Macondo było wyniszczone, a ludzie odseparowali się od świata. Panowała atmosfera ruiny i pustki. Cyganie powrócili, mamiąc ludzi sztuczkami i wynalazkami sprzed dziesięcioleci. Pociąg nikogo nie zabierał, nikt też z niego nie wysiadał. Nowy duchowny Augusto Angel po roku także poddał się apatii. Amaranta Urszula, mimo starań, nie potrafiła przywrócić domostwu gościnności. Fernanda zabiła drzwi gwoździami zgodnie z zasadą, by pogrzebać się za życia. Korespondując z telepatycznymi chirurgami, dowiedziała się, że na jej dolegliwości związane z płodnością wystarczy zakładać pessarium. Przełamała wstyd i poprosiła o nie syna. Amaranta Urszula poświęciła się nauce, a Aureliano Drugi obiecał wysłać ją na dalszą naukę do Brukseli. Młody Aureliano zaprzyjaźnił się z José Arcadiem Drugim. Mężczyzna nauczył go pisać i czytać, wprowadził w pergaminy Melquiadesa, a także wpoił swoją wersję wydarzeń o rzezi robotników. Wspólnie doszli do wniosku, że José Arcadio Buendia nie był obłąkany i że „czas także ulega potknięciom i wypadkom i dlatego może się rozbić, i zostawić w jednym pokoju ułamek swojej wieczności”. José Arcadio Drugi sklasyfikował także alfabet Melquiadesa.
Aureliano Drugi odczuwał, że jego gardło coraz bardziej się zaciska. Nic mu nie pomagało. Pilar Ternera stwierdziła, że to rodzaj klątwy rzucanej przez Fernandę i kazała odczynić urok. To również nie pomogło i Aureliano Drugi, czując w gardle szczypce kraba, zdał sobie sprawę, że umiera. Postanowił zgromadzić środki na edukację Amaranty Urszuli, dlatego w pocie czoła organizował trzy loterie w tygodniu. Z czasem ludzie zaczęli się z niego naśmiewać, a on tracił głos. Wpadł na pomysł, by sprzedać na loterii zniszczone przez potop ziemie. Udało mu się zgromadzić odpowiednie środki i, mimo początkowych protestów Fernandy, wysłał Amarantę Urszulę na naukę do Brukseli. Moment jej odjazdu pociągiem parę miesięcy później, w chwili śmierci, wspominał Aureliano Drugi. Dziewczyna charakterem przypominała swą prapraprababkę – Urszulę. Dziewiątego sierpnia nagle zmarł José Arcadio Drugi. Tego samego dnia skonał też Aureliano Drugi. Fernanda zakazała Petrze Costes pożegnania z kochankiem. Znów podobnych braci pochowano obok siebie, myląc na koniec trumny.
***
Po śmierci braci młody Aureliano zamknął się w pokoju Melquiadesa i studiując jego notatki doszedł do wniosku, że są spisane w sanskrycie. Zaczął nawet rozmawiać ze starym Cyganem, ten przykazał mu naukę pisma. Po śmierci Aureliana Drugiego obowiązek dostarczania żywności do domu Fernandy przejęła na siebie w tajemnicy Petra Costes. Santa Sofia de la Piedad niestrudzenie zajmowała się domem, mimo że była teściową Fernandy, ta traktowała ją jak służącą. Była już stara i zmęczona, dlatego pewnego dnia zawiązała tobołek i zdecydowała się odejść. Młody Aureliano dał jej na drogę czternaście złotych rybek pułkownika i nigdy już o niej nie słyszano. Gotowaniem zajął się młody Aureliano.
Fernanda zajmowała się głównie pisaniem listów do dzieci. Z czasem zauważyła, że wciąż coś gubi, zapomina, jakby w domu zamieszkały chochliki. Mimo to uwolniona od wszelkich obowiązków czuła się szczęśliwa. Straciła też poczucie czasu. Młody Aureliano chciał ją poprosić o przyniesienie ważnych tekstów od antykwariusza, ta jednak zdecydowanie się sprzeciwiła. Pewnego dnia młodzieniec znalazł ją wyciągniętą na łóżku w dawnym stroju gronostajowym z maskarady. Gdy po czterech miesiącach przybył z Rzymu José Arcadio zastał ją nietkniętą. Odesłał młodego Aureliana, sam zaś urządził samotny pogrzeb. Odrestaurował sypialnię Meme i łazienkę. Co dzień oddawał się długim kąpielom. Jedynym silnym wspomnieniem z domu rodzinnego była miłość do Amaranty. Tak naprawdę porzucił studia zaraz po przyjeździe do Rzymu. Przyjechał na wieść o zbliżającej się śmierci Fernandy kuszony obiecanym spadkiem. Po kolei wyprzedawał ostatnie rzeczy pozostałe po Fernandzie. Do domu sprowadzał młodych chłopców, którym udzielał lekcji dobrego wychowania. Malcy próbowali przeszkadzać młodemu Aurelianowi, jednak źle się to dla nich skończyło.
Jeden z chłopców nie odstępował José Arcadiego na krok. Pewnego dnia wspólnie odkryli pod łóżkiem Urszuli złoto ukryte niegdyś w figurze świętego. José Arcadio zamiast wracać z fortuną do Rzymu przywrócił blask domu rodzinnemu Buendiów. Kupił drogie wyposażenie, a także dobre trunki. Po jednej z hulanek z chłopcami, wciąż wracając myślami do Amaranty, brutalnie ich przegnał. Atak astmy spowodował, że musiał poprosić młodego Aureliana o przyniesienie lekarstw. Od tej pory pozwolił mu wychodzić z domu, ten jednak nie czuł takiej potrzeby. Samotność zbliżyła obu krewniaków. Pewnego dnia do ich domu zapukał starzec o zielonych fosforyzujących oczach i z krzyżem na czole. Okazało się, że to jeden z siedemnastu synów pułkownika Aureliana – Aureliano Amador. Ci jednak nie poznali go i przepędzili, zaś starca dopadli i zastrzelili śledzący go przez wiele lat agenci policji. José Arcadio planował wyjechać do Neapolu. Pewnego dnia jednak, gdy się kapał do łazienki wtargnęli czterej chłopcy, utopili go i skradli worki ze złotem.
***
W grudniu do Macondo powróciła Amaranta Urszula. Przywiozła z sobą uległego i bardzo bogatego męża Flamandczyka. Od razu zabrała się za porządki i remont domu. Zajęła się także młodym Aurelianem, któremu przywiozła nowe ubrania. Wprowadziła do domu Buendiów nowe życie, pozbywając się wielu rupieci z przeszłości. Łączyła w sobie pracowitość, ruchliwość Urszuli i urodę Pięknej Remedios. Przywiozła z sobą 25 par kanarków, co świadczyło, że chce osiąść w miejscowości na dłużej, mimo iż stać ją było na zamieszkanie gdziekolwiek na świecie. Po roku starań wciąż wierzyła, że uda się jej na nowo pobudzić społeczność Macondo, któremu los nie sprzyjał. Czterdziestoletni Gaston, mąż Amaranty, zajął się klasyfikowaniem tutejszych owadów (studiował wcześniej entomologię), choć jego pasją była aeronautyka. Miłość małżeńska kwitła.
Po dwóch latach Amaranta Urszula czuła się w gasnącym Macondo nadal szczęśliwa. Wciąż wymyślała sobie nowe zadania. Niepokoiło to męża, który przyjazd na prowincję uważał za kaprys. Nie udało mu się nawiązać kontaktu z młodym Aurelianem, wciąż pogrążonym w nowych lekturach i studiowaniu pergaminów. W końcu postanowił uruchomić w Macondo pocztę lotniczą. Przeprowadził dokładne badania, otrzymał nawet od władz koncesję.
Przed przyjazdem Amaranty Urszuli Aureliano zaczął częściej wychodzić z domu. Zwiedzał wymarłe dzielnice bez zdziwienia. Jedyną osobą, która pamiętał jego rodzinę był stary Murzyn, z którym często rozmawiał, nauczywszy się jego narzecza. Córka Murzyna – Nigromanta – w czasach nędzy gotowała im rosół na kogucich głowach. Po przyjeździe Amaranty Urszuli, nie mogąc znieść napięcia seksualnego, jakie budziła w niej ciotka, udał się do Nigromanty. Zostali kochankami. Mimo tego myśli o Amarancie Urszuli nie dawały mu spokoju.
Pewnego dnia w antykwariacie Katalończyka wdał się w dysputę o karaluchach z czterema młodzieńcami – Alvarem, Hermanem, Alfonsem i Gabrielem. Byli to jedyni przyjaciele, jakich kiedykolwiek miał w życiu. Zaczął uczęszczać z nimi do małego burdeliku, w którym dziewczyny oddawały się mężczyznom z głodu. Po jakimś czasie jego nieśmiałość zmieniła się w ekstrawagancję. Pewnego razu przeszedł nagi przez pomieszczenia z piwem postawionym na jego imponującym fallusie. Młody Aureliano najbardziej zaprzyjaźnił się z Gabrielem, potomkiem Gerinelda Marqueza. Nikt oprócz niego nie wierzył w istnienie pułkownika Aureliana czy rzeź robotników, o której w podręcznikach historii nie było wzmianki. Odkrywszy nowe życie młody Aureliano zaniechał studiów nad pergaminami, jednak z czasem powrócił do tego zajęcia.
Amaranta Urszula poczuła się samotna, gdy jej mąż zajął się projektem lotniczym. Przyszła nawet do młodego Aureliana zainteresowana manuskryptami Melquiadesa, szybko jednak przypomniała sobie o codziennych obowiązkach. Aureliano zaczął jadać z małżeństwem obiady. W zachowaniu Gastona odkrył przewrotność – jego pozorna bierność i uleganie fantazjom były powierzchowne, tak naprawdę czekał, aż żona zaplącze się w swoje sidła i z bezgranicznej nudy postanowi opuścić Macondo. Pewnego dnia, gdy Amaranta Urszula się skaleczyła, młody Aureliano zdradził się ze swym uczuciem do niej. Ta stwierdziła, że wyjeżdża najbliższym statkiem do Belgii.
Pewnego dnia pięcioro przyjaciół odkryło nowe miejsce uciech - „Złote Dziecię”. Okazało się, że prowadzi go Pilar Ternera, która gdy skończyła sto czterdzieści pięć lat, przestała liczyć swoje lata. Młody Aureliano czuł się w nowym burdelu jak we śnie. Jego praprababka otoczyła go czułością, zaś koledzy oddawali się coraz to nowym figlom. Gdy Amaranta Urszula odrzuciła względy siostrzeńca, ten szukał pocieszenia u Pilar. Stara kobieta stwierdziła: „że historia rodziny jest mechanizmem nieuchronnych powtórzeń, kołem, które obracałoby się w nieskończoność, gdyby nie postępujące i nieodwracalne zniszczenie osi”. Wspomniała, że Amaranta Urszula czeka na niego. Mimo jej początkowych protestów, młodemu Aurelianowi udało się ją posiąść.
***
Pilar Ternera pewnej nocy umarła. Została pochowana siedząca w fotelu pod parkietem przeznaczonym do tańca. Jej dziewczyny zamurowały okna i drzwi domu uciech i rozpierzchły się po świecie. Macondo opuścił również kataloński księgarz, który przybył tu w czasach rozkwitu Kompanii Bananowej. Wraz z sobą wziął trzy skrzynie zapisanych własnoręcznie notatek podczas pobytu w miasteczku. Po wyjeździe utrzymywał kontakt z młodymi przyjaciółmi poprzez listy. W miarę oddalania się od Macondo jego tęsknota wzrastała. Czuł rozgoryczenie, kazał młodzieńcom zapomnieć o naukach płynących z literatury oraz przeszłości i jak najszybciej wyjechać z Macondo.
Pierwszy wyjechał Alvaro. Przesyłał kartki z Ameryki Północnej, którą przemierzał. Pewnego dnia Macondo opuścili Herman i Alfonso. Miasto wciąż umierało. Po roku Gabrielowi udało się wygrać wycieczkę do Paryża. Gdy wyjeżdżał, na stacji musiał machać maszyniście, by zatrzymał pociąg. Jedynymi szczęśliwymi istotami w miasteczku byli Amaranta Urszula i młody Aureliano. Po wyjeździe Gastona do Brukseli, w celu uskutecznienia swego lotniczego planu oddali się oni w pełni dzikiej namiętności. Zatracili poczucie rzeczywistości, nie dbali o dom. W pełni oddali się szaleństwu miłości, kochając się w coraz to nowy sposób. Jedynym kontaktem ze światem były dla kobiety listy od męża, a dla mężczyzny korespondencja katalońskiego księgarza i wiadomości od Gabriela.
Gaston ze spokojem przyjął wiadomość o romansie swojej żony. Namiętni kochankowie pozostali bez środków do życia. Ich miłość nie wygasła, jednak coraz częściej zatapiali się w przeszłości. Gdy Amaranta Urszula zaszła w ciążę zaczęli szukać wzajemnych rodzinnych koligacji. Przed obawami zabezpieczała ich wersja o koszyku. Ograniczyli się jedynie do korzystania z niewielkiej części domu – reszta popadła w ruinę. Pewnego dnia przyszła urzędowa wiadomość z Barcelony – jednak młody Aureliano nie chciał jej otworzyć. Od tej chwili nie przyszła żadna wiadomość od katalońskiego księgarza, a kontakt dwojga kochanków ze światem zewnętrznym zupełnie się urwał. W domu widzieli duchy swoich przodków.
Gdy Amaranta Urszula wydała na świat potomka, okazało się, że ma świński ogon. Spełniła się klątwa, której obawiała się wiele dziesięcioleci wcześniej Urszula. Młodzi nie znali jej jednak. Po dwudziestu czterech godzinach po urodzeniu chłopca, matka wykrwawiła się na śmierć. Aureliano pogrążył się w rozpaczy. Zrozumiał jak bardzo brakuje mu przyjaciół. Z błota podniosła go Nigromanta. Przypomniał sobie o dziecku, jednak nie mógł go nigdzie odnaleźć. Ciało chłopczyka rozniosły mrówki. Wówczas młody Aureliano zdał sobie sprawę z epigrafu Melquiadesa:
„Pierwszy z rodu przywiązany jest do drzewa, ostatniego zjadają mrówki”.Odszukał pergaminy i znając już szyfr zaczął je odczytywać. Były to prorocze dzieje jego rodziny zapisane przed stu laty przez starego Cygana. Zaczął przewracać kolejne kartki, by poznać swoje przeznaczenie. Dowiedział się w końcu o swoim pochodzeniu. Na zewnątrz zerwał się huragan, który zaczął niszczyć dom.
W ostatniej chwili młody Aureliano przeczytał, że Macondo zniknie z powierzchni w momencie, gdy on skończy czytać pergamin. Tak też się stało. Wszytko co napisano w pergaminach „niepowtarzalne jest od wieków i na wieki, bo plemiona skazane na sto lat samotności nie mają już drugiej szansy na ziemi”.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -