział Arcadia został szybko pokonany, zniszczone zostały także miejskie barykady. Urszula usiłowała bronić dowódcę, zasłaniając go własnym ciałem, ten zdecydował się poddać. Najdłużej broniły się koszary dzięki odwadze Stevensona. Arcadia rozstrzelano pod murem cmentarza po krótkim sądzie wojennym. Przed śmiercią zniknął strach dręczący go całe życie, zrozumiał, jak bardzo kocha swą rodzinę. Nakazał nazwać swą córkę Urszula na cześć babki, zaś drugie dziecko, jeśli będzie chłopcem – José Arcadio na cześć dziadka. Zginął z okrzykiem „niech żyje partia liberalna”.
***
W maju zakończyła się wojna. Jeszcze wcześniej pułkownik Aureliano Buendia dostał się do niewoli wraz z Gerineldem Marquezem. Postanowiono, że będzie rozstrzelany ku przestrodze w Macondo. Gdy więźniów przywieziono do miasteczka zebrani mieszkańcy wyrażali swe oburzenie na wojskowych. Urszula wieczorem udała się w odwiedziny do syna i mimo zakazu spotkała się z nim. Aureliano był nad wyraz dojrzały, biła od niego powaga dowódcy. Jego ciało było wyniszczone. Matce przekazał swoje wiersze z nakazem, by je spaliła. Zapowiedział, by nie poniżała się i nie starała u nikogo o łaskę dla syna. Mimo proroczych zdolności nie przeczuwał nadchodzącej śmierci. Rzeczywiście dni mijały, a wojskowi nie mieli odwagi wykonać wyroku, bojąc się wzburzenia ludności. Mimo strachu wojskowych rozkaz z dowództwa był jednoznaczny. We wtorek rano oficerowie wylosowali między sobą, kto dokona egzekucji (kapitan Roque Carnicero), gdyż krążyła wokół nich przepowiednia, że kto dokona egzekucji pułkownika Aureliana – umrze.
Tuż przed dokonaniem egzekucji kapitan Roque Carnicero poddał się mierzącemu do niego z myśliwskiej strzelby José Arcadiowi i wraz z sześcioma członkami plutonu przyłączył się do pułkownika Aureliana. Tak rozpoczęła się nowa wojna. Rebelianci udali się przez góry do Riohacha by uwolnić przywódcę Victoria Medinę. Przyłączali się do nich kolejni liberałowie. W związku z rozstrzelaniem Mediny przywódcą rewolucji wybrzeża karaibskiego został pułkownik Aureliano Buendia. Do ludności docierały sprzeczne informacje o kolejnych zwycięstwach i porażkach dowódcy. Po szesnastu klęskach udało mu się z zaskoczenia opanować wraz z dwoma tysiącami Indian Riohacha. Po trzech miesiącach zwycięski wkroczył do Macondo, a przywitał go Gerineldo Márquez.
Dom rodziny Buendia zamienił się w przedszkole. Amaranta zajęła się dziećmi Arcadia – córeczką, która nazwano Remedios oraz bliźniakami – José Arcadiem Drugim i Aurelianem Drugim. W domu z honorami wojskowymi powitał go podobny do dziadka Aureliano José. Rebeka i José Arcadio zamieszkali w domu rozstrzelanego Arcadia. Rebeka prowadziła życie towarzyskie, a jej mąż nadal zarządzał przejętymi ziemiami i wybierał się często na polowania. Jednak pewnego dnia wydarzył się nieszczęśliwy wypadek. Gdy José Arcadio przebierał się w sypialni po polowaniu padł strzał, a stróżka jego krwi popłynęła aż do rodzinnego domu do kuchni, w której była Urszula. Zbrodni tej nigdy w Macondo nie wyjaśniono – na ciele zmarłego nie znaleziono żadnej rany, nie znaleziono także przy nim broni, ale jego ciało wydzielało silny zapach prochu. Dopiero wiele lat po jego pogrzebie pozbyto się tego zapachu z cmentarza dzięki betonowej konstrukcji. Rebeka zamknęła się w domu na wiele lat. Ujawniła się jeszcze, gdy wyszła pewnego dnia na ulicę podczas pobytu w Macondo Żyda Wiecznego Tułacza, sprowadzając do miasta upał nie do zniesienia, a także gdy celnym strzałem zabiła grasującego w ogrodzie złodzieja. Macondo o niej zapomniało.
Pułkownik Aureliano zdawał sobie sprawę z komplikacji swego położenia, mimo iż miał pod sobą pięć tysięcy żołnierzy i nadzorował dwie nadmorskie prowincje. Poprosił nawet Pilar Ternerę o wróżbę, a ta powiedziała, by uważał na usta. Po jakimś czasie wypił truciznę, która zabiłaby konia, jednak Urszuli udało się przywrócić go do zdrowia. Podczas choroby powrócił do pisania wierszy, jego myśli stały się klarowne. Mianował Gerinela Marqueza dowódcą cywilnym i wojskowym Macondo, a sam wziąwszy rodzinne oszczędności ruszył do centrum kraju by przerwać błędne koło wojny. Gerinel Márquez od lat zakochany w Amarancie oświadczył się jej, ta jednak odrzuciła jego względy nie zważając na rady i przychylność Urszuli.
Pewnego dnia pułkownik Aureliano przysłał do Urszuli list z wiadomością, że wkrótce umrze jego ojciec – José Arcadio Buendia. Kobieta natychmiast kazała sprowadzić go spod kasztanowca do sypialni. Mężczyzna nie był w pełni świadomy – wciąż wydawało mu się, że spotyka się i rozmawia z Prudenciem Aguilarem. Śnił także, że przechodzi wciąż z jednego pokoju do identycznego. Pewnego dnia do Macondo powrócił Cataure – brat służącej Visitación i oznajmił, że przybył na pogrzeb króla. Tego dnia zmarł José Arcadio Buendia, a przez całą noc w Macondo z nieba sypały się żółte płatki kwiatów.
***
Amaranta zauważyła, że zaczęła się starzeć, gdy obserwowała golącego się po raz pierwszy Aureliana José. Kobieta od dłuższego czasu nie krępowała się kąpiąc się z nim nago, chłopak przychodził także w nocy spać w jej hamaku. Oboje byli świadomi intymnej zażyłości, jaka ich połączyła mimo pokrewieństwa. Amaranta, gdy zdała sobie sprawę, że zatopiła się w spóźnionej namiętności, przecięła ją jednym cięciem.
W kwietniu przyszła wiadomość, że rebelianci układają się z rządzącymi w zamian za amnestię dla walczących i udział w rządzeniu. Pułkownik Aureliano nie zgadzał się na pertraktacje i pewnej nocy w zupełnej tajemnicy opuścił Macondo wraz z dziesięcioma zaufanymi oficerami. Wraz z nim udał się także Aureliano José. W ciągu kolejnego roku, gdy liberałowie starali się utrzymać porozumienie z konserwatystami pułkownik Aureliano zorganizował siedem kolejnych powstań. Tuż przed śmiercią Visitación zapisała oszczędności swego życia przywódcy rebelii, jednak Urszula nie wysłała ich, wierząc w śmierć syna od którego przez sześć miesięcy nie było żadnych wieści. Jednak pułkownik żył i pragnął obalić konserwatywne rządy we wszystkich republikach w Środkowej Ameryce (od Alaski do Patagonii).
Gdy Urszula po paru latach dostała list od syna podzieliła się jego treścią z konserwatywnym dowódcą cywilnym Macondo i pacyfistą – José Raquelem Moncadą. Obaj dowódcy, mimo że działali po przeciwnych stronach dążyli do humanizacji wojny (m.in. podczas zawieszenia broni wymieniali jeńców), a nawet się zaprzyjaźnili. Moncada po zakończeniu walk stał się corregidorem Macondo, pomagał rodzinom liberałów i przestrzegał zasad amnestii. Ojca Nicanora zastąpił ojciec Coronel, przezywany „El Cachorro”. Bruno Crespi (brat Pietra) ożenił się z Amparo Moscote i oprócz sklepu z zabawkami i instrumentami założył w Macondo teatr na świeżym powietrzu. Otworzono także szkołę do której uczęszczali José Arcadio Drugi i Aureliano Drugi. Urszula, dzięki pomocy Santy Sofii de la Piedad odzyskała dawny majątek, opierała się starości, twierdząc, że póki żyje w ich „domu wariatów” nie zabraknie pieniędzy.
Pewnego dnia do Macondo powrócił Aureliano José – muskularny i owłosiony jak Indianin. Postanowił, że wyjdzie za Amarantę, jednak ta, gdy młody mężczyzna wśliznął się w nocy do jej łóżka, wyrzuciła go. Aureliano José wciąż starał się ją przekonać do ślubu, myślał o niej cały czas podczas wojennej zawieruchy. Nie przeszkadzało mu, że z ich związku mogłyby się urodzić dzieci ze świńskim ogonem. W parę miesięcy potem do Urszuli przyszła kobieta z pięcioletnim dzieckiem będącym synem pułkownika Aureliana. Chłopczyka ochrzczono, nadając mu imię Aureliano. Tego roku przybyło do niej jeszcze dziewięć matek z dziećmi pułkownika naznaczonych mimo różnej urody piętnem samotności. W ciągu niecałych dwunastu lat imieniem Aureliana ochrzczono siedemnastu chłopców w różnym wieku.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -