Spokój zmąciła wiadomość od doktora z Port-Said. Okazało się, że pani Olivier nie dołączy do wyprawy, ponieważ odnowiła się jej choroba – róża na twarzy. Staś i Nel zostali pod opieką starej Dinah, ajenta konsularnego i miejscowego gubernatora. Gdy ojcowie robili przeglądy w okolicy, przy każdej nadarzającej się okazji przyjeżdżali do Medinet, lecz gdy jeździli do odleglejszych miast – nie mogli wracać do dzieci. Wówczas przysyłali Chamisa z listem polecającym. Odbierał on dzieci od opiekunów i dowoził do ojców.
Pewnego dnia panowie musieli wyruszyć dalej, aż do El-Fachen. Po trzech dniach Chamis przyjechał po dzieci oświadczając, że pojadą z nim pociągiem na spotkanie z ojcami. Tłumaczył zaniepokojonemu Stasiowi, że panowie zmienili plany i przebywają obecnie w Gharak. W końcu spakowano rzeczy dzieci. Staś, Nel, Dinah i Chamis pociągiem z Medinet udali się do Gharak. Na stacyjce czekał już na nich Idrys, Gebhr i dwóch Beduinów z wielbłądami. Jedno zwierzę było bardzo objuczone, jakby przygotowane w daleką drogę.
Dzieci bardzo zdziwiły się nieobecnością ojców. W końcu zostały posadzone na wielbłądach. Chłopiec oddał sztucer Chamisowi i wszyscy ruszyli w kierunku Pustyni Libijskiej.
Karawana najpierw jechał wolno, by potem zwiększyć tempo. Zwierzęta pędziły po pustyni jak wicher. Na krzyki Stasia, proszącego, by zwolnili, ponieważ Nel kręciło się w głowie – nikt nie reagował. Jechali długo. Zapadła noc. Nadal nie było widać namiotów i ognisk obozu ojców. Staś zrozumiał, że zostali porwani.
Choć panowie czekali na dzieci w mieście El-Fachen, oddalonego od Medinet o 45 kilometrów, to jednak ich pociechy nie wysiadły z pociągu. Po szczegółowych poszukiwaniach zdali sobie sprawę, że Staś i Nel zostali uprowadzeni. Dowiedzieli się, że dwoje dzieci z Murzynką, trzema Sudańczykami i dwoma Beduinami i wielbłądami wyruszyło na pustynię. Tarkowski i Rawlison mieli nadzieję, że Stasiowi i Nel nie grozi śmierć. Być może byli zakładnikami Mahdiego, który chciał je wymienić za przebywającą z dziećmi w Port-Said Fatmę Smainową. Wiedzieli już, że Chamis, Idrys oraz Gebhr należeli do spisku.
Panowie zatelefonowali do swej kompani z prośbą o przyznanie urlopu. Rawlison miał zorganizować pościg wzdłuż Nilu, a pan Tarkowski ruszyć w ślad za porywaczami.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 -