Do karawany dołączają nowi Beduini, którzy przynieśli wiadomość o upadku Chartumu i śmierci broniącego go generała Gordona. Dla Stasia oznaczało to koniec marzeń. Był przekonany, że skoro wojska Mahdiego odniosły zwycięstwo, to szansę na ich uwolnienie spadły do zera.
Nastroje w karawanie diametralnie się odmieniły. Porywacze byli radośni. W każdej wiosce witano ich z otwartymi ramionami na wieść, że zmierzają do Mahdiego. Po każdym takim postoju karawana odjeżdżała coraz cięższa i bogatsza, przyłączali się do niej nowi Arabowie chętni służenia prorokowi.
W kraju Mahdiego spotkało ich całkiem inne przyjęcie. Karawana była często napadana przez wojownicze ludy, które przepuszczały ją dopiero, po zapewnieniach Idrysa, że wiozą prorokowi w darze białe dzieci. Napotkany po drodze emir Nur-el-Tadhila ostrzegł, iż w Chartumie panuje głód i nędza. Zaoferował, że przenocuje ich jedną noc, a następnego dnia odwiezie do Omdurmanu. Tam miał przebywać Mahdi i być może Smain.
W domu emira Nel dostała się pod opiekę żon mężczyzny. Kobiety nakarmiły ją i ułożyły do snu, zaś Staś z resztą karawany spał na dworze. Idrys podupadł na zdrowiu. Podczas drogi przez pustynię wierzył, że prorok obsypie go złotem i uczyni emirem. Zdał sobie właśnie sprawę, że jego poświęcenie pozostanie niedocenione.
Nazajutrz, podczas drogi przez Chartum Staś i Nel dostrzegli ślady niedawnej walki. Dookoła leżały trupy, których nikt nie myślał grzebać. Widok europejskich dzieci i Saby ściągnął tłumy gapiów. Wszyscy popłynęli łodzią do proroka, do Omdurmanu. Rzeka roiła się od zwłok żołnierzy pomordowanych po zdobyciu miasta, a także zmarłych na choroby rozpowszechnione wśród mahdystów.
Omdurman – kiedyś nędzna wioska, teraz kłębowisko dwustu tysięcy ludzi – był inny niż Chartum, w którym stały domy murowane, piętrowe, był pałac gubernatora, w którym zginął generał Gordon, kościół, szpital, budynki misyjne, wielkie wojskowe koszary, ogrody z podzwrotnikową roślinnością. Omdurman wyglądał jak wielkie obozowisko dzikich. Chaty były ze słomy, wszędzie dookoła porozstawiano namioty. Staś i Nel oglądali piekło na ziemi: Europejczyków i Egipcjan bitych korbaczami, głód, żebrzące dzieci, kiedyś dorastające w dostatku. Na rynku Stasia i Nel zaczepił Grek Kaliopuli. Gdy usłyszał od nich historię porwania i podróży przez pustynię (po angielsku), obiecał, że wspomni o nich prorokowi.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 -