Rozdział 13
Karol ocknął się jakiś czas później, z głową na kolanach Jonatana. Na wspomnienie Katli rozpłakał się z przerażenia. Jonatan uspokoił go, tłumacząc, że smok odszedł. Opowiedział, w jaki sposób potwór znalazł się w Karmaniace. Katla przespała milion lat i nikt nie wiedział o jej istnieniu. Pewnego dnia przebudziła się, podpełzła do zamku Tengila i swym śmiercionośnym oddechem zabiła wszystkich ludzi. Przerażony Tengil zadął w róg, aby wezwać swych żołnierzy. Wówczas smoczyca podpełzła do niego i od tej pory jest mu posłuszna niczym pies. Władca trzymał ją uwięzioną w jaskini niedaleko Wodospadu Karma. Czasami Katla wychodziła nad rzekę, wypatrując w niej Karma, olbrzymiego węża, który według legendy był jej wrogiem.
O świcie chłopcy przejechali przez most i znaleźli się w kraju Tengila. Tuż przy ścieżce dostrzegli straszliwy łeb smoka. Katla spojrzała na nich i wydała z siebie potworny ryk, szarpiąc się na złotym łańcuchu. Karol zaczął błagać brata, aby wrócili do Nangijali, lecz Jonatan odparł, iż nie mogą zawieść Orwara. Galopem przejechali obok potwora i zniknęli między skałami, zmierzając do Groty Katli. Wprowadzili konie do osłoniętego jaru i wyruszyli na zwiady. Z trudem wspięli się na szczyt góry, zastanawiając się, w jaki sposób mogą przedostać się do Groty. Jonatan był przekonany, że do jaskini wiodła jeszcze jedna droga, nieznana ludziom Tengila. Potem ostrożnie zbliżyli się do Groty Katli.
Przed złotą bramą ujrzeli strażników, grających w kości. Mężczyźni rozmawiali o Orwarze, który miał zostać zaprowadzony do Katli wieczorem. Jonatan, słysząc to, zbladł. Chłopcy wrócili do jaru, nie wiedząc, co robić. Jonatan był przygnębiony i powoli tracił nadzieję. Wiedział, że w ciągu paru godzin nie zdoła odnaleźć wejścia do groty. Nagle z krzaków, rosnących tuż przy skale, wyskoczył lis. Zdziwiony Jonatan podszedł do zarośli i zniknął. Zaniepokojony Karol ruszył za nim i usłyszał uradowany głos brata, mówiącego, że odkrył wejście do jaskini.
Bracia Lwie Serce weszli do ciemnej otchłani i zaczęli przedzierać się podziemnymi korytarzami w stronę jaskini więziennej, w której przebywał Orwar. Po jakimś czasie nie wiedzieli, jak długo wędrują. Wreszcie dotarli do ogromnej groty, w której odnaleźli więźnia. W tej samej chwili przez bramę wszedł człowiek Tengila. W świetle latarni chłopcy zobaczyli drewnianą klatkę, w której przetrzymywany był Orwar. Strażnik, śmiejąc się, zostawił latarnię, aby skazaniec znów przyzwyczaił się do światła, i odszedł. Bracia podbiegli do klatki i zaczęli przecinać pręty.
Płacząc z bólu i bezsilności, zdołali złamać jeden pręt i Jonatan wyciągnął Orwara, który z ledwością stanął na nogach. Potem chłopcy wynieśli mężczyznę z jaskini i zniknęli w korytarzu. W chwilę później usłyszeli krzyk żołnierzy Tengila, którzy odkryli ucieczkę więźnia.
Rozdział 14
Tej nocy bracia Lwie Serce wyprowadzili Orwara z Groty Katli. Kiedy znaleźli się w jarze, Orwar natychmiast zasnął, a chłopcy zapadli w stan półprzytomności. Ocknęli się wieczorem i Jonatan postanowił natychmiast wyruszyć w drogę powrotną do Doliny Dzikich Róż. Orwar podziękował mu za ocalenie, z trudem wierząc, że jest żywy i wolny. Umyli się w pobliskim strumyku i Orwar założył na siebie hełm i płaszcz, skradziony niegdyś przez Jonatana ludziom Tengila. Potem wsiedli na konie i ruszyli w stronę mostu. Po jakimś czasie na zakręcie ujrzeli oddział żołnierzy tyrana.
Wśród nich był również Pärk. Uciekinierzy w milczeniu przejechali obok nich, kiedy Pärk spytał Orwara, czy więzień został schwytany. Mężczyzna odparł, że nic o tym nie wie, po czym szybko oddalił się. Karol odwrócił się i zauważył, że żołnierze zatrzymali się i przyglądają im się. Jonatan i Orwar popędzili konie. Wówczas ludzie Tengila rzucili się za nimi w pogoń. Zbiegowie zdołali jednak przejechać przez most i znaleźli się w Nangijali, kierując się na ścieżkę, prowadzącą do Doliny Dzikich Róż. Chłopcy, jadący razem na Grimie, z trudem nadążali za Orwarem, a żołnierze powoli doganiali ich.
Wówczas Karol poprosił, aby brat zostawił go w pobliżu wierzby, na której odpoczywali przez wjazdem do Karmaniaki. Jonatan obiecał, że wróci po malca jak tylko Orwar dotrze bezpiecznie do Mateusza. Malec szybko ukrył się, obserwując odjeżdżającego Jonatana, który z łatwością dogonił Orwara. Potem udał się nad rzekę i rozsiadł się na drzewie. Tuż przy brzegu dostrzegł niewielką łódkę. Nagle ujrzał Sofię, jadącą konno skrajem urwistego brzegu.
Ucieszony, zawołał ją i dopiero wtedy zobaczył, że towarzyszą jej Hubert i Jossi. Zbliżyli się do malca, a Sofia objęła go, wyjaśniając, że Jossi ma wskazać im miejsce, w którym mogą bezpiecznie przedostać się przez mur. Karol domyślił się, że karczmarz ma zamiar zwabić Sofię i Huberta w pułapkę. Spytał, czy jedna z gołębic wróciła z Doliny Dzikich Róż. Sofia ze smutkiem wyznała, iż ptak nie dotarł do niej z wiadomością. Wówczas chłopiec przekonał się, że nikt w Dolinie Wiśni nie wiedział o zdradzie Jossiego. Patrząc mu w oczy powiedział, że Jonatan uratował Orwara.
Złoty Kogut pobladł i zaczął nalegać, aby wyruszyli w dalszą drogę. Karol zaprotestował, mówiąc, że nigdzie nie pojadą ze zdrajcą i wskazał na karczmarza. Mężczyzna chwycił go za gardło, lecz Sofia kazała, aby puścił malca. Sucharek z uporem powtórzył, że Jossi jest zdrajcą, ale ani kobieta, ani Hubert nie chcieli wierzyć jego słowom. Sofia poprosiła, aby chłopiec wsiadł na konia.
Malec rozpłakał się i nagle przypomniał sobie o znaku, jaki żołnierze Tengila wypalili na piersi obłudnika. Poprosił, żeby Jossi rozpiął koszulę. Mężczyzna pobladł i przez chwilę zapadła cisza. Potem Sofia rozkazała, by karczmarz zrobił to, o czym mówił Karol. Jossi stał niczym sparaliżowany, więc podeszła do niego i rozdarła mu koszulę. Na jego piersi dostrzegli głowę smoka. Oberżysta wyrwał się jej i wskoczył do łódki. Nim Sofia i Hubert zdołali do niego dobiec, odpłynął od brzegu, unoszony wraz z nurtem rzeki. Karol, płacząc, obserwował, jak wezbrana woda znosi zdrajcę do Wodospadu Karma.
Rozdział 15
Nadszedł dzień walki, z niecierpliwością oczekiwany przez wszystkich. Po ucieczce Orwara, Tengil mścił się na mieszkańcach Doliny Dzikich Róż. Ludzie potajemnie spotykali się w zagrodzie Mateusza, przygotowywano broń, a z Doliny Wiśni coraz liczniej przybywali na pomoc bojownicy o wolność Nangijali. Czasami zjawiała się Sofia i wraz z Orwarem oraz Jonatanem przygotowywali plan działania.
W przeddzień bitwy Karol leżał na ławie w chacie Mateusza i nie mógł zasnąć. Na zewnątrz szalała burza, która potęgowała jego niepokój. Orwar, Jonatan i Mateusz omawiali plan bitwy. Najpierw bojownicy mieli unieszkodliwić strażników przy bramie, umożliwiając w ten sposób wejście do doliny oddziałom Sofii i Huberta. Tengil miał zostać pojmany zanim dotrą do niego wiadomości o wybuchu powstania. Jonatan z uporem powtarzał, że nie chce nikogo zabijać, lecz Orwar nalegał, aby uczestniczył w walce, ponieważ ludzie z Doliny Dzikich Róż muszą widzieć obu braci Lwie Serce.
Po nieprzespanej nocy rozpoczęła się walka. Karol tego dnia widział wiele przerażających rzeczy. Przez okno w kuchni Mateusza obserwował brata, który jeździł po polu bitwy. Nagle rozległ się ryk Katli. Ludzie opuścili miecze, mając świadomość, że nie ma już dla nich ratunku. Tengil wprowadził smoka, wskazując tych, których miał zabić. Sucharek zrozumiał, że nadszedł koniec Doliny Dzikich Róż.
Sucharek nie mógł dłużej patrzyć na śmierć bojowników. Za wszelką cenę chciał odnaleźć brata i nagle dostrzegł Jonatana tuż przed zagrodą Mateusza. Był zaskakująco spokojny. Spiął konia, nie słysząc rozpaczliwego wołania malca, i popędził w dół wprost na Tengila, wyrywając z jego dłoni róg, którym zmuszał do posłuszeństwa Katlę. Potem zadął w róg i potwór z furią ruszył na tyrana.
Tak skończył się dzień walki w Dolinie Dzikich Róż. Wielu bojowników zapłaciło za wolność własnym życiem. Wśród poległych byli Mateusz i Hubert, który przy bramie rzecznej spotkał Tengila, prowadzącego tego dnia Katlę do doliny, aby ukarać podwładnych za ucieczkę Orwara. Tego dnia wiele osób opłakiwało swych bliskich.
Karol wiedział jednak, że Dolina Dzikich Róż nigdy nie będzie taka jak dawniej. Sofia zjawiła się w chacie Mateusza, aby pożegnać się z chłopcami. Wraz ze swymi ludźmi zamierzała wrócić do Doliny Wiśni. Na stoku góry leżała Katla, wpatrując się wiernymi oczami w Jonatana. Orwar poprosił chłopca, aby zaprowadził smoczycę do groty i przywiązał ją do łańcucha.
Bracia wyruszyli konno w stronę Groty Karli. Jechali w milczeniu, wsłuchując się w człapanie łap smoka, którego Jonatan co jakiś czas przywoływał dźwiękiem rogu. W końcu dotarli do Wodospadu Karma. Katla dostrzegła swą kryjówkę i syknęła tuż przy tylnych nogach Grima. Przerażony koń stanął dęba, wytrącając z dłoni swego pana róg, który zniknął w szumiącej wodzie. Potwór ryknął i zionął ogniem.
Chłopcy zaczęli uciekać przez most, do twierdzy Tengila, a Katla ruszyła za nimi. Śmiertelne płomienie wystrzeliły tuż przy Jonatanie. Zdołali jednak uciec i ukryć się wśród skał. Smok zatrzymał się nad wąskiej półce skalnej nad wodospadem, patrząc złowieszczo na braci, którzy byli przekonani, że nadeszła ich ostatnia chwila. Jonatan, krzycząc z bezsilności, zepchnął na zwierzę ogromny głaz i Katla z potwornym rykiem wpadła do Wodospadu Karma.
Rozdział 16
W chwili, kiedy Katla zniknęła pod wodą, chłopcy nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Potem ujrzeli głowę olbrzymiego węża, który wynurzył się z rzeki, wypatrując smoczycy. Rozpoczęła się straszna walka i oba potwory zapadły się w odmętach wody, zabijając się nawzajem. Jonatan i Karol opuścili Karmaniakę i z trudem przebyli most na zmęczonych koniach, które runęły na ziemię. Zaniepokojony malec pogłaskał Fialara, lecz Jonatan pocieszył go, że wszystko będzie dobrze. Następnie rozpalili ognisko i zapatrzyli się na zapadający nad Prastarymi Górami zmrok.
Sucharek pomyślał o Mateuszu i spytał brata, gdzie przebywa teraz staruszek. Jonatan odparł, że jest w Nangilimie, gdzie ludzie bawią się, śpiewają, tańczą i opowiadają piękne bajki. Karol z zachwytem wysłuchał opowieści brata i zapragnął znaleźć się w magicznej krainie. Jonatan uśmiechnął się, przyznając, że byłoby im tam cudownie razem z Mateuszem w jego zagrodzie w Dolinie Jabłoni. Przez jakiś czas siedzieli w milczeniu.
Jonatan był spokojny, miał bladą twarz i wyglądał niczym królewicz z bajki. Nagle odezwał się, wyznając, że jeden z płomyków z ognia Katli sparzył go podczas ucieczki. Rana nie była śmiertelna, lecz spowodowała postępujący paraliż i Jonatan z trudem mógł poruszać tylko rękoma. Miał świadomość, że niedługo nawet to będzie niemożliwe i zamierzał odejść do Nangilimy. Zrozpaczony Karol wykrzyknął, że nie może zostawić go samego i musi zabrać go ze sobą. Jonatan wyjaśnił, że nie jest to proste i musieliby skoczyć w przepaść.
Po wylądowaniu zobaczą ścieżkę, prowadzącą do Doliny Jabłoni, na której będą stały Fialar i Grim. Sucharek uznał, że powinni jak najszybciej przenieść się do Nangilimy, lecz Jonatan z uśmiechem przypomniał mu, że nie może chodzić. Wówczas malec zaproponował, iż weźmie go na plecy. Podszedł do urwiska i spojrzał w dół, nie odczuwając strachu. Potem wraz z bratem, obejmującym go za szyję, stanął na skraju skały i głośno powiedział, że boi się, lecz już nigdy nie będzie czuł strachu. W chwilę później ujrzał światła Nangilimy.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -